Niemal sto lat relacji między mężczyznami i kobietami w jednej książce. Losy dwóch kobiet, okrutnie naznaczonych tyranią, przemocą fizyczną i psychiczną obecnych w ich życiu mężczyzn. Mrówki nie mają skrzydeł Silvy Gentilini są dostępne w Polsce.

Są dostępne i należałoby to skomentować prostymi: „W końcu!” lub „Najwyższy czas” lub też – no nie wiem – „To ważne”. A to jednak ważne, bo choć książka Silvy Gentilini nie jest pozbawiona wad, przedstawia bardzo istotny temat. Temat poruszany od jakiegoś czasu, bo dotyczący przemocy wobec kobiet. Mrówki nie mają skrzydeł są o przemocy, która obecna jest w życiu codziennym. O #metoo, o którym nie będę pisał, bo wszyscy to znamy. O dominacji psychicznej i fizycznej. O biedzie. O milczeniu sąsiadów, którzy wszystko wiedzą, ale nikt w żaden sposób nie reaguje. O obciążaniu winą za wyrządzone krzywdy słabszej jednostki (kobiety). O prowokowaniu. W końcu: o alkoholizmie, który wielokrotnie jest motorem napędowym wszystkich tych „sytuacji” (choć tak naprawdę są to ciężkie przestępstwa). I w końcu [2]: o kazirodztwie. Bo i o tym w swojej książce pisze Silva Gentilini.

Bez wchodzenia w szczegóły, bo spoilowanie to najgorsza z możliwych rzeczy, Mrówki nie mają skrzydeł dzieje się dwutorowo. Dwie główne bohaterki żyjące w dwóch różnych czasach, w dwóch różnych włoskich miastach, by w końcu, na długi, naznaczony trudami emigracji, czas wylądować w dwóch różnych krajach. Włochy i Stany Zjednoczone Ameryki Północnej. Dwie kobiety, które wyrosły z biedy, które łączy przede wszystkim jedno – są ofiarami.

Margherita i Emma żyją w odległych czasach, dzieli je kilka pokoleń. Obie muszą mierzyć się z patologią dnia codziennego. Dla Margherity są to niechęć jej rodziców, drobnomieszczan dbających tylko o swoją opinię, złamane serce, ciąża, potem dziecko nieprzyznającego się do ojcostwa ojca, w końcu porzucenie dziecka (oddanie pod opiekę) i emigracja. Do Stanów. A to zaledwie pierwsze strony książki. Dalej poznajemy losy Margherity w Ameryce wśród społeczności włoskich emigrantów. 

Dla Emmy życie jest jeszcze gorsze. Ojciec alkoholik i socjopata, matka i babka współuzależnione, współwinne przemocy, i siostra – niechętna do Emmy. Awantury, społeczna akceptacja domowej przemocy. W końcu seksualne wykorzystywanie członków rodziny. Brzmi strasznie? Tak powinno, bo choć to książka, Silva opisała w niej życie swoje i swojej rodziny. To autobiografia, zapis tego, z czym się mierzyła jako dziecko, nastolatka i osoba dorosła. W jednym z wywiadów Włoszka przyznała, że tak jak główna bohaterka Emma, i ona oddała swoje dziecko, efekt gwałtu ojca. Czy teraz brzmi to jeszcze bardziej ponuro?

Ciężko mi sobie wyobrazić taką historię. Piszę to z perspektywy trzydziestoczteroletniego mężczyzny, który w życiu nie zaznał patologii. Ojca czterolatka, który nie podniósł nigdy ręki ani na dziecko, ani na żonę czy dziewczynę. Czytałem Mrówki nie mają skrzydeł, wiedząc, że takie historie istnieją. Znając (może poza gwałtami w rodzinie) osoby, które żyły z przemocą, które musiały się z nią mierzyć. To nie jest miła książka, nie podnosi na duchu. Raczej kopie, gnębi, dołuje. Nie ma w niej, tak na dobrą sprawę (poza wyznaniem miłości Margherity do jej dzieci) nic przyjemnego. Nic. Ale jest ważna. Świata nie zmieni, ale jeśli otworzy jednemu czy dwóm sąsiadom oczy na to, co dzieje się za ich ścianami, będzie to sukces. Że jest to ważna dla Gentilini rzecz, nie ulega wątpliwości. Terapia. Tak, pisanie Mrówki nie mają skrzydeł musiało pełnić funkcję terapeutyczną.

I nawet jeśli z kilkoma rzeczami się nie zgadzam, w które ciężko mi uwierzyć – w końcu jestem mężczyzną, którego to nigdy nie dosięgnie: jak ogromna, wręcz perwersyjnie chora potrzeba Emmy poznania swojego syna (efekt kazirodczego gwałtu), to jest to dobra książka. Wiadomo, zachowania pato-dresa (bóghonorojczyzna) wychowanego w maczystowskim kulcie pogardy kobietami nie zmieni.


AUTORKA: Silva Gentilini
TYTUŁ: Mrówki nie mają skrzydeł | wł.: Le formiche non hanno le ali)
WYDAWNICTWO: Fame Art | Mondadori Electa
WYDANE: 23.02.2022 | 2017
PRZEKŁAD: Ewa Trzcińska


Czy wiesz, że FYH! istnieje już ponad 10 lat? Możesz pomóc nam prowadzić FYH!, które działa bez sponsorów czy bogatych wydawców. Możesz to zrobić, przelewając dowolną kwotę na konto Stowarzyszenia Nowa Kultura i Edukacja, w tytule wpisując: darowizna na cele statutowe stowarzyszenia:

19 1750 0012 0000 0000 3484 9048. 

Twoje wsparcie pomoże nam się rozwijać. Dziękujemy!

%d bloggers like this: