Trwa Płytowy Grudzień w FYH, więc rozdajemy kolejne paczki muzyczne. Dziś przygotujcie się na Monotype. A po świętach możecie się zasłuchiwać w tych pięciu bardzo mocnych płytach!
O MonotypeRec. pisze się tutaj sporo i najczęściej w kolorowych barwach. W sumie nie ma w tym nic dziwnego, jeśli mając ponad dziesięć lat, wydaje się muzykę ciekawą i ma się w swoich szeregach artystów uznanych i, co tu dużo mówić, rozchwytywanych. Z tej wysokiej półki. Przez lata prowadzenie wytwórni Jakub Mikołajczyk zdołał zebrać pokaźny katalog opiewający w takie nazwy jak Kevin Drumm, Francisco López, Lydię Lunch, Emitera, Enough!!!, Carla Michaela von Hausswolffa, Wolframa czy Erica Holma.
Tych wykonawców uzbierało się więcej, w końcu początki Monotype sięgają 2005 roku i, jak to w przypadku niezależnych wytwórni bywa, chodziło przede wszystkim o możliwość wydania samych siebie. Stąd sztandarowy projekt Monotype, Komora A, choć lata temu wypuściła minialbum, na pełnoprawny debiut musiał czekać aż d0 2016 i tegorocznego Crystal Dwarf. Jak i inne labele, skończyło się na większych planach, bo stołecznej wytwórni udało się – całkiem szybko – pościągać wykonawców, których sami lubili i cenili. Ale my tu gadu gadu, a paczka czeka!
Niezłe towarzystwo się zebrało w tegorocznym Płytowym Grudniu, dokładniej w paczce ufundowanej przez MonotypeRec. Bo Komora A, bo We Will Fail, do tego T’ien Lai, a z zagranicznych akcentów Curse ov Dialect i duet Franck Vigroux / Reinhold Friedl. Nieźle, naprawdę nieźle. Każda z nagranych przez tych artystów płyt to mocna pozycja z innej muzycznej bajki. Techno obok drone’o-ambientu, hip hop przy muzycznym minimalizmie pełnym pojedynczych i wyciągniętych partii pianina i niepokojącej elektroniki, a jest jeszcze eksperymentalny i nieokiełznany noise.
Curse ov Dialect, rapowy projekt z Australii, miał mocne przebicie przed premierą Twisted Strangers. Klip do utworu tytułowego miał swoją premierę na Pitchforku, a na featuringu znalazł się Hemlock Ernst. Cała płyta? Bardzo dobra, może momentami za długa, ale CoD to hiphopowi wyjadacze, do auta pozycja jak znalazł.
Komora A? na to wydawnictwo trzeba było czekać lata, ale gdy trio Dominik Kowalczyk, Karol Koszniec i Jakub Mikołajczyk w końcu to zrobili, zrobili to porządnie. Dźwięki bardzo agonalne, tajemnicze i twarde, oparte na długich ciągach syntezatora, taki dark ambient w pofabrycznej scenerii. Do tego kanciaste, ostre glitche, field recordingowe chyba sample i nerwowe sekwencje. Niekiedy atakujące uszy słuchaczy trzaski, agresywne zgrzyty czy piszczące wręcz synthy podbijają senną momentami atmosferę. Mocny pełnoprawny debiut, który powinien się pojawić chyba jednak kilka lat temu. Ciekawe, czy na kolejne wydawnictwo Komory A trzeba będzie czekać tyle samo czasu. Jeśli tak, to lepiej mieć Crystal Dwarf na swojej półce już teraz.
Ciągnąc polski wątek, nie można pominąć We Will Fail, czyli projektu Aleksandry Grünholz, która coraz śmielej radzi sobie w niezalowo-elektronicznej przestrzeni. Pamiętacie Verstörung sprzed dwóch lat? No, to na podwójnym wydawnictwie Hand that heals / Hand that bites jest dużo, dużo ciekawiej. Dłużej, również minimalistycznie, momentami prosto w rytmice, ale chwytliwie i niekiedy tanecznie. We Will Fails wyrosła na jedną z ważniejszych producentek w kraju, choć jeśli miałbym być szczery, ile ich obecnie jest? Nie umniejszając znaczenia Aleksandry, robi kawał dobrej roboty. PS – na koncertach We Will Fail też się sprawdza.
Skacząc do innej bajki, znowu też do innego kraju, Franck Vigroux spotkał się znowu z Reinholdem Friedlem i po dwóch latach nagrali Tobel II. Płytę ostrą, mroczną, jeżącą włosy na karku i na pograniczu free-improv oraz noise’u. Pianino i elektronika współgrają, tworząc tajemnicze kolaże. Próby zbadania możliwości wyciągania i modulacji dźwięków? Chyba coś w tym jest.
I na koniec – już nie duet, a kwartet. T’ien Lai, czyli projekt Kuby Ziołka i Łukasza Jędrzejczaka do niedawna, a dziś już też Mikołaja Zielińskiego i Rafała Kołackiego. Co wyszło z tej współpracy i jakie zmiany zaszły po premierze Da’at? RHTHM to standardowy dźwiękowy chaos, noise mieszający się z krautrockiem i elementami post-rocka. To także ogromna ilość orientalnych zapętleń, new new-age’owych repetycji. Słowem jednym, miszmasz, który okiełznać mogą tylko takie osobowości o rozległych muzycznych zainteresowaniach.
***
Wszystko, co musicie zrobić, to wysłać nam maila na nasz specjalny adres: plytowygrudzien@fyh.com.pl. W tytule musicie napisać „Konkurs świąteczny: nazwa wytwórni, której płyty rozdajemy” (w tym wypadku „Konkurs świąteczny: Monotype”). A w treści maila musicie odpowiedzieć na proste pytanie: „Jaki jest Twój album roku?”
W każdej serii będziemy przedstawiać inne wytwórnie i inne albumy. Odpowiedzi możecie do nas przysyłać od dzisiaj do 23 grudnia. W Wigilię wielkie rozwiązanie całości. Podawane przez Was albumy nie muszą być związane z daną wytwórnią. Chodzi o wszystkie wydawnictwa, które ukazały się w 2016 roku.