Rubber Dots właśnie udostępnili swoje nowe wydawnictwo, epkę o tajemniczym tytule …–. Specjalnie dla nas Ania Iwanek oraz Stefan Głowacki zdecydowali się rozłożyć płytę na czynniki pierwsze. Zapraszamy do lektury.

TYTUŁ: …–

Tytuł naszej epki to nie żaden tajemniczy rebus, tylko po prostu numer zapisany alfabetem Morse’a. Numer 3 – jako że to jest nasze trzecie wydawnictwo, a do tego zawiera trzy utwory. Chcieliśmy, żeby tytuł był minimalistyczny i miał formę raczej graficzną niż znaczeniową. Inaczej mówiąc: więcej formy, mniej treści. Jak mawiał pewien francuski poststrukturalista, Jacques Deladrois: „piękno muzyki tkwi w tym, że jest czystą formą, która, w przeciwieństwie do innych sztuk, nie rości sobie prawa do reprezentowania jakiegoś znaczenia”. 

„BUTTER KNIFE”

Stefan Głowacki: To w zasadzie nasz najwolniejszy utwór. Od dawna chcieliśmy zrobić kawałek z takim dosyć leniwym, ale i zarazem mocnym bitem. To chyba też najbardziej piosenkowa kompozycja z tej epki. Tekst, jak zresztą na wszystkich utworach z tej płyty, jest dosyć absurdalny: powiedzmy, że opowiada o dziewczynie, która chce pozbyć się swojego chłopaka. „With only butter knife I can outrun you”  – nawet z nożem do masła w ręku jestem od ciebie lepsza… A jak wiemy, nóż do masła nie jest najgroźniejszym narzędziem.



Ania Iwanek: Refren z tego numeru to taki mój mały faworyt. Odkąd się tylko wykluł, był nie do tknięcia.




„PEANUT’S POT”

Stefan: Peanut to lekko prześmiewcze określenie karła. Utwór jednak opowiada nie tyle o karłach, do których oczywiście nic nie mamy, ile o pewnych stanach świadomości. Stanach dosyć krańcowych, w których człowiek zaczyna widzieć… karły. Co trzeba zrobić, żeby je zobaczyć – nie powiemy, ale znamy kogoś, kto tego doświadczył. Mocny klubowy bit oraz miarowe uderzenia basu i przesterowanych tomów perkusyjnych, to w zasadzie dominanta kompozycyjna tego utworu, dzięki temu chcieliśmy stworzyć taki trochę dziki, plemienny klimat.

Ania: To, co mi się podoba w tej epce, to to, że każdy z numerów można zinterpretować na kilka sposobów. Teksty pozostawiają sporo miejsca na wymyślenie sobie samemu, o co chodzi. Ten kawałek, między innymi, opowiada o pułapkach, które zastawiamy na siebie. Myślisz, że masz wszystko pod kontrolą, nad wszystkim panujesz, ale niestety, bardzo często bardziej są to pobożne życzenia, niż obraz rzeczywistości.





„ROE EYES”

Stefan: Każdy chyba wie, co znaczą sarnie oczy. Są takie osoby, które mają przyciągające „sarnie” spojrzenie i czasem niewiele więcej ponad to. W tym numerze chcieliśmy połączyć lekki klubowy klimat z agresywnymi i nieco szalonymi elementami perkusyjnymi. Ania więc śpiewa lekko i melancholijnie, a bit robi swoje.

Ania:
 True story. Beware.

***

WYTWÓRNIA: wydanie własne
WYDANE: 11 października 2013
WIĘCEJ O: RUBBER DOTS
INFORMACJE O ALBUMIE

%d bloggers like this: