Animators wrócili z nową płytą. Po dwóch anglojęzycznych albumach skład z Sosnowca Hepi End. nagrał po polsku. Dla nas o wydawnictwie opowiada Bartosz Bednarczuk, wokalista i gitarzysta Animatorsów.
„CZARY MARY!”
Wszyscy żyjemy szybko i dynamicznie – od priorytetów do priorytetów. Czasami brakuje nam czasu na zwykły gest, uśmiech czy empatię. O tym jest ten utwór – zachęcamy was do wzięcia głębokiego oddechu! Powoli, spokojnie i na luzie. Są rzeczy, których i tak nie jesteśmy w stanie przeskoczyć, ale tylko dzięki nam samym możemy jakoś przez to wszystko przejść. Warto namówić samego siebie na chwilowe wakacje od rzeczywistości, w której żyjemy.
„LALA”
Przy komponowaniu płyty kilka razy użyliśmy dość ciekawej i z drugiej strony bardzo prostej techniki – gitara, bas i klawisze powtarzają melodię wokalu. Tak jest w tym numerze – liryczna „Lala” to to nikt inny, jak piękna dziewczyna, na której widok każdy facet traci głowę. Tylko pytanie, jak owa dziewczyna radzi sobie z tym tematem – czy manipuluje i wykorzystuje, co traktuję bardzo pejoratywnie, czy myśli i stara się kochać. Dobre pytanie.
„JAKNIETAKNIE”
„Lato bywa gorące”, jak to pisał KS. Utwór o beztrosce – bo z tym głównie kojarzy się nam lato. Myślę, że każdy z nas chciałby być na „wiecznych” wakacjach i nie musieć już nigdy więcej zajmować się szarą codziennością. Długo nie potrafiliśmy znaleźć odpowiedniego aranżu dla tego utworu – w pewnym momencie miał się już nawet nie pojawić na naszym LP. Ale rzutem na taśmę powstał pomysł zaakceptowany przez wszystkich i… oto jest!
„SPADAM STĄD”
Warto czasami nabrać dystansu do siebie samego i trochę zadrwić z własnych przywar. Wielokrotnie uciekam od problemów w różny sposób – najgorzej, gdy robię to z powodu uzależnienia od samych ucieczek i braku chęci skupienia własnej atencji nad znalezieniem jakiegokolwiek rozwiązania. O tym napisałem tekst – co do muzyki, to z tego, co pamiętam – był to drugi utwór skomponowany przez nas z myślą o nowym albumie, czyli jeden z pierwszych, który nadał nam kierunek i rytm pracy!
„BO PRZEZ CIEBIE”
Pierwszy singiel, który zapowiedział nasz polskojęzyczny album – zarazem jedna z ostatnich kompozycji, która weszła w skład Hepi Endu. Każdy z nas chciałby mieć szansę na życie według własnych pragnień, ambicji i dążeń. Niestety często pojawiają się ci, którzy głównie w dobrej wierze próbują mówić nam, co mamy robić. Nie mogę powiedzieć, komu wewnętrznie dedykuję ten utwór – ale myślę, że każdy z was może wymyślić swoją własną, autorską dedykację.
„IDEALNY STAN”
Rzadko komentujemy naszą muzyką sytuację polityczną w naszym kraju (pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że nigdy!). Ale przyszedł czas, w którym musieliśmy w końcu powiedzieć głośne i dosadne „nie!” To, co dzieje się w naszym kraju już od dłuższego czasu, jest farsą i komedią – w związku z tym powstał utwór, który w groteskowy sposób opowiada o dostrzeganej przez nas paranoi. W ramach ciekawostki – na bazie tekstu tego utworu powstał pomysł okładki naszej płyty – interpretację zostawiam wam!
„KROOL”
Pierwotnie utwór ten był w języku angielskim – co więcej, zdarzyło nam się go zagrać w jednym z talent show, w którym uczestniczyliśmy. Pierwszy utwór, który zaliczamy jako fundament albumu Hepi End. Tekst traktuje o sytuacji, której nie chcę dokładnie tłumaczyć – mogę powiedzieć, że pisałem o gniewie, którego nie doświadczyłem ani wcześniej, ani później w zaawansowanej formie.
„CLAIRE”
Historia o tym, jak popełniasz błąd za błędem i liczysz, że ktoś w nieskończoność będzie ci to wybaczał. Próbujesz się zmieniać, obiecujesz – ale zawsze coś. To utwór o sprzeczności pomiędzy zamiarem a celem oraz o cierpliwości, która choć u wielu osób wydaje się być bezkresna, jednak może się skończyć. Choć może po prostu warto jej nie nadwyrężać. Jeśli chodzi o samą kompozycję – tutaj postawiliśmy na bas, którego rolą był jak największy „puls” – w połączeniu z perkusją – dało nam to jeden z najbardziej tanecznych utworów na płycie!
„MIŁOŚĆ W PUNKCIE KSERO”
Jesteśmy strasznie wścibskim społeczeństwem – uwielbiamy obserwować życie innych, wydawać sądy (słuszne i niesłuszne) oraz zajmować się czyimiś problemami. W pewien sposób odwraca to naszą uwagę od własnych problemów – taki schemat zapewnia nam rozrywkę i sprawia, że czujemy się lepiej – choć jest to uczucie mocno iluzoryczne. Zawsze chciałem napisać o tym utwór ale dopiero teraz wpadłem na lekką i kabaretową formę tekstu, która według mnie pokazuje, jak głupie jest nasze zachowanie. Jedyna kompozycja na płycie, która składa się z dwóch części – wolnej i szybkiej, przeciętej melodeklamacją z ostrą jazdą na koniec!
„KOŚĆ”
To nawiązanie do historii naszego wspólnego przyjaciela, który poświęcił swoje wszystkie emocje dla jednej osoby, z którą był przez wiele lat – oddał jej każdy centymetr swojego serca, każdy oddech i każde spojrzenie, by na końcu zostać z dnia na dzień samemu. Pamiętam pustkę w jego oczach i niekończący się żal. W tym tekście próbowałem wejść w jego skórę, ukazując to, jak się czuł po rozstaniu, na nowo budując swój świat i momentalnie tracąc zaufanie do kogokolwiek. To historia miłosna – choć bardzo brutalna. Ale też historia o tym, że każda tego typu sytuacja może wzmocnić i dać nauczkę, by postarać się w każdej relacji zachować rezerwę, dystans i swoją strefę komfortu.
„KONFITURY”
Jeśli chodzi o tekst, utwór „Konfitury” traktuję bardzo osobiście. Bardzo często mam wrażenie, że moje słowa, zachowania i intencje nie są odbierane tak, jakbym tego chciał. Fakt – może nie dostrzegam tego, że w danej sytuacji coś może być interpretowane zupełnie inaczej niż bym tego chciał. A może po prostu czasami wypadałoby na chwilę skupić się na drugiej stronie. Do teraz – nie wiem. Ale wiem, że w tym utworze sugeruję ten problem, z którym od wielu lat się zmagam. Utwór powstał na bazie luźnej improwizacji i został dograny jako ostatni.
„KOSMOS”
Wyobraźcie sobie sytuację, w której dorośli zaczynają na co dzień operować swoimi emocjami ze szczerością dziecka. Zamiast myśleć i planować każdy następny krok, używają tylko i wyłącznie naturalnej intuicji i nie przejmują się nad wyraz konsekwencjami, które często blokują ich spontaniczność oraz prawdziwy cel, jaki chcą osiągnąć. Wreszcie porównajmy miłość do kosmosu, w którym każdy z nas prędzej czy później chciałby się znaleźć. Na końcu wyobraźmy sobie chłopca, który w lewej ręce trzyma dłoń swojej szkolnej miłości, a w prawej tekturową rakietę. Ten chłopiec wierzy, że rakieta, którą narysował kredką wyobraźni, zabierze go daleko stąd. To jego wyobraźnia jest jej paliwem. Czy cokolwiek może go zatrzymać? Od strony muzycznej jest to pierwszy utwór, który dzięki eksperymentom wokół jego refrenu nakłonił nas do dodania partii klawiszowych do utworów na naszym nowym krążku.
„HEPI END”
Tytuł utworu jest dla nas bardzo symboliczny – przez długi czas szukaliśmy nowej, muzycznej drogi i szczęśliwie, w wyniku wielu eksperymentów, ową drogę znaleźliśmy. Spolszczenie angielskiej frazy to oczywiście akcent położony z naszej strony na język, który wybraliśmy jako wiodący dla naszej twórczości. W tekście wiele razy pojawia się motyw muru – często powtarzany i akcentowany przez chóralny krzyk. Mur w naszym utworze to suma wszystkich lęków i swoistej blokady, którą sami sobie tworzymy, nie mogąc tym samym wykonać następnego kroku – czasami bardzo kluczowego, bez którego nie można powiedzieć o ewolucji, a tym bardziej o rewolucji. Jednak można żyć ze swoimi lękami, jak również obok nich i starać się czerpać jak najwięcej z sytuacji bez wyjścia. Można grać dobrze swoją rolę i do końca życia łudzić się, że tak po prostu powinno być.
AUTOR: Animators
TYTUŁ: Hepi End.
WYTWÓRNIA: Lou & Rocked Boys
WYDANE: 30 czerwca 2017