AUTOR: La Sera
WYTWÓRNIA: Polyvinyl
WYDANE: 4 marca 2016
INFORMACJE O ALBUMIE

Katy Goodman wzięła ślub, nagrała płytę ze swoim mężem i zaprosiła do współpracy Ryana Adamsa. Która z powyższych wiadomości jest zła dla dotychczasowych fanów La Sery?

Pierwszy news – ze smutku pękają serca. Jak to, Katy ma męża? A cóż z nami? Co z planami? Marzenia były proste – będziemy razem. Cóż, no, nie zdarzy się. Goodman ma męża, na dodatek Todda Wisenbakera, tego gościa z gitarą z klipów La Sery. Smuteczek? Pewnie, że tak. Ale nie o związkowych fantazjach tu mowa, lecz o Music For Listening To Music To. Do pracy nad czwartym albumem La Sery zaproszono Ryana Adamsa, folkowca kojarzonego raczej z rockową wizją country. To mogło rzutować na charakterze wydawnictwa i tak też rzeczywiście jest. Nigdy wcześniej muzyka, czy to Katy Goodman w wersji solo, czy jako Vivian Girls, nie wybrzmiewała w aż tak przaśny sposób. Czy to wada? Czy może jednak zaleta? Prawda leży pośrodku.

Z Vivian Girls pozostało tak naprawdę już niewiele w muzyce La Sery. To nadal mocno retro melodie, ale coraz więcej i więcej w nagraniach Katy Goodman innych pierwiastków. Sees the Light czy Hour of the Dawn w większym (pierwsza wymieniona) lub mniejszym (Hour of the Dawn) stopniu ten kalifornijski lo-fi pop tria jeszcze powielał, w 2016 roku z duetem już przenosimy się do Nashville lub w inne rejony Tennessee.

Todd Wisenbaker, na ubiegłej płycie La Sery producent, obecnie współczłonek projektu Goodman, wyszedł z cienia, chwytając w kilku utworach za mikrofon. I tutaj z miejsca trzeba zaznaczyć: jako muzyk sprawdza Todd o niebo lepiej. Jego głos irytuje, psuje partie Goodman, choć muzycznie nie można mu nic zarzucić. Tyle z uwag do samego Todda, farciarza jednego.

Druga główna uwaga? Wybór producenta. Music For Listening To Music To aż za bardzo powiewa zapachami alt-country. Te harmonijki, momentami zaśpiewy jak z kłosem w ustach, rytmika, że kowbojek i kapelusza jedynie brak – to nie pasuje do wydziaranej dziewczyny, która na okładce Hour of the Dawn wspominała najlepsze letnie punkowe festiwale. Ryan Adams zrobił tę płytę na swój charakterystyczny dla siebie sposób. Złagodził garażowe brzmienie La Sery.

Noisepopowe zapędy Katy Goodman pojawiają się zaledwie w kilku numerach na tegorocznym wydawnictwie. I wcale nie trzeba na nie długo czekać, bo La Sera już na samym początku, za sprawą„High Notes” przypominają o swoich (a raczej Katy) korzeniach, bądź też wcześniejszych albumach. Szybkie tempo, wysokie partie wokalne w refrenie. Przede wszystkim refren-wizytówka La Sery, przede wszystkim głosy Goodman, który od zawsze rozjaśniał ten projekt. Pierwsze przestery pojawiają się dopiero w „Begins to Rain” i jest to kolejny dobry utwór na płycie, choć w samym swoim temacie dość melancholijny (pomijając żywszy refren).

Tych mocnych momentów Music For Listening To Music To jest jednak więcej, choć są to raczej kompozycje spokojne. Zresztą na czwartym długograju La Sery ze świecą szukać takich przebojów jak „Please be My Third Eye”, „Running Wild”, „Break My Heart” czy też „Fall in Place”. Katy i Todd postawili na utwory stonowane, nawiązujące tylko w nieznacznym stopniu do staroci. Takim highlightem jest bez wątpienia „A Thousand Ways”, indeks bezapelacyjnie najładniejszy (z rosnącym refrenem, pięknymi partiami Katy czy samą, bardzo uroczą melodią). „One True Love”, gdyby pominąć wejścia Wisenbakera, byłoby niemal perfekcyjną balladą. „Take My Heart” i „Too Little Too Late”, piosenki smutne i powolne, świadczą o kompozytorskiej dojrzałości Goodman i stonowaniu. Czy w tę stronę duet pójdzie na kolejnej płycie? Byłoby trochę głupio, ale…

Co można napisać więcej – La Sera w 2016 roku to już nie jest ta sama La Sera, co na wszystkich wcześniejszych płytach, to nawet nie jest już solowy projekt Katy wsparty dodatkowymi muzykami. To też już nie jest też garażowy pop utrzymany w tej sixtiesowej, przypalonej słońcem z Zachodniego Wybrzeża otoczce. Ale mimo wszystko jest to porządny, ogromnie romantyczny album. Music For Listening To Music To? Można się wielokrotnie rozmarzyć podczas zasłuchiwania.

A JAK OCENIAMY?
FYHOWA OCENA
%d bloggers like this: