WYTWÓRNIA: MonotypeRec.
WYDANE: 16 października 2015
WIĘCEJ O: KROJC
WIĘCEJ O: FISCHERLE
INFORMACJE O ALBUMIE
I Jakub Pokorski, i Mateusz Wysocki sięgali już do niekonwencjonalnych, albo inaczej: niestandardowych wątków w muzyce elektronicznej. Krojc porwał się w 2012 roku na własną interpretację Opowieści o pilocie Pirxie, przygotowując melodyjne tło do opowiadań Stanisława Lema czy przygotował krótką epkę #33 traktującą na temat konsumpcyjnego trybu życia. Fischerle natomiast zasłynął już ze swoich słuchowisk: Mniej niż 40 opowieści oraz Cudowny Koń Księcia Witolda. Pominę w tym miejscu producencką działalność obu panów oraz ich liczne wydawnictwa. Bo obaj nagrali słuchowisko tak zawiłe i różnorodne, a jednocześnie ciekawe, że nie ma sensu skupiać się na mniej lub bardziej odległej przeszłości.
Do przeszłości sięgnęli natomiast Krojc i Fischerle, biorąc na swój warsztat Listen and Learn, materiały do nauki języka angielskiego z archiwum Polskich Nagrań. Rzecz to o tyle ciekawa, że każdy chyba (albo większość) natknęła się na tych lektorów na swojej szkolnej drodze edukacji językowej. W przypadku John, Betty & Stella sample wykorzystane do tych czterech utworów sprawdzają się idealnie. Jakub i Mateusz mieli dobry pomysł, i tak też go zrealizowali.
Bo te sample współgrają z warstwą melodyjną. Weźmy takie „A Musical Evening” – kosmiczna i posępna muzyka z orientem w tle. Dużo głębokiego basu czającego się wokół powtarzanej co jakiś czas tytułowej frazy, dzikie pląsy na syntezatorach niczym ze stacji badawczej, masa przeszkadzajek orbitujących wokół hipnotyzującej melodii jakby klarnetu(?). Do tego częste zmiany tematu, co jest domeną John, Betty & Stella. A końcówka? Ambientowe wydłużenia z falującymi jak woda klawiszami to klawe zamknięcie wydawnictwa.
„Figure behind You” ma bardzo ciekawą osobowość, głównie przez to połamanie wątków. Intro to typowo krojcowy motyw, ten z gatunku ambitnej elektroniki, który kiedyś użyłem przy Replice, płycie Pokorskiego z Klake. Dalej nie jest gorzej, bo otrzymujemy zabawę z rytmem i formą. Najpierw nieregularne stuki i puki, potem kosmiczne tło na klawiszach, pełne reverbów i z dialogiem bohaterów tytułu jako ciekawostką. To wplatanie sampli wokalnych nadaje płycie tego słuchowiskowego wydźwięku. Tych rozmów chce się słuchać, nawet jeśli są przypadkowo dobrane lub nie prezentują jakiejś większej historii. Po jednym z takich dialogów wchodzi muzyka – orientalna, senna i opowiadająca własne historie. „No one is sensible at sixteen” z kolei to taki utwór przejściowy. O stonowanym charakterze, z prostą melodią, która stanowi niejako wstęp do rozwiniętego (a jakże) „Porridge / headache”, który z jednej strony przejawia industrialne tendencje, by z drugiej zatopić się w odmętach pełnych psychodelicznych dialogów i odgłosów.
I’m in the bathroom. I’m shaving now.
Is breakfast ready? What are you cooking?
Porridge
Porridge is good for you. Toast, butter, marmelade, sugar. And here’s you porridge.
Porridge is good for you.
Druga część utworu – poświęcona bólowi głowy Johna oraz zepsutemu radioodbiornikowi to totalna zmiana tematu, różnica niczym przedwyborcze obietnice i działania już po wyborach, jeśli pokusimy się o takie porównanie. Już nie orientalne przygrywki, już nie tantryczna aura ponad dialogami. Raczej zabawa połamanym bitem i snujące się markotne ambiento-drone’y.
No ale nie ma sensu rozwodzić się nad dogłębną analizą, gdy takowe zrobili Krojc i Fischerle dla Red Bulla lub sam Pokorski w wywiadzie dla 1uchem/1okiem. Zima idzie, ba, zima już jest, ale temperatury niskie idą, nawet już doszły. Śnieg? Nie wiadomo, ale jeśli nie spadnie, to można popatrzeć na okładkę Johna, Betty & Stelli, którą przygotowała Agnieszka Gąsiorowska – Żaba (Jaszowiec – na sankach). Tam puchu w bród. A jak spadnie, to będzie się go miało wokół siebie więcej. W sam raz, żeby zasłuchiwać się w te oniryczne i mocno pokręcone niekiedy melodie.