Momentami dzieliły ich tysiące kilometrów, ale pięcioletnie nagrywanie NOR_POL zaowocowało świetną płytą Construction.
AUTOR: NOR_POL
TYTUŁ: Construction
WYTWÓRNIA: Zoharum
WYDANE: 28.09.2020
Wydawniczy zapis wieloletniej, może nie przyjaźni, ale na pewno mocnej znajomości Łukasza Szałankiewicza i Jørgena Knudsena. Obu przez długi czas dzieliły tysiące kilometrów, kiedy Zenial żył w Nowym Jorku, a Knudsen przebywał w Norwegii. Od pewnego czasu obaj mieszkają już bliżej siebie, Łukasz Szałankiewicz wrócił do Polski, więc może jest szansa na nowszy materiał niż ten z Construction?
Nowszy, bo album to nic innego, jak kompilacja utworów z lat 2015-2019. Zastanawia, w jaki sposób muzycy ze sobą współpracowali. Czy stacjonarnie, na żywo, czy w drugą, dziś bardzo popularną ze względu na pandemię stronę – online, korespondując, przesyłając sobie wetransferami czy innymi chmurami pliki? To pierwsze pytanie, które pozostawię bez odpowiedzi.
Drugie dotyczyć będzie instrumentarium wykorzystanego podczas nagrywania Construction. Zanim o płycie, kilka słów o samej relacji obu muzyków. Poznali się w 2006 roku na festiwalu na Ukrainie. Od tego czasu razem tworzyli różne instalacje dźwiękowe, Jørgen Knudsen współpracował też z Szałankiewiczem podczas nagrywania albumu Minotaur (2015 rok, również Zoharum). Łukasza Szałankiewicza na FYH przedstawiać „raczej” nie trzeba, to on stoi za projektem Zenial, niedawno – także w Zoharum – wydał płytę w duecie Angst78. Przez wiele lat mieszkał w Stanach Zjednoczonych, niedawno wrócił do Polski. Co go jeszcze łączy z Norwegiem? Obaj tworzą ścieżki dźwiękowe do gier komputerowych. Knudsen zajmuje się też od długiego czasu choreografią i ten fakt słychać na Construction. Duży nacisk został położony na warstwę rytmiczną utworów. Czy to efekt prac Norwega, Zeniala, czy ich wspólna inicjatywa – nie wiem. Nie wiadomo również, jakiego instrumentarium NOR_POL wykorzystali. Że obaj siedzą w muzyce elektronicznej, syntezatorach i osprzęcie komputerowym, nie jest tajemnicą.
Momentami jednak wydawać się może, że słychać tu zainteresowania muzyką konkretną. Jakby duet sięgał po obiekty metaliczne i drewniane, generując to piski, to uderzenia, to innego rodzaju trzaski. Czy to sample? A może zabawy syntezatorami Buchla i Serge? Czy dograno partie żywych instrumentów? Pytania można mnożyć, skupmy się na faktach.
A fakty są takie, że zarówno Jørgen Knudsen, jak i Łukasz Szałankiewicz nagrali świetne melodie. Głębokie, różnorodne, transowe, jak otwierające płytę „Durational” z dodatkiem w nawiasie (jazz version). Ależ mamy tutaj początkową solówkę na perkusję, której nie powstydziłby się każdy freejazzowy pałker. Dynamiczne, chaotyczne na pierwszy kontakt, ale jednocześnie z powtarzalnymi motywami. Do bębnów (a może to właśnie uderzanie o metalowe przedmioty?) dochodzą rozciągnięte synthy wiernie narastające wraz z transowością rytmu i w końcu zmieniające swoją linię, melodia drży, uwodzi, koi, nurtuje i otwiera przygodę z NOR_POL. „C.PH.E. Bach” to w połowie czysty industrial-drone na obiektach, z drugiej strony wchodzi melodyka i nastrój staje się dość minorowy, powolny, klaustrofobiczny w swoim wydźwięku.
O tanecznych zapędach Norwega przypomina dynamiczne, parkietowe wręcz „Dangerous Chemicals”. Pozostaje pytanie, czy tytuł należy interpretować dosłownie, czy jest tu gra skojarzeń, bo aura kawałka ma acidowy smak techno. Warto zwrócić uwagę na dobrą zmianę tematu, gdy szybkie tempo powoli zostaje wyciszone, przykrywa je rozkręcony przester, a i tonacja pulsujących syntezatorów, kosmiczna, kojarząca się z digital dance music, ulega zmianie. Na wysokości 5:20 znowu mamy przełamanie, piszczące frazy jakby gaszą temperament NOR_POL i wrzucają końcówkę „Dangerous Chemicals” w prawdziwie skandynawskie rejony.
Te słychać w „Didactic II”, kawałku chłodnym, ostrym, z kującymi ścianami przesterów zbudowanych na chaosie. Wyborna pustka otacza słuchacza w „Platon & Acid”, podczas gdy „Noucelle loops, next generation” to już kawał dziwnego, nerwowego grania, z industrialnym duchem starego magazynu, rytmiką jak z Futuramy, niemal nudną, katorżniczą powtarzalnością uderzeń i komputerową końcówką, eteryczną, zwiewną o wiosennym chyba feelingu.
Całościowo to świetny album. Momentami kawałki mogą wydawać się przydługie, ale to tylko złudzenie, zwłaszcza że NOR_POL skaczą tematami, pomysłów mają od groma, rzucają zmianami z prawa i lewa. Wciąga, że aż chce się zapętlać. No i czekać na kolejne nagrania. Bo takie się pojawią, prawda?