W czynnikach pierwszych wyjątkowo metalowo. O swojej nowej płycie opowiadają Gutter Sirens. Fantomowe Bóle? O nich dowiecie się z analizy Domana, wokalisty i basisty składu z Białej Podlaskiej.

Album Phantom Pains jest płytą koncepcyjną w warstwie tekstowej. Punktem wyjścia do historii opowiedzianej na albumie jest życie barokowego włoskiego malarza Caravaggia, geniusza i awanturnika. Historię Caravaggia zawarłem w prologu. Mój bohater, tak jak malarz, doznaje upadku moralnego już na początku swej drogi, ale jego życie toczy się później innym torem. Caravaggio kończy źle. Mój bohater powoli podnosi się, by na koniec zrozumieć swój błąd. Walka dobra ze złem, dylematy, wyrzuty sumienia – te trzy stwierdzenia najprościej określają temat liryków (med.) „ Bólów Fantomowych”. Płyta zmiksowana i zmasterowana przez Jarka Toifla z MAQ  RECORCS.

„IN FOREIGN CURRENST (Intro)”

Utwór instrumentalny skomponowany i zagrany przez klawiszowca Arka Żmudziaka. Zespół stara się w nim jak najbardziej stworzyć klimat, który w specyficzny sposób wprowadziłby potencjalnego słuchacza w odpowiedni nastrój przed tym, co go czeka dalej.

„CARAVAGGIO (PROLOG)”

Jest prologiem do całej płyty. Jak wcześniej wspominaliśmy, opowiada historię tego nietuzinkowego malarza. Instrumentarium opanowały mocno brzmiące riffy gitarowe przeplatane solowym tematem  granym przez Mariusza. Bardzo charakterystyczną manierą  wokalną wykazuje się Doman, kiedy podczas śpiewania zwrotek zawodzi w stylu nieodżałowanego Warrela Dane (Sanctuary, Nevermore). Natomiast w refrenach dominują potężne chóry.

„IN STREET’S EMBRANCE”

I tu zaczyna się cała historia. Nasz anonimowy bohater z niewyjaśnionych przyczyn traci przytomność. Doznaje wszechobecnej pustki. Nicość, ciemność, nieskończoność , bezsilność, niepewność i strach otaczają go zewsząd. Muzycznie jest to kontynuacja prologu. Nadal gęsty gitarowy riff jest dominantą całej aranżacji. Pierwszy raz w dyskografii zespołu pojawiają się klawiszowe sample, które jeszcze potęgują nastrój kompozycji. Słyszalne są tu savatage’owskie naleciałości, których zespół nie ma zamiaru się wypierać. W końcu nazwa Gutter Sirens jest pochodną płyt właśnie tej kapeli.

„ANGEL’S TOUCH”

Pośród ciemności postać wyżej opisywana napotyka swojego Anioła Stróża. Żywi z tym faktem wielkie nadzieje, uspokaja go to. Zaczyna dostrzegać swoje niecne czyny i grzechy przeszłości.  Utwór jest dość charakterystyczny i jedyny w swoim rodzaju na całej płycie. Doman komponując go nie krył faktu, ze inspiracją do jego napisania była twórczość duńskiego Royal Hunt, z którym to zespół miał przyjemność dzielić scenę w 2008 roku w warszawskiej Progresji. Zagrywki gitarowo-organowe przewijają się przez cały czas trwania kompozycji. Jest tu też miejsce dla klawiszowego solo, które kapitalnie zagrał Arek.

„FOURTH CHAMBER”

Pierwsza ballada  będąca przedstawieniem wędrówki duszy w zaświatach. Krąży ona od komnaty do komnaty prowadzona przez anonimową postać. Odwiedza piekło, niebo i czyściec. Czwartą komnatą są drzwi do przeszłości, które wybiera, pragnąc powrócić do ziemskiej rzeczywistości i naprawić swoje grzechy.  Zwrotki grane są tu na gitarach akustycznych natomiast refreny dodają potęgi gitarowym przesterem. Ciekawostką  jest  gra Arka na nietypowym jak dla metalowców instrumencie czyli fletni pana. Natomiast Doman śpiewając refren dograł chóry w formie kanonu.

„TUNNEL OF MERCY”

Można go potraktować jako singiel promujący cały album. Nagraliśmy do niego wideo, o którym można powiedzieć, że nawiązuje do tematu całej płyty. Sam tekst opowiada o powrocie naszego bohatera  z otchłani śmierci klinicznej do rzeczywistości. Po jego doświadczeniach nie będzie to takie proste. Muzycznie jest to jeden z tych kawałków, które bardzo szybko wpadają w ucho. Nie ma tu zbytnio rozbudowanej struktury kompozycyjnej. Jest za to bardzo melodyjny refren. Ogólnie kawałek nawiązuje do typowych, hardrockowych standardów, choć  zagraliśmy go w dość nowocześnie. Zapraszamy do obejrzenia teledysku.

„PICTURES”

Przedstawia naszego bohatera w konfrontacji  z szatanem, który go nawiedza tuż po powrocie z zaświatów. Nie jest przedstawiony tu jako monstrum, tak często ilustrowane przez zespoły blackmetalowe, lecz bliżej mu do postaci Wolanda ze znanej powieści Bułhakowa. Utwór nawiązuje do kuszenia Chrystusa na pustyni. Niestety zwykły człowiek ulega pokusie. Chyba najsurowszy kawałek na płycie. Przepełniony  drapieżną pracą gitar, podparty refrenowymi chorałami . Wiodące riffy pojawiają się na całej długości utworu. Znów ukłon w stronę starego Savatage.

„SEDATED”

Drugi singiel z albumu. Diabeł opisywany w tym przypadku jest anestezjologiem, który znieczula wrażliwość, miłość, dobroć  i wiele innych pozytywnych cech. Majstruje przy sumieniu i  w pewnym momencie  mu się to udaje. Muzycznie kawałek jest bardzo melodyjny i chwytliwy. Po raz kolejny słyszymy przebijające się sample, a chwytliwy refren na długo pozostaje w pamięci.

„PHANTOM PAINS”

 „Bóle Fantomowe” z medycznego punktu widzenia to bóle amputowanych kończyn. Jest kompozycją tytułową, dość rozbudowaną, wielowątkową. Nasz bohater jest już po zabiegu, wyzuty z wszelkich uczuć, lecz nie do końca. Jakaś mała jego część próbuje jeszcze z tym walczyć. Bardzo ciężko, ale w ostatecznym rozrachunku walki dobra ze złem to pierwsze jednak wygrywa. Jest to jeden z mocniejszych akcentów na płycie, ostre riffy przeplatają się z klimatycznymi zwolnieniami. Drapieżne wokale przeplatają się  z lirycznymi. Zmiany klimatu od black metalu do artrockowej nuty.

„CHRISTMAS SNOWFLAKES”

Druga ballada, zagrana w klimacie bożonarodzeniowym. Bardzo rzadka sprawa w repertuarze heavymetalowych zespołów. Opisuje ona klasyczny przykład nawrócenia. Magia Świąt Bożego Narodzenia wyzwala w człowieku niesamowite uczucia. Na swej drodze spotyka ukochaną kobietę, która jeszcze bardziej potęguje w nim przekonanie o wędrówce w stronę światła. Emocje towarzyszące tej balladzie to główny zamysł zespołu, są tu najważniejsze. Doman tworząc wokalny duet z Justyną Maleńczuk, zapragnął wyzwolić w odbiorcy jak najwięcej pozytywnej energii. Spokojne pianino w połączeniu z łagodnymi gitarami wprowadzają w iście spokojny nastrój. Mocniejszy refren nie pozwala odbiorcy zasnąć. Kto lubi Święta, polubi też „Christmas Snowflakes”.

„REALITY”

To ponad sześciominutowa suita szarpiąca słuchacza licznymi zmianami nastroju i klimatu. Rozpoczyna się mrocznym pianinem, które następnie przeradza się w szaleńczą wariację, aby po chwili dać miejsce lirycznej artrockowej gitarze. Niespodziewanie dźwięki refrenu mogą niektórych zaskoczyć mocnym uderzeniem i drapieżnością. Tekst też jest dość rozbudowany. Wiele w nim bólu i goryczy. Fakty, które wstrząsają światem i jednostką. Niesprawiedliwość. Życie przedstawione z tej tragicznej strony. Walka o prawdę, zrozumienie tej prawdy i wreszcie iskierka nadziei -pierwsza cegła odbudowy nowego życia.

„FIRST OF THE LAST (EPILOG)”

„Pierwszy wśród ostatnich”  to chyba najszybszy i najostrzejszy kawałek na płycie. Jakby zespół chciał zakomunikować, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Bardzo zwarty i bezkompromisowy w zwrotce, w refrenie także, lecz mimo to trącący hardrockową nutą. Gościnne gitarowe solo zagrał znakomity gitarzysta i nasz przyjaciel Andrzej Maleńczuk. Zakończenie historii, można by powiedzieć, z umiarkowanym happy endem, gdzie główną rolę odgrywa tu nadzieja. „Pierwsi będą ostatnimi, a ostatni pierwszymi”.

 

%d bloggers like this: