Arsenije Jovanović w upolitycznionej pocztówce dźwiękowej z czasów totalitaryzmu, wojen i demonstracji.
AUTOR: Arsenije Jovanović
TYTUŁ: La Paratta
WYTWÓRNIA: Bôłt Records
WYDANE: 14.10.2020
Niby zamierzchła odległość. Niby to już było, ale wojna jest tematem cały czas aktualnym. Właśnie toczy się kolejny konflikt zbrojny na Bliskim Wschodzie. Hamas atakuje Izrael, Izrael ostrzeliwuje Palestynę. Niedawno oglądałem świetny serial Nasi chłopcy (Our Boys) dotyczący, tak naprawdę, tego samego. Relacji izraelsko-palestyńskich, demonstracji (wcale niepokojowych), kończących się publicznymi linczami. Totalitaryzm, narodowa polityka, populizm dotyczy każdego kraju na świecie. Polski, Stanów, Wielkiej Brytanii, Izraela, Palestyny, Ukrainy i Rosji, Francji. A w przeszłości i Włoch, Niemiec i Jugosławii.
Nie bez powodu wymienione zostały trzy ostatnie kraje, Związku Radzieckiego obecność również nie będzie nieuzasadniona. Arsenije Jovanović wraz z Ilinką Čolić Jovanović, we wspólnym utworze „La Parata” (numer dwa na liście) nawiązują do totalitaryzmu i jego przywódców. W drugiej kompozycji duet prezentuje sample historycznych wypowiedzi dyktatorów, przywołując głosy Lenina, Mussoliniego, Hitlera i Tito, z jugosłowiańskim akcentem artystów. Do tego fragmenty tłumów na wiecach, w tle marszowe tempo, krzyki, wiwaty i dźwięki (chyba) perkusjonaliów. Co ciekawe, Arsenije i Ilinka wcale nie kierowali się tutaj znaczeniem politycznym, dobrane partie wokalne wybrane zostały kluczem dźwiękowym, rytmicznym. Radiowy soundwork „La Parata” z 1998 roku brzmi, jako kolaż, świetnie.
Ale wcześniej mamy kolejną pracę archiwalną i archiwistyczną. Arsenije Jovanović w pierwszym na płycie „The White City” wraca do protestów przeciwko Slobodanowi Miloševiciowi z 1997 roku, kiedy na ulicach Belgradu Jugosłowianie (wówczas) skandowali przeciw oszustwom wyborczym. Całe nagranie to miks sampli, nagrań terenowych/radiowych zarejestrowanych ponad dwie dekady temu. Słychać krzyki, klaksony, gwizdki, przeróżnej maści przedmioty. Dynamika „utworu” robi wrażenie, „The White City” wydaje się być idealnie złożonym dziełem dźwiękowym z wielu elementów. Czy zostały tu wykorzystane jakieś żywe instrumenty? Czy wszystko to wycinki z dyktafonu reżysera i/lub archiwum radiowego?
Trzecia pozycja opiera się na nagraniach śpiewu ptaków, ptak zresztą jest tu symbolem ucieczki, lęku przed wojną. Ale sample tym razem opatulone zostają warstwą melodyczną, różnorodną, idącą zarówno w ambient, gdy rozciągnięte syntezatory współgrają z delikatnym świergotem, jak i głębokie drony nawiązujące do przestrzeni morskiej.