Velveteve w nowych Czynnikach pierwszych opowiada o MUSIC from the B-SIDE. O czym jest debiutancki album Evy Aksamit? Więcej w odautorskiej analizie wokalistki, kompozytorki i klawiszowca, która debiutowała na początku czerwca płytą MUSIC from the B-SIDE.

„Show me your love”

„Show me your love” jest moją pierwszą napisaną i skończoną piosenką, w której zapraszam słuchacza do wyruszenia w meandryczną podróż po własnym świecie, w którym nic nie jest takie, jak się wydaje na pierwszy rzut oka. Pokaż mi swoją miłość, bo o tym jest ta piosenka, czyli to, czego potrzebuje każdy artysta, zwłaszcza na początku swojej drogi.

„Fall Away”

Pierwsze eksploracje trip-hopowego brzmienia. To utwór o odpływaniu w świat przyjemności, nawet tych, które dostarcza nam nasz własny mózg, nie wspominając już o innych. Każdy ma swój. Jestem tak wysoko i nie wiem dlaczego? Już zapomniałam, jak to się zaczęło. A później tak się siedzi 20 kilogramów grubszym, dwa lata starszym, ze złym samopoczuciem i znowu pada pytanie: dlaczego?

„Oblivion”

„Oblivion” to dla mnie bardzo osobista piosenka. Pisząc ją, czułam się jakbym wyrzucała coś dużego z siebie; niewypowiedziany wcześniej ciężar. Myślę, że słychać to w refrenie, gdy razem z dźwiękami tak jakby „wylewam” drażniący moje wnętrza kwas. Odbieram tę piosenkę jako chłodną i zdystansowaną, choć opowiada o bardzo intensywnych i ważnych przeżyciach. „Oblivion” to przecież miejsce, gdzie nie czuje się zupełnie nic… Jakoś trzeba z niego wyjść. Mnie się udało.

„In the Night”

Od najmłodszych lat byłam wielką fanką książek (głównie fantasy i science-fiction) i wiele historii już po zakończeniu lektury miało ciąg dalszy w mojej wyobraźni. Ten utwór to moja kobieca dywagacja na temat Narzeczonej z Koryntu Goethego – dwoje kochanków rozdzielonych przez śmierć. Tym razem to mężczyzna wraca zza grobu, aby nocą włóczyć się po wielkim mieście i z jego mrocznych zaułków obserwować kobietę, którą niegdyś kochał.

„Think of Me”

Bijące mocno w sercu tango w elektronicznej oprawie to walentynkowy prezent dla mojego męża Grega. Tym razem sztuka audio i wideo (bo też ja byłam odpowiedzialna za teledysk) posłużyła za środek wyrazu uwielbienia dla mojego wiernego towarzysza. Jesteśmy razem już od dziesięciu lat, z czego trzy lata po ślubie.

„Save me from Myself”

Interludium – przejście ze strony A na stronę B. Utwór powstał przy współpracy z gitarzystą Tomkiem Grabowskim, który pomimo młodego wieku (17 lat) dopełnił ten utwór bardzo dojrzałą i pełną emocji solówką. Było dla mnie zaskoczeniem, że podczas tej współpracy tak dobrze się dogadaliśmy – zaowocowało to uformowaniem małego projektu, gdzie zgłębiamy jazzowe, soulowe i funkowe inspiracje.

„Dope Digger”

Idąc dalej i szykując się ku podsumowaniu, chcę powiedzieć, że czasami to już trzeba spiąć pośladki i wyjść z mentalnej biedy. O tym rapujemy z Cezefem w „Dope Diggerze”. Kopać trzeba głęboko, żeby to zrozumieć, ale zapewniam, warto! Utwór powstał również przy współpracy muzycznej z producentem i DJ-em Kamilem „DJ Mr. K” Kumosiem odpowiedzialnym za beat&scratch.

„Bez Ciebie”

Początki czegoś, co roboczo nazywam moim kobiecym hip-hopem. Rozumiany w mój sposób zawiera ciężki syntezatorowy bas, beat na klasycznej maszynie 808 i opowieść o zagubionej dziewczynie, która bez swojego chłopca nie umie sobie poradzić. Ale to było w 2016 roku, gdzie do wszystkiego potrzebowałam pomocy mojego męża; kończąc ten numer w 2018 roku, już po mojej przemianie, mąż jest dla mnie partnerem, nie bohaterem, który zawsze mnie uratuje.

„Afrodyta”

Przełomowy utwór w mojej muzycznej podróży. Napisany na jednodniowym wypadzie do Czech – towarzyszył mi tego dnia bardzo silny ból głowy – siedzieliśmy z Gregiem w malutkiej kawiarni w Ostrawie z dala od rynku, ja grałam na ukulele, za oknem padał śnieg; w kilka godzin piosenka była ukończona – znalazłam inspirację we własnym bólu, napisałam o nim, tym samym rozprawiwszy się z nim raz na zawsze. Do przodu – to jedyny możliwy kierunek.

„Wenus”

„Wenus” została skomponowana do wiersza Haliny Poświatowskiej i jest nawiązaniem do opisanej wcześniej „Afrodyty”. Obie piosenki korespondują ze sobą w temacie spojrzenia na kobiecą boskość – mówią między sobą o różnych aspektach tej boskości, o sile i o pięknie. Gdy po raz pierwszy trafiłam na wiersze Haliny Poświatowskiej, od razu poczułam z nią jakąś więź. Ten utwór to moje „dziękuję” za jej urzekającą poezję.

„Warmth of the Sun”

Ten utwór to moja modlitwa. Daje mi siłę w słabych momentach. A okazuje się, że tej siły każdy z nas ma bardzo dużo; czasami tylko trzeba się do niej „dokopać”, warstwa po warstwie. Kiedyś szukałam tego ciepła, tej siły w innych ludziach. Był to błędny kierunek, ciepło, którego tak szukałam, znalazłam właśnie w sobie.

„Fire in the Sky”

Na koniec zostawiłam utwór, który zaczęłam na samym początku przygody z pisaniem piosenek – czyli jeszcze na studiach (wokalistyka jazzowa). Piosenka opowiada o strachu przed atomowym grzybem, przed wojną, przed samotnością. Miłość rozdzielona w tak totalny i nieubłagany sposób. I to nie tylko miłość bohaterki – niknie cała miłość na świecie. Na to się zgodzić nie potrafię. To mój romantyczny sprzeciw.

Roses before guns.


AUTOR: Velveteve
TYTUŁ: MUSIC from the B-SIDE
WYTWÓRNIA: wydanie własne
WYDANE: 1 czerwca 2019


Artykuł powstał przy współpracy z Agencją Cantara Music.

%d bloggers like this: