Dziś Wigilia, jutro Boże Narodzenie, najbardziej oczekiwane dni w roku. Z tej okazji pytamy Bartłomieja Olesia, połowę Oleś Brothers (Duo), jak spędzi najbliższe dni oraz jaki to był dla niego kolejny pandemiczny rok.

 

 

Zapraszamy na świąteczne wydanie FYH!

PIOTR STRZEMIECZNY: Zbliża się Boże Narodzenie. Jak je spędzisz?

BARTŁOMIEJ OLEŚ: Nie obchodzę świąt w tradycyjnym tego słowa znaczeniu, spędzam je najczęściej z dala od ludzi, miasta i całej tej komercyjnej papki, w gronie najbliższych – mojej ukochanej i jej mamy, najlepiej w miejscach, które w  tym czasie świecą pustakami. 

Masz w domu jakieś specjalne świąteczne tradycje?

Najważniejszą z tych świątecznych tradycji, o której już wspomniałem, jest ucieczka z miasta, najczęściej nad polskie morze – w okresie, w którym na plażach nie ma prawie nikogo i można oderwać się od miasta, ludzi oraz rozkoszować się wiatrem i wielką przestrzenią niezakłóconą tandetną muzyką, parawanami i smrodem grilla.

Twoje ulubione świąteczne filmy i utwory?

Nie mam. Na szczęście nie muszę co roku oglądać tego samego filmu i słuchać tej samej muzyki, żeby poczuć, że nadchodzą święta, a „Driving Home for Christmas”, „Last Christmas”, „Power of Love” itp. wypełniają przestrzeń publiczną na tyle skutecznie, że trudno o nich zapomnieć. Jako człowiek nieposiadający telewizora, nie jestem skazany na oglądanie wciąż tego samego Kevina czy 101 Dalmatyńczyków „again and again forever”. Staram się od tego uciec jak najdalej, ale jest to raczej niemożliwe. Na szczęście internet daje teraz nieograniczone możliwości w dostępie do zdobyczy kultury wszelkiej.

Jaki to był dla ciebie rok?

Życiowo i muzycznie bardzo chaotyczny, udało się zagrać trochę koncertów w przerwach pomiędzy obostrzeniami, skończyć pracę nad miksem najnowszej płyty Oleś Brothers z Dominikiem Strycharskim, napisać kilka utworów. Bycie muzykiem to poza czasem koncertów i podróży, bardzo samotne zajęcie, niezliczone godziny spędzone w pracowni z instrumentem, to fakt, który jest częścią naszego życia i tu pandemia dużo nie zmieniła. Bardzo doskwiera kwestia braku tras oraz życia koncertowego, które jest obecnie wywrócone do góry nogami.

Jak epidemia w 2021 roku wpłynęła na ciebie i twoje życie?

Wprowadziła jeszcze większą niepewność jutra, która jest niestety permanentnie wpisana w bycie artystą koncertującym. Stała się też bodźcem do działań, które być może nigdy by się nie wydarzyły. Jednym z takich przykładów jest album Short Farewell – the lost session z Andrzejem Przybielskim, wydany w tym roku. To właśnie pandemia i brak aktywności koncertowej spowodowały, że w końcu udało się dotrzeć do materiałów, które uważaliśmy za bezpowrotnie stracone.

Kolejną rzeczą, którą udało mi się dokończyć w czasie tych niekończących się lockdownów, są dwie większe kompozycje, które czekały w szufladzie od wieków. To suita jazzowa oraz pierwszy kwartet smyczkowy.  

jakie plany na 2022 rok?

Czekamy na premierę płyty KOPTYCUS z Dominikiem Strycharskim, która powinna się wydarzyć z początkiem nowego roku. Album wyda wydawnictwo Audio Cave, najpierw w formie CD, a w połowie roku również na winylu. Mniej więcej w tym samym czasie, czyli w okolicach maja, ma się pojawić długo wyczekiwany winyl płyty jubileuszowej Oleś DUO, Alone Together. To wszystko w Nowym Roku.

Mam też kilka zupełnie nowych pomysłów, ale póki co wolę o tym jeszcze nie mówić…

%d bloggers like this: