Nadchodzi Halloween, noc duchów, święto grozy. Tym samym my organizujemy specjalny maraton weekendowy FYH HALLOWEEN, czyli rozmawiamy, rozmawiamy. Rozmawiamy! Na inaugurację Olga Szymula.
Olga Szymula, która kilka dni temu wydała pierwszy solowy album. Po latach współpracy z Marcinem Dymiterem jako BAZA i innych pobocznych projektach (w tym album nagrany z Piotrem Cisakiem i Pawłem Oleksińskim), Szymula postanowiła wydać swoją własną płytę. 2 ukazało się nakładem Nomadic Island. W ramach FYH HALLOWEEN pytamy o solowy debiut, o to, jak się jej żyje poza Polską i, rzecz jasna, o Halloween!
***
W końcu debiutujesz solo, wcześniej brałaś udział w dwóch projektach tworzonych z innymi artystami oraz puszczałaś utwory na soundclouda. Dlaczego uznałaś, że to właśnie dobry moment, żeby wydać solowy album?
Pomysł na materiał studyjny pojawił się już jakiś czas temu, wynikał z potrzeby zamknięcia pewnych kompozycji, które dojrzewały i powstawały na koncertach. W pewnym momencie nie chciałam już ich otwierać i przekształcać na żywo, chciałam znaleźć dla nich wersję ostateczną i zamknąć je w studio. Na koncertach gram już nowe dźwięki, które potencjalnie są materiałem na kolejne albumy studyjne (śmiech).
Poza tym ja od początku wiedziałam, że wejdę do studia prędzej czy później. Wiele się musiałam nauczyć… No i pojawił się moment, w którym poczułam się gotowa.
Fascynuje mnie produkcja, miksowanie, przestrzeń wykreowana w studio. To jest część komponowania, gdy się ktoś zajmuje elektroniką.
Chociaż 2 to tylko cztery utwory, materiał trwa blisko 30 minut. Możemy mówić chyba o długograju, a nie o epce przecierającej solowe ścieżki?
Dla mnie to long play, z pewnością. Uważam 2 za materiał, który „działa” razem. Tak to słyszę (śmiech).
Polecam przesłuchania od deski do deski, tak jak się ogląda film w kinie.
Dlaczego taki tytuł?
Tytuł to mój pomysł. On wynika z tych wszystkich podwójności, dualizmów, które według mnie pojawiają się w samej muzyce. Poza tym, tak, jest w tym jakaś przewrotność. Mam jeszcze jedną płytę do nagrania, która, w mojej głowie pojawia się przed 2 (śmiech).
2 ukazało się nakładem Nomadic Island, wytwórni założonej przez Ciebie. To będzie jednorazowy strzał czy planujesz rozpocząć większą działalność wydawniczą?
Nomadic island to wyspa, która się porusza. Nie jest to jednak samotna wyprawa. Aktualnie w działalność wyspy jest zaangażowana grupa artystów z różnych stron świata. Zdecydowanie będą kolejne wydawnictwa!
Od jakiegoś czasu mieszkasz w Danii. Jak Ci się tam żyje?
Aktualnie mieszkam na Islandii (śmiech). Ale tak, wracam do Danii, jakoś w styczniu. Raz na jakiś czas zaglądam też do Polski, pograć Bazę z Marcinem (Dymiterem, przyp. red).
Jakoś tak wychodzi, że ciągnie mnie na północ, dobrze mi się tworzy jak jestem blisko morza i nie jest za gorąco (śmiech).
Jesteś artystką audiowizualną i performerką, co oznacza, że występy stanowią o sile Twojego przekazu. Jak ciężko Ci było przeskoczyć w ramy tylko dźwiękowe?
Ja myślę dźwiękiem, kompozycją, przede wszystkim. Performance to takie kompozycje poszerzone, w których używam innych mediów, środków. Tak pracuję solo.
Jeśli chodzi o koncerty, element performatywny jest naturalnym przedłużeniem dźwięku.
A w studio to już tylko komponowanie, poznawanie studia jako instrumentu-fascynujące!
Jednak gdy nagrywałam wokale, przedmioty czy instrumenty, to z pewnością były to też małe wewnętrzne performane (śmiech).
Śpiewasz po polsku, melorecytujesz po angielsku. Dwa nagrania to utwory, nazwijmy to, instrumentalne. Dodatkowo wszystko z innej muzycznej bajki. Bardzo, bardzo różnorodnie brzmi 2.
2 to dla mnie materiał bardzo spójny, mimo że mieszam tam różne estetyki. Myślę, że to część mojego myślenia muzycznego. Jest tam miejsce na abstrakcyjne formy, formy piosenkowe i wszelakie połączenia.
W ramach promocji płyty występowałaś w płytowym sklepie Lucky Records w Reykjavíku, co dalej? Kolejne koncerty?
Przed Lucky records koncertowałam też na Łotwie, w Estonii i Finlandii. Cudowna publiczność!
W listopadzie gram solo i z Bazą na Audio Art Festival w Krakowie. Następna trasa koncertowa odbędzie się najprawdopodobniej na wiosnę. Poza tym pracuję nad nowymi kompozycjami.
POSŁUCHAJ CAŁEGO 2
Album dostępny jest cyfrowo i na winylu. Będziesz robiła też CD czy stawiasz na czarne płyty?
Wybór medium to też cześć kompozycji, brzmienia, tak sądzę. 2 dla mnie działa właśnie na winylu i w pliku. CD nie brałam pod uwagę. Wydałam jedną kasetę w Danii (pinecone colony nakładem Escho, 2015), tamten materiał aż się prosił o wydanie na taśmie. Myślę, że będą kolejne czarne płyty. Muzyka sama zdecyduje.
Lada dzień Halloween, święto duchów i horrorów. Jakie filmy polecasz miłośnikom gatunku?
W niedzielę wybieram się do kina na Halloween J. Carpentera! Myślę, że będzie krwiście (śmiech). Sądzę, że każdy powinien też zobaczyć Suspirię w reżyserii Dario Argento.
Czyli klasycznie, lata 70′.
Aha, i też Der Fan z 1982 r. w reżyserii Eckhart’a Schmidta.
A jakie horrory zrobiły na Tobie ostatnio wrażenie?
Ja najbardziej lubię horrory psychologiczne lub takie filmy, które z napięciem rodem z horroru, romansują. Wracam nieustannie do Opętania Żuławskiego czy Wstrętu Polańskiego.
Jak będziesz spędzała wieczór i noc 31 października?
Wraz z Martyną Miller, jako performerski duet Polanki, robimy performance Śmierć i dziewczyny. Odnosimy się do dziadów i rytuału przechodzenia, śmierci. Jeśli ktoś jest akurat w Reykjavíku, to serdecznie zapraszamy do Algera Studio na spotkanie z umarlakami (śmiech)
EVENT: K L I K!