Debiutowali 15 stycznia, dziś opowiadają o Broken EP, rozkładając swoją pierwszą epkę na Czynniki pierwsze. A Man Asleep to nowicjusze, ale utalentowani. Warto poznać, no i warto dowiedzieć się, czym jest dla nich to wydawnictwo. Premierowe wydawnictwo.

 

 

Nasze premierowe wydawnictwo to zbiór pięciu piosenek, które powstały długo przed tym, zanim uformował się zalążek zespołu w postaci współpracy Przemka i Marcina.

Epka jest zarówno swego rodzaju rozpoczęciem naszej działalności, ale również stanowi pewne zamknięcie dotychczasowego etapu, w którym zajmowaliśmy się głównie kompozycjami istniejącymi przed ukształtowaniem się obecnego składu grupy.

Materiał na Broken EP zarejestrowaliśmy w kwietniu 2015 roku w specjalnie zaadaptowanym do tego celu warsztacie Sebastiana z nieocenioną pomocą naszego dawnego basisty Olesia, który również odpowiadał za miks i w pewnej mierze za mastering utworów.

Każdy utwór, może poza pierwszym indeksem, to z grubsza piosenkowy format, z klasycznym podziałem zwrotka-refren. Trochę hałasu, trochę melodii.

***

„INTRO (A MAN ASLEEP)”

Przemek: Pierwszy utwór pierwszego wydawnictwa, więc wzorem Cool Kids Of Death zatytułowany nazwą zespołu. Kawałek, który już w założeniach miał być zwięzłym openerem. Utwór powstał wokół bitu perkusji, pierwotnie miało być więcej przestrzeni w gitarach, ale ostatecznie zwyciężyła opcja nieco bardziej hałaśliwa.

Marcin: Hałaśliwe otwarcie. Jedyna linijka tekstu, jaka pada w tym utworze, to zdanie otwierające książkę Georgesa Pereca, od tytułu której wzięła się zresztą nazwa zespołu. Był plan, aby teksty zawierały więcej odniesień do sfery snu, ale nie udało się, za kiepsko sypiam.

„BEGINNING

Przemek: Jeżeli dobrze pamiętam, chronologicznie najstarszy utwór na epce i zarazem pierwszy utwór nagrany przez nas i wpuszczony do sieci jeszcze przede nagraniem właściwego materiału na Broken. W warstwie muzycznej z pewnością inspirowany hitem Editors, „Munich”. Fun fact: Pierwotny szkic piosenki straciłem wraz z całym komputerem, więc trzeba było ją odtworzyć z pamięci w całości.

Marcin: Numer, od którego w zasadzie zaczął się zespół. Jednocześnie jest to kawałek, który ma w sobie chyba największy potencjał na bycie „niezal-hitem” spośród całej epki. Pierwsza kompozycja Przemka, jaką poznałem, i którą wspólnie ogrywaliśmy ze wcześniejszymi wcieleniami zespołu: na naszym soundcloudzie wisi nawet stara wersja demo, którą nagraliśmy bardzo chałupniczo z poprzednią sekcją rytmiczną. Sam tekst jest zlepkiem różnorakich impresji na temat tego, jak bardzo można być potrzaskanym po rozpadzie związku. Znalazło się w nim parę aluzji do utworów innych zespołów, z czego najwyraźniejszą jest chyba cytat z Interpolu w drugiej zwrotce.

Sebastian: To jest utwór, dzięki któremu Marcin i Przemek przekonali mnie do wspólnej gry, dosłownie kupili mnie nim. Gdy go pierwszy raz przesłuchałem nie miałem żadnych wątpliwości, że „Beginning” ma szansę na bycie najbardziej chwytliwym utworem, jaki miałem okazję grać. Do tej pory ograliśmy wiele nowych utworów, ale do „Beginning” wciąż przyjemnie jest mi wracać.

NEVER

Przemek: Utwór, który mimo usilnych prób przez bardzo długi czas nie mógł dorobić się sensownego refrenu. Z pomocą przyszedł chorus „Barricade” Interpolu. Piosenka z najfajniejszą partią basu na epce. „Never” to też utwór, który na żywo gramy zawsze w innym tempie.

Sebastian: Lubię ten utwór ze względu na to, że mogłem zagrać tam fajny płynący i rozbudowany bas, przez co jest jednym z tych, które sprawiają mi największą przyjemność podczas gry na żywo.

Marcin: Najmniej lubiany przeze mnie kawałek na Broken EP. Nie potrafię się do niego przekonać, mimo że w międzyczasie przechodził różnego rodzaju zabiegi kosmetyczne i w aktualnej wersji prezentuje się najlepiej. Paradoksalnie, z partii wokalu w tym numerze jestem najbardziej zadowolony, jeśli chodzi o całą epkę.

„MESS”

Przemek: Wybrane na singiel promujący Broken i ogólnie chyba najbardziej przebojowy utwór i taki radio friendly. „Mess” posiada największy udział partii stworzonych podczas prób pośród wszystkich indeksów, co dotyczy głównie ostatniej minuty (reszta kawałków nie doświadczyła znaczących przeróbek w porównaniu z pierwotnymi wersjami).

Marcin: Kompozycja, która zapowiadała wydanie epki. Przy pracach nad utworem był problem z końcówką, więc ostatecznie wyszło na to, że reszta zespołu gra cały czas to samo, a ja próbuję się bawić trochę jak Jonny Greenwood w radioheadowym „Go to Sleep”. Niestety, brakuje mi sprzętu i talentu, ale i tak uważam, że wyszło co najmniej dobrze. Tekst skierowany jest do pewnej dziewczyny, która kilka lat temu bawiła się ze mną emocjonalnie w kotka i myszkę: gdy tylko chciałem się zaangażować, znikała; gdy obojętniałem, odzywała się ponownie. Zamiast złościć się na siebie, napisałem o tym piosenkę.

„USELESS”

Przemek: Kawałek o największym kontraście między pierwszą a drugą jego częścią. Zwrotki i refren to te same patenty na bazie dwóch akordów, dla odmiany w outro serwujemy ulubiony przez nas umiarkowany hałas, a dla wprawnych słuchaczy znajdzie się nawet dodatkowa partia klawiszy na wysokości 2:34.

Marcin: Najbardziej cure’owa z naszych piosenek. Tekstowo niezmiennie ja: bohater leży na podłodze i rozmyśla o przeszłości. Czasem zmusi się, aby zrobić coś twórczego, ale poza tym tkwi w takim dziwnym stanie zawieszenia, kiedy nie jesteś w stanie zrobić kroku ani w przód, ani w tył. 

Sebastian: Świetnie ten utwór brzmi na żywo, gdy przez pierwszą jego część zachowujemy melancholijny, stonowany, nastrój, by nagle przejść do eksplozji emocji przez agresywne szarpanie za druty na mocno przesterowanych gitarach.

 

***

AUTOR: A Man Asleep
TYTUŁ:
Broken
WYTWÓRNIA:
wyd. własne
WYDANE:
15 stycznia 2016

 

%d bloggers like this: