Sześć lat. Sześć lat Marek M. Marchoff czekał, by swoim projektem Different State wrócić do gry zwanej nowa płyta. Ta się właśnie ukazała. Z trudnym i długim tytułem Enormous Components of Motor Unit vol. 1.
AUTOR: Different State
TYTUŁ: Enormous Components of Motor Unit vol. 1
WYTWÓRNIA: Zoharum
WYDANE: 4 marca 2019
Długie, monotonne na „pierwszy rzut oka” kompozycje budują klimat Enormous Components of Motor Unit vol. 1. Repetycje, dźwiękowa duchota, schizofreniczny wręcz sznyt kompozytorski i powolne tempo to składowe nowej płyty Marchoffa, który przygotował materiał na najnowszy album Different State. Projekt, który w tym roku świętuje bodajże swoje dwudziestopięciolecie, to jedno z oczek w głowie Marka Marchoffa, może nieco zapomniane, traktowane trochę po macoszemu, zresztą wystarczy przytoczyć ten czas „bez płyty”. Sześć lat to dużo, nawet gdy ma się a) ugruntowaną pozycję, b) masę innych projektów i c) żyje się od wielu lat na emigracji.
A Marchoff spełnia te trzy kryteria. Zaczynając od ostatniego, artysta żyje w Stanach Zjednoczonych już długo, oj długo, opuszczając przed laty swój rodzinny Ciechanów. Stale gra i nagrywa solo [Funeral Musik for You and Me (Within a Triangle of Esoteric Sound)] czy w 23 Threads, przy czym w tym ostatnim składzie w w 2017 roku wydał The Ornaments (The Ghost of Miranda), a dwa lata wcześniej Conspicuous Unobstructed Path. Stale współpracuje z Zoharum, które, jeśli się nie mylę, a mam nadzieję, że tego nie robię, wydało większość z jego albumów. A przynajmniej bardzo dużą liczbę.
Enormous Components of Motor Unit vol. 1. z samego tytułu wygląda jakby płyta miała stanowić preludium przed czymś większym i dłuższym. I biorąc pod uwagę tylko wartość muzyczną, powinno tak się stać. Marchoff, który przygotował i dźwiękową płaszczyznę, i teksty (przy pomocy Ingrid Swen), stanął na wysokości zadania. Nowy album to oniryczno-transowe kompozycje wypełnione pogłosem i rytmiką otoczonymi długim płaszczem syntezatorów i gitar utrzymanych w ambientowych aranżacjach. Wszędobylskie echo nadaje utworom luźną i lekko niezobowiązującą atmosferę, jeśli można się tak wyrazić. „Electricus” dzięki damskiemu wokalowi, popiskującym syntezatorom i rozmytym tle sprawia, że kawałka słucha się miło i w odpowiednim spokoju.„Within” to też reverb w trip-hopowym odczuciu.
Ciężej, mroczniej i bardziej ponuro jest w pozostałych utworach, gdzie Marchoff krąży wokół brzmień wypełnionych industrialem [Effector (Zenial)], industrialem lekko etnicznym („Knar | Rank”, gdzie prym wiedzie plemienna rytmika) czy industrialem w okołometalowych barwach („Additional Components” z cięższymi i powolnymi riffami). Co razi? Głównie wokale, rozmemłane, leniwe, jak w „Additional Components”, gdzie krzyko-śpiewo-melodeklamacja po prostu odcina się od muzyki.