AUTOR: Brandon Flowers
WYTWÓRNIA: Island Records / Universal Music
WYDANE: 3 września 2010
INFORMACJE O ALBUMIE

Jeśli Las Vegas jest takie „fabulous” jak Brandon Flowers śpiewa na swojej najnowszej płycie Flamingo, to ja nie chcę tam nigdy jechać. Ale nie ze względu na to, jak on je opisuje. Tutaj chodzi raczej o jego wyczyny muzyczne. Miasto grzechu i rozpusty? Z wokalem The Killers rozpustna jest pewnie kawa i papieros na śniadanie. Tfu, rozpustą jest słuchanie Flowersa!

Dobrze, że wspomniałem o jego głównym projekcie, jakim są „Zabójcy”. Solowa płyta Flowersa brzmi dokładnie tak samo jak… The Killers na ostatnim krążku. Wiem, wiem, Flamingo powstało w trasie koncertowej promującej Day and Age, więc nic dziwnego, że takie natchnienie i pomysł miał właśnie Flowers. A jaki miał pomysł?

Wrzucić popowe kawałki w rockową szatę, dodać trochę gospel oraz napisać kilka tekstów o złym i smutnym Las Vegas oraz swojej wierze. Co otrzymujemy? Nudne, nijakie piosenki, pełne wynurzeń z przeszłości, zahaczone o metafory biblijne. Brandon Flowers słodzi, bawi się klimatami znanymi z ostatniej płyty swojego zespołu. Ale czy możemy mówić jeszcze o The Killers? Dziewiątego września zawiesił działalność bandu do 2011 roku. Jeśli znowu mielibyśmy być skazani na brzmienia podobne do Day and Age czy Flamingo, to lepiej, żeby zarówno Killersi i Flowers zakończyli swoją przygodę z muzyką. Za dużo słodkości i marynarek z cekinami i piórkami. Tego się po prostu nie da słuchać. I ostatnie pytanie – gdzie się podział tamten pan, który skomponował „Somebody told me” czy „Jenny was a friend of mine”?

A JAK OCENIAMY?
FYHOWA OCENA
%d bloggers like this: