Non Violent Communication świetnie łączą muzykę plemienną z jazzem, a noise z orientem. Ich Obserwacje w naszej recenzji. To kawał dobrej muzyki.
AUTOR: NVC
TYTUŁ: Obserwacje
WYTWÓRNIA: Audio Cave
WYDANE: 5 kwietnia 2019
Napędzający wszystkie cztery kawałki saksofon, przytłumiona i tajemnicza perkusja, różnorodna elektronika, która raz idzie w proste ambienty, a raz szarpie uszy szumami, a może po prostu rozdygotana, mroczna i intensywna improwizacja? Który z wymienionych elementów tak naprawdę robi robotę na Obserwacjach?
Niedawno dla Gazety Magnetofonowej opisywałem Falstart Mateusza Gawędy. Standardowe jazzowe granie, w głównej mierze akademickie, momentami idące tylko w improwizowane rejony. Taka forma nie powinna dziwić jeśli chodzi o katalog Audio Cave, krakowskiej wytwórni, która specjalizuje się w bardziej rozbudowanej jazzowej stylistyce niż, na przykład, For Tune, a jednocześnie mocniej zakorzenionej w standardzie niż Bocian, Multikulti czy Not Two. Jednym z takich przykładów będą Obserwacje Non Violent Communication na początku swojej muzycznej drogi, dziś już w skrócie NVC. Kwartet będący swoistą supergrupą złożoną z członków So Slow, Merkabah i Bad Light District stanowi fuzję pierwszych dwóch składów. Jest mrocznie i dziko, wszystko muzycy ubrali w orientalno-transowe melodie, gdzie nic nie jest takie oczywiste, jak mogłoby się wydawać.
>> Obserwacje w Czynnikach Pierwszych
Obserwacje to niby tylko cztery kawałki, ale kwartet wyciągnął je na blisko czterdzieści minut. Rozłożystość kompozycji, ich improwizowana forma i sama formuła oparcia albumu na saksofonie Rafała Wawszkiewicza, są clou całego wydawnictwa. To dęciak napędza NVC, nadaje ton utworom, prowadzi je w odpowiednie rejony. Perkusja Arka Lercha mocno koresponduje z saksofonem, momentami mocniej, jak w prawdziwie jazzowym momencie w „Meteorach”, gdy muzycy zawiązują własny duet na wysokości piątej minuty. Czasami Lerch tworzy wręcz istny kocioł bębnów, jak w singlowym „Kosmie”. To tu tempo i rytmika są zawrotne, a intensywność perkusji wraz z rwanymi partiami saksofonu budują klaustrofobiczny kubik. Rozciągnięte przez Michała Głowackiego szumy tylko te odczucia potęgują, a w końcówce kawałka rozciągający się na instrumenty pogłos… pogłębia stan.
„Meteory” to najspokojniejszy i najbardziej jazzowy kawałek na Obserwacjach. Słychać w końcu bas Łukasza Lembasa, tak dobrze współpracujący z perkusją jako sekcja rytmiczna. Spokojnie pomyka między rytmem Lercha i zawiłymi partiami Wawszkiewicza. W „Lubaczówce”, utworze idealnym na otwarcie rozdania, atmosfera jest gęsta i ponura. Spokojnie rozwijająca się kompozycja z mistyczną podstawą w postaci rozciągniętych pisków i szumów i tribalowej rytmiki to idealne pole do orientalnych melodii wygrywanych na saksofonie. Fajnie się to wszystko rozciąga i snuje, by w końcówce muzycy w końcu dali upust swoim noise’owym fascynacjom. To wtedy Lerch mocniej bije w talerze i bębny, Głowacki rozkręca gałki, a Wawszkiewicz z całej siły w płucach dmie w ustnik. Chaos rodzi chaos.
NASZA SKALA OCEN