AUTOR: Bachorze
WYTWÓRNIA: Pawlacz Perski
WYDANE: 17 marca 2016
INFORMACJE O ALBUMIE

Bachorze, z tego, co kojarzę, na swoim koncie mieli raptem krótką epkę, Bartosza, oraz gościnne utwory na kompilacjach (na pewno Wieża Ciśnień, być może coś jeszcze im wpadło). Ten stan rzeczy zmieniają Okoły gnębione wiatrem, najnowsza pozycja wydawnicza w Pawlaczu Perskim. Sześć hermetycznie spakowanych do kasety utworów, tak rozimprowizowanych, że wielu mogłoby pozazdrościć muzycznej fantazji, sześć niemal apokaliptycznych kompozycji, które swoim szorstkim wydźwiękiem sprawiają, że uszy aż krwawią.

I z jednej strony wszystko w Bachorzach gra. Trio konstruuje melodie zawiłe, wielowątkowe, takie, w których wszystkie instrumenty i odgłosy ze sobą współgrają, tworzą jedną, spójną całość. Chaotyczną, nerwową, o agresywnych partiach saksofonu, eksperymentalnym brzmieniu gitary, dość frywolnym, na pewno wkręcającym i iście noise’owym. Oraz o drone’owych podkładach syntezatora, które stanowią tło dla dźwiękowej korespondencji dęciaka i strunowca. Tym samym Okoły gnębione wiatrem sprawiają wrażenie, jakby przybrały formę flirtu między noise’owym rockiem, elektroniką i jazzem, czerpiąc z każdego z tych trzech gatunków. Doskocz na gitarze wyprawia rzeczy, jakie we free-impro rzadko spotykamy, Biel – przez swoje transowe i poplątane solówki – nawiązuje do Vandermarka czy Gustafssona, a Maciągowski katuje syntezator modularny w najlepsze.

Była jedna strona, jest też druga. Gdy słuchamy poszczególnych utworów, nieważne już których, traktujmy tę kasetę jak jedną całość, brzmi to porządnie, schizofrenicznie wręcz, ale jak tak się wsłuchać w pojedyncze partie instrumentów, wypada mniej barwnie. Tak jak i sam materiał, momentami dłuży się aż nadto, szybko wywołując uczucie przesytu. A mimo to jest to dobry album, choć myślę, że Bachorze w wersji na żywo sprawdzają się lepiej.

 

A JAK OCENIAMY?
FYHOWA OCENA
%d bloggers like this: