Jesteśmy na ostatniej bożonarodzeniowej prostej, dlatego dziś rozmawiamy z prawdziwym odkryciem czasu epidemii. Katarzyna Półrolniczak, nagrywająca jako Kathia, pandemię wykorzystała najlepiej jak mogła, a nam opowiada, jak spędzi te święta i z czym wiąże się u niej Boże Narodzenie.

 

Kathia to podopieczna Borówka Music, dzięki którym podczas pandemii zagrała aż… siedemdziesiąt koncertów. Dużo, biorąc pod uwagę, że niektórzy nie zagrali ani jednego lub maksymalnie skracali swoje trasy. Ale to nie wszystko, bo młoda, raptem osiemnastoletnia wokalistka wydała debiutancką epkę Town, a w drodze jest jej pełnoprawny album.

Zbliża się Boże Narodzenie, dziś jego wigilia, co ironiczne, najbardziej rodzinne święto w Polsce. Dlatego rozmawiamy, jak Kathia spędzi ten czas, jaki był dla niej ten rok oraz… którego filmu nie może przegapić podczas świąt.

PIOTR STRZEMIECZNY: Lada chwila Boże Narodzenie. Jak je spędzisz?

KATHIA: Dotychczas Święta zawsze spędzałam z rodziną, u babci w jej małym mieszkanku, gdzie kotłował się cały klan (śmiech) Teraz jednak trzeba będzie zostać w mniejszym gronie. Święta spędzę więc w domu rodzinnym z mamą, tatą, bratem i psem. Może na wigilię połączymy się wszyscy na facetimie, żeby móc rozmawiać o polityce (śmiech)

Masz w domu jakieś specjalne świąteczne tradycje?

Myślałam ostatnio o tym, że nasza rodzina nie ma nic specjalnego, innego. Jedyne co przychodzi mi do głowy, ale to bardziej taka moja osobista tradycja, to coroczne oglądanie z bratem „Kevina samego w domu”. Znamy już ten film na pamięć i bez niego świąt zwyczajnie nie ma.

Twoje ulubione świąteczne filmy i utwory?

Z filmów to wspomniany wcześniej „Kevin… „, a jeśli chodzi o muzykę, to jestem wielką fanką kiczowatej muzyki w stylu „Last Christmas” czy „Let it snow”.

Jaki to był dla ciebie rok?

Był bardzo dobry. Oczywiście nastąpiło wiele zmian, do których  trzeba było się przyzwyczaić, ale ani moje życie towarzyskie, ani twórczość nie ucierpiała. Tak naprawdę moja przygoda z koncertowaniem zaczęła się w trakcie pandemii, więc nie mogę narzekać na brak wyzwolenia muzycznego. W pierwszych tygodniach lockdownu zajęłam się produkcją mojego debiutanckiego albumu, którego premierę planuję na przyszły rok, więc było intensywnie.

Jak epidemia wpłynęła na ciebie i twoje życie?

To może zabrzmieć głupio, biorąc pod uwagę to, w jak okropnej sytuacji znalazł się cały świat, ale epidemia nie wpłynęła na mnie jakoś znacząco. Szybko przestawiłam sposób myślenia i życia ogólnie. Lekcje on-line, koniec spotkań w barach czy kawiarniach – to nie jest tragedia. Najbardziej jednak ubolewam nad kontaktem twarzą w twarz z rodziną, a szczególnie z dziadkami. Przerażające było odwiedzanie ich i rozmawianie z okna, w obawie przez zarażeniem.

Jakie masz plany na rok 2021? 

Mam w planach wypuszczenie debiutanckiej, zaśpiewanej po polsku płyty, koncertowanie oraz przygotowywanie do zbliżającej się matury. Będzie ciekawie, intensywnie.

 


Spędź Boże Narodzenie z FYH


 

%d bloggers like this: