Wydał jeden z ciekawszych albumów w tym roku, który na dodatek był inspirowany horrorami i wierzeniami voodoo. Z kim zatem, jeśli nie z Łukaszem Dziedzicem, który tworzy jako John Lake, mieliśmy porozmawiać w naszym specjalnym dziale Wywiad Halloween? Zachęcamy do lektury o tym, co John Lake lubi w horrorowej kinematografii, jak ocenia Strange Gods i jakie ma plany na przyszłość.
Niedawno wydałeś świetnie przyjęty przez krytyków album Strange Gods, który cały czas promujesz teledyskami. Czy zamierzasz przygotować klipy do wszystkich nagrań z tej płyty?
Prawdopodobnie w najbliższym czasie pojawią się jeszcze dwa teledyski stworzone przez zaprzyjaźnionych artystów. Sam planuję zrobić jeszcze wideo do niepublikowanego na płycie utworu, który znajdzie się na kompilacji wydawanej przez BDTA przy okazji festiwalu BIEDOPAD. Generalnie warstwa wizualna jest dla mnie bardzo istotna, często koncertom towarzyszą wizualizacje, które współprowadzą narrację, zwłaszcza w mniej „imprezowych” okolicznościach. Sama muzyka również jest w dużej mierze inspirowana filmem.
Co obecnie dzieje się u Łukasza Dziedzica? Planujesz jakieś koncerty?
W najbliższym czasie plany koncertowe to wspomniany BIEDOPAD we Wrocławiu organizowany prze Michała Turowskiego i Neon Side z naprawdę imponującym polskim line-upem. Przy okazji będzie to też reaktywacja projektu Iron Noir, który współtworzę z Wojtkiem Kucharczykiem, na razie nie wiadomo, czy na jeden koncert, czy na dłużej, zobaczymy. Tydzień później pojawiam się również jako John Lake na festiwalu Art Meetings w Kijowie, gdzie polska reprezentacja to m.in. Syny, Kucharczyk, Piotr Kurek czy We Will Fail. Będzie kilka koncernów początkiem grudnia czekam na potwierdzenia.
Myślisz już o nowym wydawnictwie?
Zarys koncepcji nowego materiału powoli dojrzewa. Myślę, że pojawi się w odpowiednim momencie, tymczasem tworzę coś nowego w innym projekcie, ale to niespodzianka, więc na razie nie mogę zdradzić szczegółów.
Recenzje recenzjami, ale jak fani przyjęli Strange Gods? Jest zainteresowanie wydawnictwem?
Jest bardzo pozytywny odbiór i reakcje zwrotne zwłaszcza na żywo, na koncertach wiele osób odkrywa, że pomimo narracji i mroku można się tez do tego materiału świetnie bawić. Ale wiadomo, że sprzedaż nośników w dzisiejszych czasach z niszową, jak by nie było, muzyką to nie jest najbardziej opłacalna rzecz na świecie. Z okazji Halloween przygotujemy jakieś promo i konkurs, więc warto śledzić profil FB Johna Lake’a.
Za winklem czai się Halloween, czyli Święto Duchów – noc seansów horrorowych. Odejdźmy od muzyki, skupmy się na drugiej miłości Polaków po polityce: kinematografii grozy. Co Ty, jako fan tego gatunku, poleciłbyś do obejrzenia niezdecydowanym?
Może nie jestem jakimś megafanem, ale jako dzieciak wychowałem się na horrorach z „przegrywanych” kaset VHS oglądanych razem z kumplami z podstawówki. Naszym hitem ponad jakimikolwiek kategoriami była trzecia cześć trylogii Martwe Zło, czyli Armia Ciemności, czyli absurdalne i niesamowite połączenie horroru, komedii i filmu fantasy w reżyserii kultowego Sama Raimiego. Nie mam pojęcia, ile razy obejrzeliśmy ten film. Podobnie było z Martwicą mózgu Petera Jacksona – majstersztyk potworności, grozy i komedii absurdu. Czasy liceum to jednak poszukiwanie czegoś ambitnego, hehe, wtedy fascynował mnie kinematografia dalekiego wschodu, japońska i po raz pierwszy odpadłem, kiedy zobaczyłem w kinie Kwaidan, czyli opowieści niesamowite w reżyserii Masaki Kobayashi. To wizualne i narracyjne mistrzostwo świata i absolutny „must see”. „Uwan – Nothing But Sound”, jeden z utworów na Strang Gods, jest inspirowany właśnie tym filmem, jego klimatem.
Mogę też wspomnieć o horrorowych inspiracjach do teledysku „Depth”, w którym wykorzystałem fragmenty z dokumentów, starego horroru czy filmu erotycznego, we wszystkich tych produkcjach przewijał się temat voodoo, oczywiście za każdym razem w innym stereotypowym czy przerysowanym ujęciu. Warto zobaczyć I Walked with a Zombie, horror z 1943 roku, żeby porównać koncepcje strachu i sposób, w jaki stereotypowo ukazywano religię voodoo w filmie. Jest jeszcze ciekawy przykład opętania przez muzykę w specyficznym jak zwykle filmie Roba Zombie The Lords of Salem. Jest tam dj-ka radiowa, jest tajemnicza płyta z dziwną muzyką, są wiedźmy, więc jest wszystko, czego nam trzeba, by zapewnić sobie miły halloweenowy wieczór.
Twój top horrorów to…
Myślę, że to klasyka: – Nosferatu – symfonia grozy, Armia Ciemności, Dziecko Rosemary, Lśnienie, Omen, Egzorcysta, Martwica mózgu czy Koszmar z ulicy wiązów.