AUTOR: Paweł Nowicki & 3city Ensemble
TYTUŁ: Przypływy
WYTWÓRNIA: Opus Series
WYDANE: 22 listopada 2018


Paweł Nowicki w hołdzie Trójmiastu, morzu i muzyce filmowej. Jego album Przypływy, gdyby był książką, zapewne przybrałby formę Dublina Edwarda Rutherfurda. Rozpięta, gruba, napisana drobną czcionką. I jest to pozycja dla miłośników melodii ładnych, delikatnych, pogodnych…

(DŁUGICH)

…No, stosunkowo długich, bo jeśli popatrzy się na spis utworów, to mamy tylko trzy pozycje, ale każda podzielona na trzy podpozycje kompozycyjne. I są to dzieła napisane z rozmachem, z wykorzystaniem chóru dziecięcego (bardzo ładnie wypada w patetycznej końcówce płyty), z karylionami gdańskimi, z rozległymi partiami smyków, w końcu z trąbkami prowadzącymi też w jakiś sposób narrację.

Ale Przypływy Pawła Nowickiego to przede wszystkim muzyka patetyczna, nadająca się i do filharmonii, i do sali kinowej. Do tej drugiej ze względu na swój filmowy charakter, zresztą Nowicki tworzy i do filmu, i do teatru, a jego autorska płyta udowadnia, że ma o tym pojęcie. Gorzej, że jest to jednak album ciężki, momentami nudny (momentami bardzo), ugładzony i… będący dobrym tłem. Bo fajnie się słucha „Czarnych chmur” (2-4), gdy się coś robi, wtedy te kompozycje wtapiają się w sytuację, są swoistym soundtrackiem, cieżką do sytuacji. Czasem będzie to zmywanie naczyń, czasem czytanie Białe: zimna wyspa Spitsbergen. Sprawdzi się. Ale pompatyczność, bijąca z każdego utworu (czy jego części) patetyczność przygniatają, sprowadzając myśli do sal kinowych i ichniejszych ekranów, a co za tym idzie, do wysokobudżetowych produkcji z muzyką Hansa Zimmera czy Nicka Glennie-Smitha. Dla miłośników gatunku.

NASZA OCENA: 6

NASZA SKALA OCEN

1 2 3 4 5 6 7 8
%d bloggers like this: