W maju wydała debiutancką epkę. Teraz Suzia, czyli tak naprawdę Zuza Kłosińska, opowiada o Nie dzieje się nic, rozkładając wydawnictwo na czynniki pierwsze.
„MANDALE”
„Mandale” to utwór, który powstał jeszcze w 2015 roku. Kompozycja opiera się na dynamice gitary rytmicznej i mocnym refrenie. „Mandale” były pierwszą piosenką, nad którą pracowaliśmy z Michałem. Można powiedzieć, że ten utwór był o tyle najważniejszy, że miał nadawać charakter reszcie płyty. Długo zastanawialiśmy się, w jaki sposób przełamać dominującą gitarę. Wśród proponowanych rozwiązań pojawiały się sugestie zubożenia rytmiki lub zastąpienie instrumentu innym. W końcu jednak zgodziliśmy się co do tego, że trzon suziowego brzmienia opiera się właśnie na gitarze elektroakustycznej, dlatego zamiast się jej pozbywać postanowiliśmy czegoś jej dodać. W taki sposób doszedł bas, prosta stopa perkusyjna. Dalej jednak czegoś brakowało. Agnieszka Bigaj dograła fortepian. Kiedy pierwszy raz usłyszeliśmy zestawienie ścieżek klawiszy z gitarą, byliśmy zauroczeni, ale też trochę rozczarowani. Fortepian działał dużo lepiej niż gitara, ale kompletnie zmieniał charakter piosenki. Nie chcieliśmy rezygnować z żadnego instrumentu, dlatego spędziliśmy dużo czasu na szukaniu spoiwa między nimi. Wspólnymi siłami wymyśliliśmy chórki, które stały się pomostem między gitarą a fortepianem. Do podbicia energii Magda Laskowska dograła skrzypce, które w całości były jej pomysłem.
Warstwa tekstowa opiera się na słowie „mandale”. Mandala jako słowo oraz symbol pochodzi z kultury Wschodu. Jest to figura geometryczna, która używana przede wszystkim w praktyce buddyjskiej, symbolizuje harmonijną formę chaosu. Mandala tworzy spójną całość, ale według mnie to proces jej powstawania jest najbardziej wart uwagi. Mnisi w stanie medytacyjnym tworzą mandale z kolorowego piasku, który godzinami rozsypują na ogromnych powierzchniach. A układa się je po to, by je zniszczyć. Dla mnie taki proces tworzenia to nauka pokory w życiu. Uczy, że na koniec dnia wszystko jest względne, niestałe, ale w trakcie zdobywania doświadczeń stajemy się bogatsi o poznanie i nowe umiejętności. I to właśnie jest dla mnie ta harmonia w chaosie życia i w procesie twórczym. Najważniejsza jest droga. Cel to jedynie nagroda, po której jestem gotowa pójść w nowym kierunku. O tym właśnie jest ta piosenka.
To właśnie ten utwór przyczynił się do mojej współpracy z Michałem. Grałam go w duecie z Miko Piechockim na koncercie akustycznym w Kuźni Golfa w Warszawie. Po koncercie podszedł do mnie Michał i zaproponował pomoc przy rejestracji tej piosenki. Zgodziłam się bez wahania. Tak się to wszystko zaczęło.
„BURZA STULECIA”
To jedyny utwór, który od początku do końca nagrałam zupełnie sama, a Michał zajął się jego postprodukcją. „Burza Stulecia” jako ostatnia znalazła swoje miejsce na płycie. Początkowo miało jej tam w ogóle nie być! Jednak zdawała mi się ważnym elementem układanki pod względem całościowej historii opowiadanej w Nie dzieje się nic. „Burza…” to wynik różnych wpływów muzycznych. Być może nawet niejakiej tęsknoty za muzyką elektroniczną, do której mam słabość od jakiegoś czasu. Jednak chyba tylko ja słyszę jej ślad w tym utworze! Ha ha!
Tekst odnosi się do stanu zawieszenia duchowego między potrzebą zmiany a działaniem w jej kierunku. Kiedy ją śpiewam, myślę o dwóch wydarzeniach, które skłoniły mnie do jej napisania. Pierwszą inspiracją był zapach bzów po późno wiosennym deszczu na Saskiej Kępie. Drugą inspiracją było przepiękne zjawisko atmosferyczne, które razem z tłumem ludzi zaobserwowałam na koncercie The Dumplings podczas H&M Dworzec w 2017 r. Nad Warszawą rozciągnęła się ogromna, ciemna chmura, która zasłoniła niebo tak mocno, że zdawało się, iż mimo wczesnej pory jest już noc. W powietrzu dało się wyczuć wędrujące ładunki elektrostatyczne. Leniwe błyskawice rozświetlały poszczególne partie nieba to tu, to tam. Ten moment przed kulminacją burzy zawsze wprowadza mnie w stan podekscytowania!
„WRÓĆ ZE MNĄ DO DOMU”
I wreszcie utwór, który kieruję bezpośrednio do drugiej osoby… Kompozycja opiera się na trzech akordach. Główna zmiana następuje w rytmice między zwrotkami a refrenem. To jedna z najstarszych piosenek, która doczekała się wielu różnych aranżacji, w zależności od potrzeby jej odegrania lub wcześniejszych prób jej rejestracji. Michał zaproponował kilka bardzo ciekawych rozwiązań aranżacyjnych, z którymi początkowo walczyłam, a dziś nie wyobrażam sobie bez nich tego numeru. Mam tu na myśli przede wszystkim sytuację perkusyjną, której miejsce Michał wyznaczył w części solo gitary elektrycznej. Ową gitarę nagrał Miko Piechocki, który razem z Michałem zaśpiewał chórki do „Wróć…”. Wydaje mi się, że to najlepszy kandydat na singla.
„NIE DZIEJE SIĘ NIC”
„Nie dzieje się nic” to dla mnie najważniejsza piosenka z całej płyty. Jest to najstarszy numer ze wszystkich, a równocześnie jeden z pierwszych, jakie napisałam w ojczystym języku. Wcześniejsze kompozycje powstawały w języku angielskim. Między innymi z tego powodu jest to piosenka tytułowa całej epki. Pierwszy raz zagrałam ją na festiwalu FAMA w 2013 roku. Razem z Olgą Szyłejko, Kasią Syllą i Ralphem Kamińskim zaśpiewaliśmy ją wówczas na live sesji dla Miejscovnika. Od tego czasu aranżacja nie uległa zmianie. Została jedynie „pokolorowana” syntetyczną przestrzenią i gitarą basową.
„WYNOCHA”
Całość epki zamyka piosenka „Wynocha”. Pod względem kolejności był to przemyślany wybór. Razem z „Mandalami” „Wynocha” tworzy bardzo dynamiczną klamrę dla spokojnego „wypełnienia” płyty. „Wynocha” od samego początku miała przypominać piosenkę folkową. Chciałam, żeby budziła miłe skojarzenie „ogniskowego” grania. Stąd duża ilość wokali, które słychać od pierwszego refrenu. Ten numer był też najbardziej wymagający w kwestii produkcyjnej, ponieważ chciałam zachować jak najbardziej organiczne brzmienie. W nagraniu poza moją gitarą usłyszycie także gitarę Pawła Izdebskiego, który dodatkowo dograł gitarę basową. Poza gitarami grają jeszcze skrzypce Madzi, słychać klaśnięcia oraz wokale, za których wybrzmienie odpowiadają Magda Ruta, Natalia Wójcik, Michał Wrzos oraz ja.
„Wynocha” jak do tej pory jest jedynym kawałkiem, który doczekał się swojego obrazka. Teledysk stworzyła ekipa Hedgehog Studio, czyli w tamtym czasie: Janek Gugulski, Kuba Kusior, Adam Krzyżak, Rafał Chmielewski, RUMAG, Stefan Żmigrodzki, Asia Kucharska. Historię miłosną skonstruowali i odegrali Agata Szeląg i Mateusz Łapka.
W przekazie piosenka stanowi żartobliwe spuentowanie nieudanej relacji romantycznej. Więcej na ten temat opowiadam w filmiku na swoim kanale YouTube.
AUTOR: Suzia
TYTUŁ: Nie dzieje się nic
WYTWÓRNIA: wydanie własne
WYDANE: 24 maja 2018
Tekst powstał przy współpracy z Agencją Cantara Music.