Dziś Halloween, kończymy dział FYH HALLOWEEN dwiema rozmowami. Na start wywiad z Mikołajem Tkaczem, wydawcą, ilustratorem i producentem.
Mikołaj Tkacz, absolwent Akademii Sztuki w Szczecinie, założyciel labelu Magia oraz współwłaściciel -Super-, dwóch różniących się od siebie wytwórni. Dodatkowo sam tworzy jako WSZYSTKO i udziela(ł) się w innych projektach, jak Jastrutkacz (z Łukaszem Jastrubczakiem) i BETON (z Joanną Szumacher). Dużo rysuje, głównie komiksy, które można kupować i czasem się pośmiać, a często nie. W tym roku wystąpił w Zachęcie na The Artists, w ubiegłym grał na Tauronie. Działo się i dzieje w życiu Mikołaja Tkacza, więc rozmawiamy z nim o muzyce i filmach. Horrorach, rzecz jasna.
***
Jak się grało w Zachęcie na The Artists?
Grało się doskonale! Sam festiwal zmotywował mnie do zrobienia zupełnie nowego materiału. W dwóch utworach wymyśliłem sobie, że użyję mojego głosu i po raz pierwszy od dawna mówiłem na żywo do moich utworów. Wyszło chyba ładnie, bo po fragmencie wokalnym ludzie bili brawo.
Rozwija się twoja muzyczna kariera. Kilka dni temu ukazał się twój winyl AAAA!!!, a wydaniem zajęło się Rec.Out Records. Rzadko kiedy można tak szybko dorobić się winyla. Dodatkowo znalazłeś się w niezłym towarzystwie – Kuba Sojka, Patryk Cannon, Bueno Bros.
To był trochę przypadek, po prostu jak skończyłem mój beattape z ostatniej zimy (ciągle niewydane „Wspomnienia z zimy”), dla ćwiczenia zacząłem nagrywać taneczne bity z użyciem sampli, które wykorzystałem w kawałkach ze Wspomnień. Wrzuciłem jeden ze szkiców na soundclouda i Sara z Rec.Outu zapytała, czy nie myślałem o winylu. Ja szczerze nie myślałem o nim jako o czymś realnym, więc gdy zaproponowali mi wydanie, bardzo się ucieszyłem. Dopracowywałem materiał przez jakieś 2 miesiące i jest. Co do towarzystwa to kojarzę tylko pojedyncze nazwiska z katalogu, ale bardzo mnie cieszy, że „AAAA!!! aaa…” ukazało się w towarzystwie takich twórców, bo zostało wsadzone w kontekst muzyki bardziej do tańca, a „AAAA!!!” jest do tańca (śmiech).
Sam też prowadzisz wytwórnię, a nawet dwie – Super i Magia. Co ciekawego dzieje się w obu labelach?
Dużo różnych rzeczy, trochę planów, trochę marzeń. W tym tygodniu właściwie będą miały fizyczną premierę kasety z obydwu wytwórni – w -Super- kaseta z fieldrecordingowymi nagraniami Martyny Poznańskiej, do których dodatkiem będą jej zdjęcia będące integralną częścią albumu, natomiast w MAGII w końcu pojawi się fizycznie zapowiadany od pewnego czasu album z eksperymentalnym footworkiem COMOC-a pt. „Muzyka”. W -Super- mamy plany na wydanie dwóch albumów, jeden z nich będzie zagranicznego artysty, a drugi znanego z twórczości internetowej polskiego artysty. W MAGII pewne plany są, ale na pewno chcemy zrobić publikację, która uczci rok działalności naszego szalonego, post-tanecznego labelu.
Poza muzyką rysujesz, głównie komiksy, ale też i ilustracje. Debiutowałeś Przygodami nikogo, ale to działo się w 2013 roku. Co poza tym?
W tym roku przybyły w sumie dwa moje albumy, które wyszły w wydawnictwach niezależnych. Jeden ma tytuł Prawie i ukazał się w ramach magazynu jestem prawie na każdej wystawie – stworzyłem go na podstawie fragmentów różnorakich tekstów kuratorskich, które chodząc po wystawach Ola Polerowicz i Tomek Pawłowski, zebrali z nich. Powstał z tego humorystyczny komiksowy wykład na temat w sumie niczego. Drugim albumem jest 16-stronicowe Spałem, ale wstałem, które było formalnie katalogiem do mojej wystawy w Galerii Łazienka pod tym samym tytułem. Jak tytuł mówi, było o spanku i wstawanku, czyli bardzo ważnych elementach mojej rzeczywistości. Teraz muszę dorysować ostatni rozdział do mojego komiksu Śmichy Chichy, który ukaże się w grudniu tego roku w wymarzonym dla tej pozycji wydawnictwie. Jest to komiks na podstawie historyjek nadsyłanych przez czytelników do Chwili dla Ciebie. Są to komiksy pełne smutku, do tego stopnia, że gdy padają słowa „śmiechom nie było końca” nikt na rysunku się nie śmieje.
Był Jastrutkacz, jest Wszystko, a co z Betonem?
Beton póki co jest w dwóch różnych miastach i od dłuższego czasu nie mieliśmy okazji pograć. Dawniej gdy studiowaliśmy z Joanną w Szczecinie oraz gdy moja dziewczyna mieszkała w Łodzi mieliśmy znacznie częściej okazję by pograć. Ale myślę, że obydwoje z tyłu głowy mamy Beton i gdy pewnego dnia uda nam się spotkać na sesję, to nagramy super materiał. Dużo się u nas pozmieniało od czasu ostatnich nagrań i na pewno będzie to Beton w mocniejszej i bardziej intensywnej formie. Po prostu taki gorący, stały, ale taki że można też dłoń odcisnąć, beton.
Dziś Halloween, święto duchów, horrorów i przebierańców. Jakie filmy polecasz miłośnikom gatunku?
Hmm, to nie jest wcale łatwe pytanie. W filmach, których się boję dużo mniej dzieje się przerażających wizualnie rzeczy niż psychologicznie. Takim filmem, który mnie w bardzo przyjemny sposób przeraził jest „W paszczy szaleństwa” Carpentera. Jest to chyba nie za bardzo popularny film, który umie sprawić, że widz sam się poczuje jakby był w paszczy szaleństwa. Bardzo polecam, nie jest to świetny film, ale świetny horror.
A jakie horrory zrobiły na Tobie ostatnio wrażenie?
W sumie nie jestem pewien, kiedy widziałem ostatni raz nowy horror, albo bym oglądał jakiś w ostatnim czasie. Ale po trailerach bardzo mnie ciekawią horrory z serii „Paranormal Activity” oraz eksperymentalny horror „Unfriended”, który w całości rozgrywa się na ekranie komputera z otwartym Skype’em. Te horrory bym sobie obejrzał i, mam nadzieję, bym się ich bał.
Jak będziesz spędzał wieczór i noc 31 października?
Planuję go spędzić z moją dziewczyną, jej białym psem oraz białym kotem. Będziemy mieć sporo cukierków do rozdawania, ale jak po nie nikt nie przyjdzie, to sami je zjemy (bo na osiedlu głównie mieszkają ludzie z psami, a nie z dziećmi). Chcę namówić moją dziewczynę do obejrzenia jakiegoś horroru, ale może skończy się na obejrzeniu serii animacji „Salad fingers” (choć nie wiem czy to dobry pomysł, bo kiedyś mój kolega po obejrzeniu wszystkich odcinków schował się w szafie i nie chciał wyjść).