AUTOR: BETH
WYTWÓRNIA: Pointless Geometry
WYDANE: 12 marca 2016
INFORMACJE O ALBUMIE

Z BETH mam taki problem, że muzycznie jest to utwór/album bardzo zróżnicowany, a przy tym i nierówny. Słuchany w całości, szybko rozmywa się w natłoku zwykłych obowiązków i spraw codziennych. Coś w głowie zostaje, coś świta, że „halo, halo, momentami przecież mi się podobało!”, ale to momenty właśnie. Całościowo przeciętnie, chyba bardziej ciekawostka, tak jak ciekawostką i raptem dwurazowym projektem miał być BETH.

Pointless Geometry mocno postawiło na Justynę Banaszczyk, której czas trwa nie utarte pięć minut, ale już blisko rok. Najpierw warszawska oficyna wypuściła Black Market Goods (RECENZJA: KLIK!), by następnie wydać niedawno na FYH opisywany album Ostów, Biblical Times (RECENZJA: KLIK!). Jeśli do tego dodamy solowe i ubiegłoroczne Hypatię (RECENZJA: KLIK!) i Hopeless (RECENZJA: KLIK!), a także już z 2016 roku Mouthful Of Bullshit i gościnne nagrania na Circuit intégré Vol. 1 (Zoharum, RECENZJA: KLIK!) czy „Anonimity is your only treasure”, które znalazło się na kompilacji Doubts (Pawlacz Perski, RECENZJA: KLIK!), robi się z tego naprawdę okazała lista. Ale nie o samej FOQL mowa, bo BETH tworzą cztery osoby.

Można by było napisać, że to FOQL + RNA2 + ASTMA (Osty) + Jakub Drożdżowski aka IRONLUNG. W kolektywie, który powstał na potrzeby dwóch łódzkich koncertów – w DOM-u i Bajkonurze, każdy ma swoją istotną rolę, a tego wizualnego pierwiastka w żadnym razie pominąć nie można. Materiał na Collapsing Memory powstał w 2012 roku, co, jak się można domyślać, także nastąpiło w mieście, gdzie w bramach można swobodnie pić alkohol, a odnowione kamienice po kilku dniach już nadają się do kolejnej rewitalizacji. Sama data – rok 2012 – jest w tym przypadku także ważna, bo i wyjaśnia, skąd Collapsing Memory tak różni się od obecnych trendów lub też – dlaczego ten materiał brzmi tak, jak większość noise’owych kawałków rodzimych producentów, którzy wałkują i wałkują utarte schematy. Wiadomo, rozkręcamy przestery, puszczamy synthy, drony wariują u podstaw, w tle przeszkadzajki, jakieś fieldrecordingowe wstawki – jest muzyka eksperymentalna.

Całe Collapsing Memory, z racji swojej struktury, można podzielić na kilka części. Zbudowany na pulsujących synthach i dubowym podkładzie początek, w którym nagrania terenowe i różne sample wprowadzają słuchaczy w stan skupienia, glitchowo-ambientową odsłonę numer dwa, w której BETH stawiają na długie ciągi syntezatorów i unoszące się ponad tą płaszczyzną pogłosy i inne elektroniczno-kosmiczne wstawki, noise’owe rozwinięcie, w którym narzucone szumy i inne trzaski na wygrywające jeden chwytliwy, ale i prosty motyw syntezatory zagęszczają atmosferę nagrania, tnąc i psując ambientową sielankę. No i drony. Te napędzają całe wydawnictwo. W tle laserowe smugi, na dole chaos potęgujący tylko ten muzyczny rozgardiasz kwartetu i… po tym w pełni nabuzowanym, pełnym kakofonii wejściu, na ostatnie sekundy skład FOQL + RNA2 + ASTMA + IRONLUNG włącza telewizję naziemną, czyli monochromatyczne mrowienie, dystansujące się od tego, co Osty robiły ostatnio na Biblical Times, o solowej FOQL czy w duecie z RNA2 nie wspominając. Gdy przelatuje się przez Collapsing Memory, tak zupełnie niezobowiązująco, na wyrywki przeglądając marcową premierę Pointless Geometry, otrzymujemy – zwłaszcza w drugiej części wydawnictwa – materiał ciekawy, dość mocny wręcz. Początek (motyw przed i koło minuty dziesiątej) dość intrygujący, ale jednocześnie i ze słabszymi chwilami.

Tak, tak. Przeszłość. Archive Series, niemalże. Cztery lata wstecz i taka różnica. Może tak się grało w Łodzi w 2012 roku, gdy kawałek Polski żył głupotami Smudy, a reszta miała na to wywalone, kpiąc z reklam Biedronki i „Adamiaków”. A może tak się nie grało? Grunt, że na VHS-ie Pointless Geometry robi się takie wydawnictwa w 2016 roku.

Poza warstwą muzyczną jest też dźwiękowa, w której BETH postanowili poruszyć temat dzieci wykorzystywanych (seksualnie?), będąc niemowlętami. Za podstawę kwartetowi posłużył dokument Larry’ego Peerce’a, Child Of Rage z 1992 roku. Przez ponad dwadzieścia minut przemykają nam wyrywki starej produkcji przeplatane chaotycznymi i transowymi wizualizacjami. Głównie to pojawiające i rozszczepiające się jak w kalejdoskopie twarze, momentami fragmenty dokumentu, jak te wycinki z kaplicy. Nerwowy montaż, rozedrganie obrazu i pełna zgrzytów oraz sprzężeń muzyka BETH sprawiają, że Collapsing Memory w całości (a+v) nabiera pełniejszego charakteru. Zatrważającego i na swój sposób melancholijnego. Albumu słucha się dobrze, pisałem o tym wyżej, ale dobrze jest też odpalić materiał wideo, który działa na wyobraźnię odbiorców.

A JAK OCENIAMY?
FYHOWA OCENA
%d bloggers like this: