Chociaż działają od 21 lat, dopiero teraz ukazał się Continuous Interruptions, debiutancki album Tonic Train.


AUTOR: Tonic Train
TYTUŁ: Continuous Interruptions
WYTWÓRNIA: Antenna Non Grata
WYDANE: 28.05.2021


Nie może być mowy o reedycji, bo ten materiał nigdy się nie ukazał. (Nigdy wcześniej). Ale jeśli na płycie zebrane są kompozycje odpowiednio sprzed szesnastu i piętnastu lat, chyba możemy mówić o wydawnictwie jako o zbiorze dokumentacji dźwiękowej.

Bo tak właśnie jest w wypadku Continuous Interruptions, pierwszym albumie duetu Tonic Train. Debiutanckim, choć projekt zawiązał się ponad dwie dekady temu. Ale Sarah Washington i Knutowi Aufermannowi brak fizycznego podkreślenia działań nie przeszkadzał, skoro Tonic Train głównie występowali na żywo. I właśnie materiał zarejestrowany podczas koncertów tworzy Continuous Interruptions.

No, album takiego projektu w polskim labelu to całkiem spore wydarzenie. Oboje, zarówno Sarah Washington i Knut Aufermann, to śmietanka radiowo-elektronicznej sceny muzycznej. Związani z festiwalem radiowym Radio Revolten, wydarzeniem tyleż ważnym, co – niestety – jednorazowym, bo odbył się tylko raz, w październiku 2016 roku w niemieckiej miejscowości Halle (Saale), artyści w pełni zajmują się brzmieniem fal radiowych, ich i sprzętu elektronicznego eksploracją i, co ważne, również tworzeniem. Materiał zebrany na Continuous Interruptions jest świetny. Ale jest też trudny.

I mocno męczący.

Dlatego jeśli chcecie słuchać debiutu Tonic Train, do czego zachęcam z ogromnym entuzjazmem, zastanówcie się nad pogodą. Lejący się z nieba żar, jak od kilku dni, w tym dziś, potrafi wyczerpać, a jeśli odpalimy sobie duet Tonic Train, energia może jeszcze szybciej wyparować. To mocne i agresywne, zbudowane na przesterach i sprzężeniach kompozycje. Długie, atakujące uszy nawet gdy Tonic Train nie wchodzą w rejony harsh noise’u. Głębia utworów, jak w „Nordic Shave” z wypuszczonym samopas jednym rozciągniętym dźwiękiem, na który po jakimś czasie nachodzą piszcząco-buczące fale. Słuchacie na słuchawkach? Bez regulacji głośności mogą zaboleć uszy.

Ale to nic złego, bo Continuous Interruptions słucha się wybornie. Chociażby takiego „Tesla Telephone Exchange”, utworu bardzo minimalistycznego, gdzie u podłoża rozciągnięto chropowaty drone (buzujące fale?), który przecinają nieregularne, zacinające dźwięki. Czy to zabawa kablami? Próby błędu? Rytmicznie, niemal klubowo dzieje się „SWL Nightlife”, wystarczy skupić się na wybijanym, wystukiwanym bicie, który poprzedza noise w najczystszej postaci.

I chociaż Tonic Train bawią się hałasem, natężeniami, sprzężeniami i ogólnie Continuous Interruptions to wypadkowa dźwiękowego chaosu, tak duet nie idzie w nieokiełznaną kakofonię. Jeśli jest głośno, to ten stan poprzedza odpowiednio budowane napięcie, Washington i Aufermann nie szaleją, nie rzucają piorunami na prawo i lewo. W tym hałasie (i chaosie) jest metoda. Bardzo, bardzo przyjemna.

Ale nie na plus 30 stopni.

NASZA SKALA OCEN


Wiesz, że FYH! istnieje już ponad 10 lat? Lubisz to, co robimy? Możesz pomóc nam prowadzić FYH!, które działa bez sponsorów czy bogatych wydawców. Możesz to zrobić, przelewając dowolną kwotę na konto Stowarzyszenia Nowa Kultura i Edukacja, w tytule wpisując: darowizna na cele statutowe stowarzyszenia:

19 1750 0012 0000 0000 3484 9048. 

Twoje wsparcie pomoże nam się rozwijać. Dziękujemy!

 

A JAK OCENIAMY?
FYHOWA OCENA
%d bloggers like this: