Teoretycznie jest słabiej niż na debiutanckim albumie, ale to tylko złudzenie. Zdanie zmienia się z każdym kolejnym odtworzeniem. Multiverse po prostu rośnie.
AUTOR: BNNT
TYTUŁ: Multiverse
WYTWÓRNIA: Instant Classic
WYDANE: 10 października 2017
Rok 2012. Konrad Smoleński i Daniel Szwed w projekcie BNNT, nakładem Qulturapu wydają debiutancki album wdzięcznie zatytułowany _ _. Recenzenci wychwalają, muzycy… grają. Grają nagle, mocno, głośno, bombardując słuchaczy dźwiękami. I nieważne, jakich słuchaczy. Ich nię odbierają i specjalnie zebrani fani (na przykład na OFF Festivalu), jak i osoby nieświadome koncertu (plenery i granie w mieście, na normalnej ulicy). Bo BNNT od początku swojej działalności stawiało na performance. Koncert? Pewnie, ale poza muzyką musi być coś jeszcze. Tym „jeszcze” był samochód przystrojony w szmaty i plecionki, wypełniony od karoserii do dachu głośnikami.
Duet parkował w przeróżnych miejscach i uprawiał sound bombing – atakowanie dźwiękami, hałasem, przesterowanym brzmieniem gitary-bomby Konrada Smoleńskiego i szaleńczą rytmiką perkusji Daniela Szweda. Krótkie występy naszpikowane emocjami, bo i taka była pierwsza płyta _ _. Agresywna, z utworami liczącymi często niewiele jak dwie minuty, nastawiona na szybki i konkretny przekaz. Tytuły kojarzące się z tytułami prasowymi były w rzeczywistości podpisami do zdjęć. Zresztą i samo wydanie – pełne zdjęć zespołu – nawiązywało właśnie do przekazów medialnych.
Minęło pięć lat. Zmieniło się naprawdę sporo. Także u Szweda i Smoleńskiego. Ten pierwszy grał w najlepsze z Woody Alien, by jakiś rok temu zaniechać duetowej działalności z Marcinem Piekoszewskim. Smoleński z kolei w 2013 roku brał udział w Biennale w Wenecji, gdzie reprezentował Polski Pawilon. Przygotował instalację dźwiękową, a do współpracy zaprosił Matsa Gustafssona. Szwedzki saksofonista nie omieszkał spróbować, a materiał później wydał Grzegorz Tyszkiewicz w Bocian Records. Everything Was Forever, Until IT Was No More jako tytuł wystawy, z dzwonem i saksofonem, kompozycja wręcz klaustrofobiczna, poniekąd drone’owa. Ciężka.
Znajomość zaowocowała kilka lat później, bo w 2015 roku muzycy spotkali się po dłuższej przerwie, by zarejestrować materiał na Multiverse. Z Gustafssonem jako gościem i współtwórcą dwóch utworów, z pokaźną bibliografią jako źródłem wiedzy i inspiracji. W końcu także z głosem Stine Janvin Motland, który Smoleński zarejestrował i przetworzył.
I z zupełnie innym podejściem do tworzenia melodii. Innym w stosunku do _ _.
Porównania do Lightning Bolt? Może w 2012 roku. Dziś BNNT to zespół daleki od noise-rockowego grania, bez szybkich i sprężystych riffów Smoleńskiego na bombie, bez przypadkowego, chaotycznego i agresywnego grania na perkusji Szweda. Dość powiedzieć/napisać/stwierdzić, że najwięcej hałasu i dzikości w szeregi BNNT wtrąca Gustafsson. Jego saksofon buduje atmosferę „The Last Illiterate”, świdrując, wiercąc, jazgocząc i ciosając powietrze. Oczywiście dynamiczne bębnienie Szweda w tym samym ciężkim rytmie podbija temperaturę, a kakofoniczna gitara Smoleńskiego nadaje kompozycji drone’owego wydźwięku, ale gościnny udział Matsa jest tutaj rzeczą kluczową. Całość brzmi bardzo plemiennie, nawet rytualnie, jakby w jakimś Tęczowym Lesie odprawiano złowrogie czary. Niesamowicie robi się natomiast na wysokości 7:36, kiedy trio przenosi słuchaczy w świat pełen zgiełku, chaosu i nieskrępowanych muzycznych myśli.
>> POSŁUCHAJ MULTIVERSE W CAŁOŚCI
„Sickness Begins When One Starts to Think”, cytat z A portrait of civilized man, wita nas fragmentem audycji Orsona Wellesa z The War of the Worlds z 1938 roku i melodią posępną, nawiązującą do _ _, powolną, ponurą i jedną z cięższych, choć jest to najkrótsza pozycja na Multiverse. Spacerockowe fragmenty mieszają się z niemal metalowymi zagrywami na zwolnionych obrotach, które przechodzą w „Consider a Single Wave Relieved the Pressure on the System”. I tutaj ponownie BNNT bawią się ze słuchaczami.
Przesterowany wokal Stine Janvin Motland pojawia się w mocno rozciągniętej formie, a całość przybiera dość ambientową strukturę. Melodyjną i delikatną, na którą z czasem zaczynają nachodzić kolejne warstwy. Te warstwy to perkusja, miarowa, powtarzalna, i gitara barytonowa, jęcząca, brzęcząca, wygrywająca zapętlony motyw. Trans? Medytacja? Repetycja aż do bólu, jak ćwiczenia w szkole muzycznej? Podobnie duet robi w „God is Nothing More Than an Acoustic Hallucination”. Bóg jako akustyczna halucynacja, a muzyka jest, wedługo Emila Ciorana, wszystkim? BNNT, zapętlając perkusyjny bit z lekkimi, wydłużającymi się szarpnięciami barytonbombówki, doprowadza do halucynogennych przebłysków, podczas gdy zamykające album „If the Universe is Expanding, Are We Drifting Apart, Too?” brzmi jak jedno wielkie free improv.
I tutaj można wrócić do tego pierwszego zdania. Niby jest słabiej, mniej energicznie niż na _ _. Płyta momentami może się dłużyć, może też w pewnych chwilach nużyć, ale to tylko efekt przewartościowania. BNNT zamiast na krótkich i dynamicznych formach, skupiło się na kompozycjach rozległych, rozciągniętych w czasie i przestworzach (no, prawie że), kładąc nacisk na trans, trans i jeszcze raz repetycję. A czy to źle? No chyba nie.
NASZA SKALA OCEN (K L I K!)