Braty z Rakemna, w postaci Kuby i Przemka, opowiadają o swoim najnowszym, drugim już albumie. O Bratach z Rakemna kiedyś było głośno, potem nastąpiła ośmioletnia przerwa. O piosenkach, które w wielkim stopniu oddają to, co działo się z chłopakami, poniżej.
Kuba postanowił opisać samą ideę albumu, opisem utworów zajął się Przemek Waszak.
Jakub Stankiewicz: Kontekst środowiska, z jakiego się wykluły się te teksty, jest tym, co określiłbym jako ich konkret. Zmierzch młodości i konfrontacja ze światem, do którego nie koniecznie uprzednio aspirowaliśmy, w wieku lat trzydziestu okazał się nieunikniony. Niejednokrotnie bezwiednie jakby na jaw wyszło, że z pewnych spraw nie uda się nam już wyplątać, inne majaczą jeszcze w jakiejś szczeniackiej naiwności, że staną się naszym udziałem. Świadomość z biegiem lat stygnie, odsłaniając obraz, z którym bierzemy się za bary. KREW to wrażliwość, SEX – namiętności , POPYT to pragnienia, a PODAŻ to rzeczywistość. Stoimy okrakiem nad tymi sprawami wybredni, śliniąc się i wybrzydzając na przemian. Ta płyta to rachunek sumienia z perspektywy emigracji – tej fizycznej, ale przede wszystkim duchowej. Ile z tego wszystkiego, co niosło nas kiedy mieliśmy kilkanaście, bądź dwadzieścia parę lat, udało nam się finalnie zatrzymać dla siebie. Co okazało się farsą, a co poniesie nas dalej? W perypetiach naszych przyjaciół i rówieśników mogliśmy dostrzec, jak przedziwny to okres w życiu, kiedy marzenia rozmieniają się na drobne, miłości blakną, pieniądze mienią się jak nigdy, a szarość galopuje… Wszystko inne nosi obecnie znamiona zatracenia lub heroizmu. Czemu dać wiarę i jak drogo sprzedać skórę? Czym motywować tak daleko idące kompromisy? Myślę, że to, co dzieje się na naszych oczach, kiedy młodość powoli idzie w zapomnienie, to najlepiej wyreżyserowany dramat, jaki kiedykolwiek przyszło nam oglądać. Pisząc teksty na tę płytę starałem się raczej nakreślić emocjonalne zabarwienie, aniżeli w linearny sposób opisywać historie w skali 1:1. Z tych stopklatek aktywny słuchacz sam ułoży sobie obraz. Doświadczenia są odmienne, ale w zasadzie poruszamy się w pewnej konwencji społecznych uwarunkowań. W takiej formule dialogu i my, i nasi odbiorcy nie stoimy na straconych dla wyobraźni pozycjach.
Z TWOICH TŁUSTYCH OCZU
Prostszej piosenki już chyba nie można napisać. Może dlatego potrzeba było do tego aż dwóch osób. Dobry przykład na to, że pomysłami należy się dzielić i podążać „za głosem” podczas ich realizacji. To trochę jak niespodziewany prezent od losu. Proste i melodyjne cztery i pół minuty.
Pamiętam, że podczas pracy przypadkowo włączyłem kaczkę, której wysoko tonowa pozycja ładnie zabrzmiała na akordzie D-dur. Reszta jakoś popłynęła w nurcie zasad tej gry: Prosty bas….cokolwiek, by się działo prosty bas, akordy dur, mol, czasem siódemki. Słowa, które się pamięta.
SEDNO
Ta piosenka także sięga pamięcią czasów pierwszej płyty, a raczej schyłku tej fali, która nas niosła od września 2004 roku do wakacji 2005. Nie wiem czy miałem tę piosenkę w głowie wchodząc na pokład promu płynącego do Irlandii. Pewnie miałem w głowie wszystkie piosenki, których nie dokończyliśmy. Czułem jednak, że droga w nieznane jest im potrzebna. Czy Sedno brzmiałoby tak samo wtedy jak dziś? Wątpię. Czy „Amigo” by było „Amigo”? Czy „Chytrus rebus” by był „Chytrus rebus”? Tego się nie dowiem. Pozostaje mi wiara, że to miało sens… „Witamy w poprzek”.
RUN RUN RUN
CHYTRUS REBUS
Trudno uwierzyć, ale główny riff basowy napędzający „Chytrusa” powstał jeszcze przed Fusami. Reszta czekała bardzo długo na odkrycie. Myślę, że wszyscy czuliśmy od samego początku pewien respekt do tej piosenki. Praca twórcza polegała tutaj na zachowaniu wstrzemięźliwości w instrumentacji. Raz było czegoś za dużo, raz za mało. Każdy dodatkowy dźwięk powodował zwrot akcji, która czasami popychała do przodu, a czasami cofała cały proces. Jedna z bardziej przemyślanych produkcji. Tak to pamiętam. Poczułem wielką ulgę, kiedy uświadomiłem sobie, że już nie muszę walczyć z jej wyobrażeniem. Ze wystarczy.
WSTAŃ
Tak jak otwarcie należy do „Z Twoich Tłustych Oczu”, tak oczywistą piosenką na podsumowanie jest „Wstań”. Całkowicie w opozycji do finału Fusów. Mocny dojrzały akcent. Dla mnie, tych parę godzin spędzonych w sali prób podczas pracy nad „Wstań”, to czas magiczny. Rzadko jest tak, żeby cztery całkowicie różne osoby nadawały na tych samych falach w jednym miejscu i czasie. To jest wręcz niemożliwe, a jednak się stało. Bez zbędnych pytań. Bez zbędnych ruchów. Posunę się nawet do stwierdzenia, że ta piosenka na nas czekała. A raczej jej interpretacja, bo melodie i akordy odkrył Kuba. Resztą zostaliśmy oślepieni.
„Ty jak pies, który zgubił ślad […] Wstań”. To jedno słowo niesione mocnymi akordami jest jak dobra wróżba na przyszłość. Happy end z katapultą. W tej historii łączy nas tylko to, że nie wiemy jak się skończy. Wydaje nam się, że znamy początek. Dlaczego my? Dlaczego w jednym miejscu? Dlaczego w jednym czasie? Dwa razy już sobie odpowiedzieliśmy. Mam nadzieję na trzeci, w jeszcze innej odsłonie…Tam, gdzie gasną słowa.
***
WYTWÓRNIA: Wytwórnia Krajowa
WYDANE: 12 listopada 2012
WIĘCEJ O : BRATY Z RAKEMNA
INFORMACJE O ALBUMIE