WYTWÓRNIA: Antena Krzyku
WYDANE: 4 grudnia 2014
WIĘCEJ O SUPER GIRL & ROMANTIC BOYS
INFORMACJE O PŁYCIE
WIĘCEJ O SUPER GIRL & ROMANTIC BOYS
INFORMACJE O PŁYCIE
Nie ma co. Super Dziewczyna i Romantyczni Chłopcy rozpieszczają swoich fanów i przyszłych potencjalnych fanów, którzy fanami staną się, gdy tylko odpalą Miłość z tamtych lat (jeśli przeoczyli ten album) lub Stop!klatkę. Innego wyjścia nie ma.
A rozpieszczają, bo po latach posuchy i milczenia w ubiegłym roku wydali swój dłuuuuuuuuuugo oczekiwany długogrający debiut, a teraz dorzucili do pieca radości tę singlo-epkę. Singla, bo sam utwór „Stop!klatka” ma zapowiadać kolejną płytę. Epka, bo na winylu znalazło się miejsce dla aż pięciu nagrań. Można się cieszyć, należy słuchać.
To śmieszne, że iście PRL-owska otoczka i melodie wyciągnięte wprost z lat osiemdziesiątych wywołują nadal takie poruszenie. To chore, że Super Girl & Romantic Boys przez tyle lat użerania się z niedobrym wydawcą i tak naprawdę latami posuchy, w ubiegłym roku eksplodowali Miłością z tamtych lat, która wywołała aż takie poruszenie. To nienormalne, że aż tyle osób cieszyło się na tamtą płytę i, co było jej następstwem, trasę koncertową, gig na OFF Festivalu i w ogóle. Ja nadal nie potrafię uwierzyć, jak uniwersalnymi piosenkami były i są nadal te nagrane lata temu, wydane w 2013 roku przez Antenę Krzyku, z jak wielką przyjemnością słucha mi się ich co jakiś czas. I, kończąc ten wywód w tym miejscu, nie umiem dojść do tego, w jaki sposób materiał ze Stop!klatki brzmi tak dobrze. Przecież tej muzyki dziś się nie powinno słuchać, dziś odbiorca szuka raczej albo tandetnej, miałkiej elektroniki, albo tej z drugiego bieguna, wyczerpującej, wymagającej skupienia i przygotowanej nie-dla-każdego. SGRB za nic mają sobie panujące mody i nadal gustują w kiczowych syntezatorach. Rany, żeby każdy kicz był taki zajebisty!
To tak w skrócie, ale i w skrócie będzie dalej, bo Stop!klatka to materiał bardzo krótki, raptem cztery utwory autorskie i jeden cover. Super Girl & Romantic Boys nadal jednak czarują swoimi po prostu dobrymi kompozycjami i jeszcze lepszymi teksami. Bo teksty od dawien dawna stanowią tak naprawdę o sile składu. Ciekawy storytelling, który – gdy się wsłuchać w poszczególne kawałki – można przerzucić na wiele swoich prywatnych sytuacji. Pewnie, nie zawsze i nie każdy, ja na pewno tak, dlatego chyba odkąd pamiętam, do utworów SGRB podchodziłem bardziej emocjonalnie; oni opisują tę rzeczywistość w sposób trafny, jak mało kto.
Dużo w tych piosenkach – tak, piosenkach, bo właśnie piosenkową formę miały i mają te nie tylko instumentalne utwory Super Girl & Romantic Boys – rezygnacji, wycofania, wstrętu przed wiecznie pędzącym życiem. Tytułowa „Stopklatka”, choć okraszona żywą melodią, szybkim bitem czy po prostu chwytliwymi klawiszami (bo są chwytliwe, tego nikt im nie zabierze), to dotyka właśnie tego wycofania, zamknięcia się w tematycznej stopklatce. „Tylko korytarze” uderzają w temat relacji międzyludzkich, a dokładniej życia z osobami trudnymi we współżyciu, takimi wampirami energetycznymi, które wysysają z ludzi energię i chęci. Znamy to, marudzenie, marazm, stagnacja, problemy z dogadaniem się, ogólnie panująca nijakość. A gdy dodamy do tego smutne, melancholijne wręcz syntezatory, nie ma możliwości, by ten kawałek nie wpływał w jakikolwiek sposób na słuchacza.
O tym, że otaczająca nas (i zespół) rzeczywistość jest gówniana, świadczą „Zassani”, które można uznać za bardzo dobre podsumowanie wszystkiego. Uważaj! cały ten świat zszedł na psy rasy pudel – to zdanie idealnie oddaje wszystko. Antykonsumpcyjny manifest? Wyśmianie dzisiejszych czasów, braku prywatności i tępoty ludzkiej? Chyba tak, chyba coś w tym jest. „Nic” znowu wraca do tych ludzkich spraw, związków, biegu za lepszym jutrem i tym wszystkim „więcej i więcej”, a Ewik śpiewa w refrenie i śpiewa bardzo celnie: Gdy idę spać, nie muszę śnić/Nie chcę na oślep biec, żeby mieć/ Ja tu zostanę – nie chcę być kimś/ale nie jestem dla ciebie Nic. W tle szaleje melodia wyrwana niemal z gier Nintendo, klawisze – a jak! – wybrzmiewają w najlepsze. I na koniec już nieautorski materiał Super Girl & Romantic Boys, raczej ukłon w stronę 2002 roku i cover „Nie rozumieć słów” Pustostatora (a żeby podkreślić rangę składu, warto wymienić muzyków, którzy w nim się udzielali: Macio Moretti czy Fagot i Franek z 19 wiosen). Mało? No mało. Krótko? Bardzo. Ale czy wypada w ogóle narzekać, gdy zespół, który milczał tyle lat, teraz jest w twórczym sztosie, a chodzą głosy (czy prawdziwe?), że to jeszcze nie jest koniec muzycznych prezentów i rozpieszczania fanów w najbliższym czasie? Bo fani się stęsknili i będą chcieli więcej. Już chcą.
POLECAMY LEKTURĘ:
RECENZJA: Super Girl & Romantic Boys – Miłość z tamtych lat
CZYNNIKI PIERWSZE: Super Girl & Romantic Boys – Miłość z tamtych lat
A JAK OCENIAMY?
FYHOWA OCENA