Ładna muzyka na trudne czasy. W ubiegłym roku Zoharum reedytowało The River of Appearance Vidny Obmany, ale to właśnie obecne dni zdają się być idealne, żeby słuchać albumu Belga.
AUTOR: Vidna Obmana
TYTUŁ: The River of Appearance
WYTWÓRNIA: Zoharum / Projekt Records
WYDANE: 14.12.2021 / 7.06.1996
Delikatne, spokojne, w końcu stonowane melodie sprawdzają się w ostatnich dniach, kiedy z każdej strony zalewają nas straszne informacje, z każdego portalu informacyjnego, kanału telewizyjnego, w końcu posty znajomych na facebooku w większości poświęcone są wojnie na Ukrainie. Smutek, żal, melancholia. Serce pęka, oglądając te relacje, czytając artykuły, wyobrażając sobie, co muszą czuć uciekający z Ukrainy ludzie. Ogromny smutek pojawia się też, gdy pomyśli się o tych wszystkich zwierzętach, które zostały w ostrzeliwanym terenie. Albo spadnie na nie bomba, albo umrą z głodu. Obie śmierci są tragiczne.
Dlatego The River of Appearance, w całej swojej łagodności, subtelności, niemal szlachetności brzmienia, te wszystkie myśli uspokaja. Może nie w pełni, ale wydany dwadzieścia sześć lat temu (Zoharum wypuściło go z okazji dwudziestopięciolecia) album Dirka Serriesa jest po prostu piękny. Wiadomo, dziś z perspektywy czasu możemy nie doceniać melodii Vidny Obmany, w końcu ambient został przeczytany od A do Z, odmieniony na wszelkie możliwe sposoby, w dużej mierze stał się bardzo easy-listeningową pozycją.
Ambient roku pańskiego 2022 czy wcześniej to przyroda, natura, spokój, sielanka, muzyka do wind i Carrfoura. Niezobowiązująca linia dźwiękowa do czynności życiowych. Ambientu w wersji dark, z narzeczami muzyki drone’owej, industrialnej, nie biorę teraz pod uwagę, bo i Vidna Obmana takimi dźwiękami się nie zajmuje. Dirk Serries od ponad trzydziestu lat tworzy subtelne, naturalistyczne pejzarze dźwiękowe, melodie niemal uduchowione, ale nie w religijnym znaczeniu. To raczej w pełni humanistyczne melodie, mocno klasycystyczne, gdzie każdy instrument – a Serries wykorzystuje ich sporo – jest na swoim miejscu, tkając przenikającą przez skórę, niosącą ukojenie muzykę. To opowieść, która niesie się sama od początku do końca, dryfuje na spokojnych wodach lazurowego ambientu, połyskującego leniwie w promieniach wiosennego, niespiesznego, czasem jeszcze lekko zakrytego błękitnymi chmurami słońca. Brzmi sielankowo, ale pokryta jest grubą warstwą patyny melancholii. Bo smutek, pewna nostalgia, przebijają z nagrań na The River of Appearance. W pełni kontemplacyjne, budowane na długich, rozciągniętych partiach syntezatorów melodie wprowadzają w relaksacyjny stan, ale też stan będący czymś w rodzaju duchowego upojenia. Po prostu piękne.
The River of Appearance to kolejne przywrócone do życia wydawnictwo Vidny Obmany. Wcześniej mogliśmy posłuchać reedycji Revealed by Composed Nature (RECENZJA), The Shape of Solitude (RECENZJA), Tracers, Soundtrack for the Aquarium (RECENZJA), The Surreal Sanctuary / The Contemporary Nocturne (RECENZJA) i The Trilogy (zbioru płyt Passage in Beauty, Shadowing in Sorrow i Ending Mirage) (RECENZJA).
NASZA SKALA OCEN
Wiesz, że FYH! istnieje już ponad 10 lat? Możesz pomóc nam prowadzić FYH!, które działa bez sponsorów czy bogatych wydawców. Możesz to zrobić, przelewając dowolną kwotę na konto Stowarzyszenia Nowa Kultura i Edukacja, w tytule wpisując: darowizna na cele statutowe stowarzyszenia:
19 1750 0012 0000 0000 3484 9048.
Twoje wsparcie pomoże nam się rozwijać. Dziękujemy!