AUTOR: Beata Szebesczyk, Jan Jakub Monowid
TYTUŁ: Sonety
WYTWÓRNIA: Opus Series
WYDANE: wrzesień 2018
Świetnia pianistka i wybitny kontratenor w repertuarze wielkich kompozytorów. Beata Szebesczyk i Jan Jakub Monowid grają i śpiewają – w kolejności – Benjamina Brittena, Ferenca Liszta i Pawła Mykietyna. Repertuar bardzo mocny i różnorodny, a przede wszystkim, wieloczasowy. Liszt to przecież wiek XIX, Britten tworzył w połowie XX, a Mykietyn, no, do najmłodszych nie należy, ale to czołówka polskiej współczesnej myśli kompozytorskiej.
Dobrały się na tej płycie dwie bardzo dobre osobowości muzyki klasycznej i operowej. Jan Jakub Monowid to śpiewak operowy, kontratenor, który ukończył Akademię Muzyczną im. Fryderyka Chopina. Ma na swoim koncie, za ubiegły rok, dwa Fryderyki, co, choć jest to nagroda nie do końca, przynajmniej w świcie muzyki niezalowej, ciesząca się wybitną chwałą, w kategoriach muzyki poważnej, klasycznej, dawnej lub recitalowej, nadal robi wrażenie.
Przed nazwiskiem Beaty Szebesczyk należy postawić tytuł doktor habilitowanej, a tuż po nim wymienic wiele sukcesów pianistycznych. Obok Monowida również jest absolwentką AM w Warszawie, zresztą pracuje na Uniwersytecie Muzycznym. Razem podjęli się bardzo dobrych kompozycji, sonetów trzech wybitnych kompozytorów. Seven Sonnets of Michelangelo Benjamina Brittena płyną swoim spokojnym torem, a słuchanie tej muzyki i śpiewu Monowida jest przyjemnością samą w sobie. Czyste pianino, wyjątkowy głos kontratenora współgrają ze sobą przy tej kompozycji stworzonej zresztą na ten układ.
Liszta mamy „Tre sonetti di Petrarca”, utwór napisany w latach trzydziestych dziewiętnastego wieku we Włoszech. Ferenc był poruszony poezją Francesco Petrarki i Dante Alighieriego. Z jego sonetów najbardziej należy zwrócić uwagę na „Pace non trovo”, tę pełną napięcia narrację, spazmatyczne wybuchy śpiewu i wszechobecny kontrast melodyczny. Petrarca potrafił budować historie, a Liszt idealnie skomponował do nich podkład muzyczny. Zakończenie „ I’ vidi in terra angelici costumi” skruszy lód w każdym sercu.
No i polski, rodzimy akcent Sonetów, czyli „Sonety Szekspira” Pawła Mykietyna, które są uważane za jedno z najwybitniejszych dzieł kompozytora. Zresztą nie ma się co dziwić, bo Polak bardzo sprytnie rozpisał sobie tę pracę – bez ujednolicenia historii mamy kilka luźnych dzieł składających się na jedną całość. Ciekawi forma utworów, będąca skrajnie różna, bo obok nerwowego „Music to hear, why hear’st thou music sadly?” mamy urocze „Why didst thou promise such a beateous day”, spokojne „Tir’d with all these, for restful death I cry” czy żwawe i energiczne „Whoever hath her wish”.