OD CHWILI PREMIERY POPRZEDNIEGO ALBUMU NOXA MINĘŁY CZTERY LATA. ARTYSTA CAŁKOWICIE PRZEMODELOWAŁ SWOJĄ MUZYCZNĄ TOŻSAMOŚĆ I ZAPROPONOWAŁ SŁUCHACZOM WYDAWNICTWO WOLNE OD DŹWIĘKÓW NIEPOTRZEBNYCH CZY PRZEKOMBINOWANYCH.

Ewidentny zwrot w kierunku stylistyki techno, który Jakub Ambroziak proponuje na albumie Wildness, może wydawać się celnie skalkulowaną taktyką. Z drugiej strony wciąż w głowie kołaczą mi się słowa Jacka Dunninga, który kilka lat temu w jednym z wywiadów stwierdził, że: „ostatnią rzeczą, jakiej świat potrzebuje, jest kolejny producent techno”.

ADAM MAŃKOWSKI: Gdzie wobec tego znajduje się techno w roku 2018? I czym ten gatunek jest dla ciebie?

JAKUB NOX AMBROZIAK: Z tym techno jest tak, że stosunkowo niedawno nauczyłem się go słuchać. Dla mnie techno jest jak rock’n’roll XXI wieku.

Na swój nowy materiał kazałeś czekać słuchaczom dość długo. Muzycznie, wizerunkowo także przebyłeś daleką drogę. Jak bardzo Wildness oddalone jest od Mikrokosmosu, według Ciebie?

Myślę, że MikrokosmosWildness to kompletnie dwa różne światy. Przez czas, który upłynął od wydania ostatniego albumu, dużo się zmieniło. Myślę, że muzycznie dojrzałem. Na Wildness nie ma rzeczy z przypadku, w porównaniu do poprzednich produkcji.

Kiedy możemy się spodziewać kolejnego singla, klipu promującego nowe wydawnictwo. Czy masz w planach aktywność koncertową?

Płyta premierę miała 9 marca. Kolejny singiel niebawem. Dosłownie na dniach. Co do planów koncertowych, przyszłość pokaże.

 

Album ukazał się nakładem Seventeen Bricks, a za dystrybucję w Polsce odpowiadają Nowe Nagrania.
Teledysk do utworu tytułowego powstał we współpracy z Weroniką Izdebską (Ovors).

%d bloggers like this: