Kumulacja numer 17 to ukłon w stronę jeszcze ubiegłorocznych wydawnictw (numer 18, 19 i 20 też będzie w tym samym tonie) Requiem Records. W zbiorczym tekście Multicide, kwartet Jachna/Cichocki/Urowski/Krawczyk, Szepty i krzyki oraz Tatvamasi.

 

AUTOR: Multicide
TYTUŁ: Emergent
WYTWÓRNIA: Requiem Records
WYDANE: 5 października 2015

22 lata od wydania debiutanckiej kasety Lebenstod i szesnaście od Catalogue. Multicide powracają z nowym materiałem. Trio poleciało w minimalizm, na Emergent znalazło się miejsce dla czterech nagrań, ale są to utwory rozległe i masywne. I na zwolnionych obrotach. Wszystko otwiera jakże wymownie zatytułowany utwór Index. Rwana perkusja do tego przester na gitarze i spokojne wygrywanie pojedynczych dźwięków. To wstęp do skromnego, ale ciężkiego Emergent, które w regularnej formie zaczyna się pod postacią Position, które przez swoje minimalistyczne, ale zróżnicowane (tak częste zmiany tematu!) rozpisanie przypominać może nagrania Shellac ze złotych czasów. Composition to ukłon w stronę NoMeansNo czy Unwound, zresztą całe Emergent czy w ogóle Multicide swoim post-punkowym, noise’owym charakterem tworzy melodie w ogóle nieinnowacyjne, czyli takie, które wszyscy dobrze znamy z innych składów, ale to nie może nikomu przeszkadzać, bo poza tym, że znamy, to jeszcze to przecież lubimy. Requiem kolejny raz sięgnęło po swoją ścierkę i starło kurz z dobrego i zasłużonego zespołu.

NASZA OCENA: 7


AUTOR: Wojciech Jachna, Jacek Cichocki, Paweł Urowski, Mateusz Krawczyk
TYTUŁ: The Right Moment
WYTWÓRNIA: Requiem Records
WYDANE: 20 maja 2015

Filmowa aura The Right Moment zniewala. Wojciech Jachna tym razem bez Jacka Buhla, czyli duetu, który najbardziej kojarzymy z Requiem Records, i od razu w innej stylistyce. Gdzieś nam ten free jazz się zagubił na rzecz nowoczesnego brzmienia, melodii stonowanych i tajemniczych. Dziewięć kompozycji plecionych nicią

„The Cats” to popis pełnej improwizacji. Skomponowany przez Urowskiego utwór poraża swobodą brzmienia, do tego saksofon Wojciecha Piórkowskiego, który wchodzi w dialog z trąbką Jachny i swobodna gra Mateusza Krawczyka na perkusji. „Provocations in Madrid” posępnie wybrzmiewa dzięki pianinu Jacka Cichockiego i solówkom Jachny, pulsujący kontrabas Pawła Urowskiego także robi tu różnicę. A „Ice” to klasyka jazzu w najlepszym wydaniu. Choć całe The Right Moment to pozycja mocno komercyjna, jeśli chodzi o jazz, to improwizowane partie, zwłaszcza gdy wszyscy muzycy decydują się grać na raz, stanowią o sile płyty. Dobra pozycja z ubiegłego roku, dla fanów gatunku obowiązek.

NASZA OCENA: 7


 

AUTOR: Tatvamasi
TYTUŁ: The House Of Words
WYTWÓRNIA: Requiem Records
WYDANE: 21 października 2015

 
Nuta orientu, sporo improwizacji nachodzącej momentami na kakofonię, płynność w grze i mamy The House of Words, nowy album Tatvamasi. Kwintet z Lublina, po sukcesie Parts of the Entirety, z kolejną płytą. Requiem wiedziało, na co postawić. To najmocniejszy (no, zaraz obok The Right Moment) zawodnik w tej Kumulacji. Raptem cztery utwory, ale jednocześnie blisko czterdzieści pięć minut jazzowego dryfu. Z jednej strony otrzymujemy utwory ułożone, wygładzone i nieźle rozplanowane przez Grzegorza Lesiaka, z drugiej wydaje się, że momentami muzycy wchodzą w rejony free-impro (jak w „The Final Road of United Inside”, gdzie utwór napędza dialog saksofonu Tomasza Piątka z trąbką Jana Michalca). Dobre jazzowe jamowanie wychodzi też w nagraniu tytułowym, ale w „The House Of Words” należy też podkreślić rolę gitary Lesiaka oraz siłę perkusji Krzysztofa Redasa. Z kolei w „In the Mothertongue’s Fumes” zaczyna się spacerockowym intrem, by następnie muzycy przeszli w bluesowe odmęty jazzu. Powolna kompozycja ciągnie się dziewięć minut i przechodzi w klezmerskie „Conversion” z tym chwytliwym motywem na saksofonie, do którego dołączają pozostałe instrumenty. Oby współpraca wytwórni i Tatvamasi nie skończyła się na The House of Words. To za dobry zespół i za dobra płyta, by rozstawać się na tak mocnym wydawnictwie.

NASZA OCENA: 7.5


%d bloggers like this: