Specjalnie dla FYH Shagreen opowiada o swoim debiutanckim długograju Falling Dreams. O czym jest pierwsza płyta Natalii Gadziny? Co artystka mówi o wszystkich kompozycjach? Falling Dreams w czynnikach pierwszych bez tajemnic.
„THE BEGINNING”
Tytuł dokładnie określa to, czym ten kawałek jest – zaczęłam go robić w 2015 roku, kiedy moje dotychczasowe życie całkowicie się zmieniało. Można więc powiedzieć, że był to początek nowego rozdziału. Jest to też pierwszy utwór w stylu electro-industrial, jaki w życiu zrobiłam. Słyszalnych jest tu dość dużo eksperymentów charakterystycznych dla początkującego użytkownika programu Ableton Live.
„SHADOWS”
„Shadows” to był mój hit, ulubiona piosenka ze wszystkich wczesnych produkcji Shagreen. Dość szybko wybrałam go na pierwszy singiel, uznałam za dobre rozpoczęcie swojej nowej muzycznej drogi. Kiedy puszczałam go znajomym, ci często byli w szoku, że robię takie brzmienia. No cóż, mogli być zaskoczeni, bo wcześniej przez lata śpiewałam głównie spokojne, popowe piosenki… Ale, co ważne, utwór powstał po moim powrocie z festiwalu Audioriver w 2015 roku. Wydarzenie tak bardzo mnie zainspirowało, że przez tydzień w zasadzie nie wychodziłam z pokoju i tylko rejestrowałam pomysł za pomysłem.
„ANYTIME”
Początkowe motywy zagrałam kiedyś na świeżo kupionym syntezatorze Waldorf, zapisałam projekt na dysku, a potem kompletnie o nim zapomniałam. Wróciłam do niego po dwóch latach i wtedy też postanowiłam rozbudować ten fragment do całej piosenki, no i powstało „Anytime”. Trudno było mi odnaleźć dobry sposób zaśpiewania melodii w refrenie, bo pierwotnie chciałam potraktować ją mocnym głosem (mówiąc kolokwialnie: wydrzeć się), ale brzmiało to fatalnie. Kiedy zmieniłam koncepcję i zaśpiewałam to delikatnym falsetem, udało mi się uzyskać swoisty eklektyzm, o który mi chodziło.
„DON’T STOP ME”
Kiedy pod koniec 2017 r. odkryłam dobrodziejstwa aplikacji Instagram, moje życie zmieniło się o 180 stopni. Zaczęłam bardzo przykładać się do publikowanych treści, starałam się uzyskiwać duże zasięgi, postowałam regularnie co dwa, trzy dni. Ustaliłam też taką zasadę, że co dwa zdjęcia będę wrzucać krótkie filmiki z jakąś moją muzyką w tle. Materiału muzycznego wystarczyło mi na około dwa miesiące, po czym zaczęłam tworzyć krótkie bity przeznaczone tylko na Instagram. Tak właśnie powstało „Don’t stop me”. „Bitem na Instagram” miał być instrumental z refrenu, jednak kiedy przesłuchałam sobie go jeszcze kilka razy, doszłam do wniosku, że powinnam zrobić z tego cały kawałek. No i zrobiłam właśnie taki.
„THIS THIS”
To chyba moja ulubiona piosenka na płycie, ale kiedy robiłam „badania rynku” wśród moich znajomych, nikt jakoś specjalnie jej nie chwalił, dlatego długo była tylko „piątym numerem na epce”. Nie chciałam sobie zaufać w kwestii tego kawałka, bo mam taką przypadłość, że bardzo często na płytach różnych wykonawców najbardziej podobają mi się te najmniej popularne piosenki. Ale kiedy zrobiłam do niej klip, okazało się nagle, że jest to ulubiona piosenka wielu osób i zawsze podobała się najbardziej i w ogóle jest taka super, świetna i wspaniała i dlaczego dopiero teraz ją wrzucam na YouTube. Aha, no dzięki, że mi dopiero teraz o tym mówicie…
„DESIRE”
„Desire” to romantyczna ballada, w której zamiast wyznania miłości jest wyznanie pogardy i nienawiści do drugiej osoby. Taki kontrast. No i chyba się udało, bo ta piosenka, zgodnie z intencją, dzieli. Jedni ją lubią za klimat, inni uważają za nudną „popiznę”, a ja czułabym się po prostu źle, gdybym jej na płycie nie umieściła.
„VOLTA”
Ten utwór ma na płycie zaczynać kolejny rozdział, jest kotarą, po drugiej stronie której nic już nie będzie takie samo. Moje ulubione brzmienie syntetycznego pianina, obecne w tak wielu wcześniejszych utworach na płycie, tutaj gra pierwsze skrzypce. Gościem specjalnym tego instrumentala są ćwierćtony.
„STAY RIGHT THERE”
Ta piosenka będzie mi się śniła po nocach do końca moich dni. Ona, podobnie jak „The Beginning”, również pochodzi z czasów moich początkowych fascynacji programem Ableton Live, w związku z czym dużo się w niej dzieje. Wróciłam do niej po jakichś trzech latach i próbowałam wyrzucić z niej niepotrzebne rzeczy, żeby zrobiła się bardziej przejrzysta. Każde kliknięcie „mute” przy danej ścieżce powodowało jednak pustkę w moim serduszku. To już nie był ten sam kawałek. Wydawało mi się, że to musi być takie przesycone, inaczej straciłoby sens… Trzy wieczory i trzy noce. Tyle potrzebował realizator, aby doprowadzić go do stanu, w którym jest teraz.
„ONE WORD”
Sekwencja w basie jest pierwszą w moim życiu sekwencją wykonaną w całości na instrumencie Korg Volca Bass, który podarowali mi na gwiazdkę moi rodzice. Można więc śmiało powiedzieć, że gdyby nie moi rodzice, nie byłoby „One Word”. Wokal nagrywany był w szafie w wynajmowanym przeze mnie mieszkaniu, pośród ubrań, butów i kartonów ze starymi papierami. To jedyny utwór, którego wokal nie był nagrywany w „profesjonalnych” warunkach.
„KILLING”
Piosenka była nagrywana w tym samym czasie co „Shadows” , „Desie” i „This This”, więc teoretycznie powinna była znaleźć się na pierwszej epce Shagreen. Ale się nie znalazła. Szczerze mówiąc, przypomniałam sobie o jej istnieniu dopiero pod koniec pracy nad całą płytą. Przypomniałam sobie o niej tak bardzo, że zrobiłam z niej singla promującego album. Dostąpiła tego zaszczytu dzięki swojemu „potencjałowi komercyjnemu”. Samodzielnie należy ocenić, czy taki „potencjał” to coś dobrego, czy złego.
„FALLING DREAMS”
Utwór w zamyśle miał być muzycznym opisem sennego koszmaru. Ale dlaczego w tym koszmarze znajdują się odgłosy rozmów ludzi nad Wisłą? Bo w sumie nie wiem, może ci ludzie rozmawiali o czymś przyjemnym, a ja zrobiłam z nich złorzeczące głosy z zaświatów…
„ALL OF ME”
Piosenka ta jest swoistym „przepraszam” za bycie złym człowiekiem. Każdy z nas czasem popełnia błędy, ale to nie znaczy, że nie potrafimy kochać. A błędy, mniej lub bardziej, można przecież naprawiać. A kiedy już naprawimy to, co było złe, możemy stawać się lepsi i pożyteczniejsi dla świata i ludzi na tym świecie żyjących… Prawda jest taka, że kiedy pisałam „All of me”, nie miałam aż takich przemyśleń, byłam po prostu smutna z powodu swojego karygodnego zachowania wobec drugiej osoby. Ale to nie zmienia faktu, że powyższa interpretacja również może tu znaleźć zastosowanie.
„HOME (CD BONUS TRACK)”
Pierwotny tytuł tej piosenki to „Rodzinki”, bo zrobiłam ją w swoje dwudzieste siódme urodziny, dlatego też została ona prezentem dla osób, które zdecydowały się kupić moją pierwszą płytę na nośniku CD. Miałam na uwadze to, że bonusowy utwór nie powinien być kandydatem na singla i musi być wystarczająco dobry na prezent. Mi się wydaje, że jest, ale trzeba kupić płytę, żeby się przekonać (śmiech)
AUTOR: Shagreen
TYTUŁ: Falling Dreams
WYTWÓRNIA: wydanie własne
WYDANE: 25 lutego 2019
Artykuł powstał przy współpracy z Agencją Cantara Music.