To chyba najpiękniejsza kolęda, jaka kiedykolwiek powstała. No i szkoda, że nie ma jej polskiego odpowiednika. „O Holy Night”, w oryginale „Minuit, Chrétiens”, bo to francuska, powstała w XIX wieku kolęda, została przetłumaczona na angielski przez Johna Sullivana Dwighta.
Co ciekawe, Dwight też był unitarianem, więc mamy ten sam wypadek co w „I Saw Three Ships”.
„O Holy Night” po francusku praktycznie nijak się ma do angielskiej wersji. Adolphe Adam, twórca kompozycji (do tekstu Placide Cappeau) swój utwór do religijnej Marsylianki, nawiązując do hymnu Francji. Nie wiem, jak w kwestiach popularności we Francji wygląda „Minuit, Chrétiens”, ale „O Holy Night” to, poza piękną muzyką, także ogromna częstotliwość, chociażby w świątecznych filmach.
No i szkoda, że nie mamy jej na co dzień w Polsce (od świąt). Tekst, wzniosły, patetyczny, czysto religijny, opowiadający o narodzinach Jezusa, to zapowiedź lepszych czasów dla ludzi i świata. Sufjan wykorzystał dwie z trzech angielskich zwrotek, dokładniej pierwszą i trzecią, druga jest na ogół odbierana, po prostu, jako nudna.
No i mamy też jedną zmianę tekstu. Stevens podmienił w pierwszej zwrotce słówka „ the weary world rejoices” na „the weary soul rejoices” i… to wszystko w zmianach tekstu.
W „O Holy Night” z 2003 roku (utwór znalazł się w pierwszym boksie bożonarodzeniowym, na płycie Ding! Dong! volume III) ujmuje dosłownie wszystko. Dlatego, choć wybór piosenki na 24 grudnia był trudny, nie mogłem nie wybrać tej kolędy (a konkurencja była ogromna, chociażby nieśmiertelne „Christmas Unicorn”; ten utwór jeszcze wielokrotnie wszystkich zaskoczy).
Od tekstu do wykonania, wszystko tutaj ze sobą współgra. Znakomita narracja, idealne budowanie napięcia, kulminacyjny moment, chóralne śpiewy i oparcie kompozycji na pianinie i gitarze. Żwawe klawisze wygrywające te same akordy, chórek Sufjana, Shary Novy i Denisona Witmera nawiązuje do śpiewu ulicznych kolędników, rozwinięcie instrumentarium w drugiej zwrotce, gdy dochodzi banjo i Glockenspiel sprawiają, że atmosfera Bożego Narodzenia zaczyna się dopełniać.
Mam problem z ustaleniem, który moment utworu jest tym kluczowym. Czy będzie to refren po drugiej zwrotce, gdy ożywa perkusja, gitara nabiera dynamizmu, słychać w tle, na równi ze śpiewającą Sharą, flet czy surowe, wytłumione, z akompaniamentem jedynie organów wyśpiewywane chórem „Fall on your knees! Oh, hear the angel voices!” w ostatnich sekundach „O Holy Night”.
Chyba to drugie, bo właśnie w tym momencie ma się wrażenie, że faktycznie słyszymy głosy aniołów, a klęcząca pozycja będzie tą jedyną słuszną.
Zawsze, kiedy słyszę tę kolędę mam wrażenie, że ma w sobie ogromną siłę, przeciwną moc skłaniającą do medytacji, odczuwania pieśni całym sobą, chłonięcia tekstu, jego przesłania i radości. U Sufjana naprawdę czuć Boże Narodzenie. W każdej pieśni, w każdym akordzie. W każdym jego melancholijnym uśmiechu.
Mamy wigilię Bożego Narodzenia. Najbardziej rodzinne ze świąt w Polsce. Czy obchodzimy je w religijnej atmosferze czy z sentymentalnych, symbolicznych pobudek, nie ma to znaczenia. W 2020 roku, tak skrzywdzonym przez wirusa, tych naszych kontaktów z bliskimi będzie albo mniej, albo niewiele, albo nie będzie ich wcale. Jeśli spędzacie je w samotności, zachęcam do stworzenia sobie soundtracku z sufjanowych piosenek.
To idealna ścieżka na ten z jednej strony radosny, z drugiej, ze względu na pandemię, nieco smutny, a na pewno trudny czas. Stevens, artysta, którego spośród wszystkich znanych mi muzyków (od strony muzycznej, nie prywatnej) cenię najbardziej, jak nikt inny nie działa na moje emocje, nie wpływa na myśli, stan skupienia. Większość opisywanych w Święta z Sufjanem utworów towarzyszy mi od samego początku, od kiedy zostały wydane.
Spędź Boże Narodzenie z FYH
I nie pamiętam żadnego Bożego Narodzenia, żeby te piosenki, pieśni, instrumentale, gospele, freakfolkowe czy też tradycyjne folki sufjanowe nie wybrzmiewały w tym szczególnym okresie. Bo sam Sufjan jest osobliwą postacią. Zwariowaną, nietuzinkową, niemożliwą do scharakteryzowania, zamknięcia w ramkach gatunku, skupienia, wiecznie poszukującą. Ale potrafiącą wyjąć ze wszystkiego nawet skrywane piękno, jak w „Let it Snow! Let it Snow! Let it Snow!”.
Widzimy się na FYH 25 grudnia. A z Sufjanem w cyklu zapowiadającym Boże Narodzenie, na pewno w 2021 roku. W końcu nagrał aż dziesięć albumów świątecznych, trzeba te utwory przywoływać. No i w recenzji The Ascension. Bezwzględnie jest to płyta, o której będziemy opowiadać naszym dzieciom i wnukom, wspominając życie w czasach zarazy. A na razie radujmy się nadchodzącymi świętami Bożego Narodzenia. Wigilia, Boże Narodzenie i drugi dzień świąt. Tak szybko zlecą, a czeka się na nie cały rok.
POLECAMY TAKŻE:
Święta z Sufjanem: 6 grudnia. Lonely Man of Winter
Święta z Sufjanem: 7 grudnia. Justice Delivers Its Death
Święta z Sufjanem: 8 grudnia. Star of Wonder
Święta z Sufjanem: 9 grudnia. Barcarola (You Must Be a Christmas Tree)
Święta z Sufjanem: 10 grudnia. Mr. Frosty Man
Święta z Sufjanem: 11 grudnia. Let it Snow! Let it Snow! Let it Snow!
Święta z Sufjanem: 12 grudnia. Come On! Let’s Boogey to the Elf Dance
Święta z Sufjanem: 13 grudnia. Christmas Woman
Święta z Sufjanem: 14 grudnia. We Need a Little Christmas
Święta z Sufjanem: 15 grudnia. X-mas Spirit Catcher
Święta z Sufjanem: 16 grudnia. I am Santa’s Helper
Święta z Sufjanem: 17 grudnia. Christmas in the Room
Święta z Sufjanem: 18 grudnia. Christmas in July
Święta z Sufjanem: 19 grudnia. I Saw Three Ships
Święta z Sufjanem: 20 grudnia. Sister Winter
Święta z Sufjanem: 21 grudnia. Put the Lights on the Tree