Komety wydały pod koniec ubiegłego roku koncertowy album Bal nadziei. Teraz, specjalnie dla FYH, Lesław opowiada o płycie w Czynnikach pierwszych.
Okazja do takiej analizy jest wręcz idealna, bo zespół wystąpi w najbliższych dniach w Łodzi i w Warszawie. Już w w piątek, 24 marca, Komety zaprezentują Bal nadziei w łódzkim klubie Żarty Żartami, a dzień później w Warszawie, w Pogłosie. Przeczytajcie, co miał do powiedzenia Lesław na temat tego koncertowego wydawnictwa.
„Duża nieostrożność”
Na płycie Paso Fino to ukryty instrumentalny bonus dla słuchaczy, którzy nie wyłączyli odtwarzacza po ostatniej piosence. Bardzo często rozpoczynamy koncerty właśnie „Dużą nieostrożnością”.
„Za chwilę się uduszę”
Śmierć na scenie to chyba marzenie każdego muzyka. Nie miałbym nic przeciwko temu.
„Niebezpieczny mózg”
Ta piosenka chwilami wymyka się nam spod kontroli, ale to jest właśnie ideał, do którego dążymy.
„Namiętność kochanków”
Nasza publiczność jest bardzo namiętna. Ona nie tylko słucha muzyki podczas koncertów, ona ją przeżywa. Tego między innymi zazdroszczą nam muzycy innych zespołów.
„Hotel Artemis”
O czym myślę podczas koncertów? Kiedy śpiewam „Hotel Artemis”, często wybiegam w przyszłość i myślę o łóżku, które czeka na mnie w hotelu… ale nie zawsze.
„Jutro”
Ta wersja brzmi jak nieślubne dziecko The Jesus And Mary Chain i Czerwonych Gitar.
„Krzywe nogi”
Niektórych perkusistów trzeba wręcz zmuszać do grania solówek na koncertach. Dżony, perkusista Komet, o niczym innym nie marzy. Zawsze słucham tego co gra z uwagą. Jego solówki to wgląd w to, co aktualnie dzieje się w jego życiu.
„Mogłem być tobą”
Ta piosenka to szansa na złapanie oddechu. Czasami potrzebujemy tego i my, i uczestnicy koncertu.
„Nie mogę przestać o tobie myśleć”
To nasz wyciskacz łez. Niejedyny zresztą.
„Prywatne piekło”
Flirt Komet z muzyką lat siedemdziesiątych wiele osób zaskoczył, ale ja intuicyjnie czułem, że Kometom to dobrze zrobi… I zrobiło.
„Bal nadziei”
Bałem się, że niektórzy zarzucą zwrotkom tej piosenki zbyt duże podobieństwo do zwrotek „Guns of Brixton” The Clash, ale na szczęście nikt na to nie zwrócił uwagi. Może słyszę to tylko ja?
„W dżinsach i w swetrze”
Esencja stylu Komet na płaszczyźnie muzycznej i słownej. Bardzo dobra wersja.
„Bezsenne noce”
Obowiązkowy punkt programu. Wiele osób poznało Komety właśnie dzięki tej piosence. Nie możemy ich zawieść.
„Dla ciebie nie istnieję”
Takie brzmienie są w stanie osiągnąć tylko ludzie, którzy spędzają ze sobą dużo czasu. Ja, Riczmond i Dżony jesteśmy jak trójgłowy smok.
„Ona i niestety on”
To okolice końca koncertu. Słychać, że gramy resztkami sił ale ta piosenka tylko na tym zyskuje.
„Spotkajmy się pod koniec sierpnia”
Trzy akordy wystarczyły do stworzenia tej bardzo kochanej przez fanatyków Komet i wyczekiwanej przez nich na koncertach piosenki.
„Kieszonkowiec Darek”
Zagrałem w życiu ponad 1000 koncertów i jestem pewien, że „Kieszonkowca Darka” zagrałem co najmniej 900 razy. Często jestem pytany o to, czy nie nudzi mi się granie niektórych piosenek. Otóż NIE nudzi mi się, bo każdy koncert jest zupełnie inny, a publiczność za każdym razem inspiruje inaczej.
AUTOR: Komety
TYTUŁ: Bal nadziei
WYTWÓRNIA: Thin Man Records
WYDANE: 4 listopada 2016