Czwartek, więc czas na kolejne Obiady czwartkowe. Dziś cztery dobre lub bardzo dobre płyty z katalogów Dux i Kairos.
AUTOR: Robert Gierlach, Michał Klauza, Tomasz Krzysica, Anna Mikołajczyk-Niewiedział, Polski Chór Kameralny, Agnieszka Rehlis, Sinfonietta Cracovia
TUTUŁ: Józef Zeidler: Nieszpory
WYTWÓRNIA: Dux
WYDANE: 2020
Żył i tworzył na przełomie XVIII i XIX wieku, jest porównywany do Mozarta. Zostało po nim blisko czterdzieści kompozycji muzyki sakralnej, a archiwa odnaleziono w Gostyniu. Józef Zeidler, choć nie jest wymieniany jako jeden z czołowych polskich kompozytorów, naprawdę tworzył poruszającą muzykę.
O tym właśnie jest ta płyta. Nieszpory Józefa Zeidlera, które wykonano podczas XV Musica Sacromanta w Gostyniu, małym, bo dwudziestotysięcznym miasteczku, które corocznie organizuje Festiwal Muzyki Oratorskiej w Bazylice na Świętej Górze, to zbiór czternastu, w głównej mierze, krótkich form, psalmów, które wykonywane są podczas nieszporów właśnie, modlitw wieczornych.
Album Nieszpory, wydawniczy zapis koncertu z 2019 roku, to nic innego jak piękno psalmów w klasycznym ujęciu na chór, solistów i orkiestrę. Organizatorzy festiwalu, zapraszając Sinfoniettę Cracovię i Polski Chór Kameralny trafili w dziesiątkę. Wykonania utworów Zeidlera są znakomite, ujmujące, po prostu, powtórzę się, piękne. Wyważone proporcje, gra smyków na najwyższym poziomie, mocne głosy Tomasza Krzysicy i Roberta Gierlacha, zwiewne, podnoszące na duchu śpiewy Agnieszki Rehlis i Anny Mikołajczyk-Niewiedział sprawiają, że w nagraniach, w tych wypełnionych miłością do Boga psalmach, wychwalających go modlitwach czuć zarówno kościelny patos, jak i wielkosalonowy, niemal balowy romantyzm.
NASZA OCENA: 7
AUTOR: Ireneusz Wyrwa
TYTUŁ: Emotionality & Virtuosity
WYTWÓRNIA: Dux
WYDANE: 1.12.2020
Siła organów, piękno organów. Gracja organów. Sakralność instrumentu, nieprzypadkowa, w końcu to tradycyjne „narzędzie” kościoła. I pełne barwy, wdzięku i klasy kompozycje Felixa Mendelssohna, też Feliksa, ale Nowowiejskiego, Josefa Rheinbergera, Augusta Freyera i Maxa Regera. Taki skład kompozytorów na swoją płytę Emotionality & Virtuosity wybrał Ireneusz Wyrwa podczas koncertu w kościele św. Kazimierza w Nowym Sączu. Materiał to wybitny, mocny, elegancji jednocześnie.
Ireneusz Wyrwa, profesor UMFC w Warszawie, organista, laureat konkursów międzynarodowych, w Nowym Sączu wystąpił w 2018 roku, grając siedemnaście różnorodnych kompozycji, najwięcej z dorobku Felixa Mendelssohna. Siła instrumentu poraża, choć dobrze wiadomo, że na płycie to nie to samo, co w kościelnych murach na żywo. Koncerty organowe mają swój klimat, to magia, urok roztaczany od pierwszych akordów. Historię organów Wyrwa znakomicie, ciekawie i z najdrobniejszymi detalami opisuje w dołączonej do albumu książeczce.
Nie ma najpopularniejszej kompozycji Mendelssohna, Marszu weselnego ze Snu nocy letniej. Nie ma też Symfonii Szkockiej, znakomitej kompozycji, wizytówki niemieckiego kompozytora. Są fugi i preludia oraz sonaty w różnych gamach i tonacjach. Mamy na Emotionality & Virtuosity jeszcze przynajmniej dwie kompozycje, które należałoby podkreślić czterokrotnie w zeszycie. To „Skandinavisch” Josefa Gabriela Rheinbergera, która swoją lekką melancholią, ale z jednoczesnym rozmachem i duchowością mogłaby wybrzmiewać podczas orszaku świętej Łucji. Mamy też wariację i fugę Maxa Regera, którą kompozytor stworzył po śmierci królowej Wiktorii Hanowerskiej, stąd też zaczerpnięcie frazy hymnu Wielkiej Brytanii w zmienionej formie. Monumentalne wykonanie, kwitnąca polifonia z lekką nutą organicznej i organowej perfekcji.
NASZA OCENA: 6
AUTOR: Maja Bogdanović, Danjulo Ishizaka, Krzysztof Penderecki, Polska Orkiestra Sinfonia Iuventus im. Jerzego Semkowa, Maciej Tworek
TYTUŁ: PENDERECKI: Concertos vol. 9
WYTWÓRNIA: Dux
WYDANE: 04.2020
Koncertowe nagranie dwóch utworów wybitnego kompozytora na wiolonczelę i orkiestrę z grudnia 2019 roku. któż przypuszczał, że Krzysztof Penderecki odejdzie z tego świata zaledwie kilka miesięcy później, pod koniec marca 2020 roku. Jasne, kompozytor chorował i to od dłuższego czasu, ale jednak. Dziś, ponad rok od śmierci łatwo tak pisać, łatwo też wychwalać i zachwycać się kompozycjami twórcy. Zresztą o to było łatwo od kilkudziesięciu lat, bo Penderecki, będąc jednym z najwybitniejszych kompozytorów XX wieku, zapracował sobie na dziesiątki i setki wydawnictw.
Seria Concertos w dziewiątej odsłonie przenosi słuchaczy do 2019 roku i Studia Koncertowego Polskiego Radia im. Witolda Lutosławskiego. Otrzymujemy dziesięć ścieżek dwóch utworów rozpisanych na wiolonczelę (tutaj gros pracy Mai Bogdanović, która wystąpiła w ośmiu, i Danjuli Ishizaki (odpowiednio dwa ostatnie indeksy, Sonata z 1964 roku) i orkiestrę (Polska Orkiestra Sinfonia Iuventus im. Jerzego Semkowa). I jakaż to piękna muzyka. Muzyka podkreślająca kunszt i zmysły kompozytora. Ciężka i zwiewna, melancholijna, wściekła jednocześnie, rwana i przechodząca bardzo płynnie. Maja Bogdanović w wiolonczelowych solówkach urzeka, słychać to świetnie w „Variazioni I-VII”. To momenty, bo Penderecki stworzył tu prawdziwy wirtuozersko-orkiestralny kocioł.
W części trzeciej, „Allegro assai”, można poczuć dynamizm kompozycji, jej quasi-chaotyczną budowę, opartą niemal na muzycznej burzy, gdzie pekusja, tuba i obój korespondują ze szlachetnym brzmieniem zarówno agresywnych smyków, jak i ujmującą wiolonczelą. „Lento” to piękno przebłysku, czelesty, polifonia i wariacje.
Utwór drugi, „Sonata” napisana przez Pendereckiego niemal dwadzieścia lat wcześniej (1964 rok w stosunku do „Koncertu” z 1982 roku) to pokaz wyrafinowanej struktury, łączenia głębokiego sonoryzmu, długich i pełnych turbulencji niemal drone’owych partii ze szlachetnym brzmieniem smyków. To przybierające formę improwizacji partie perkusji i perkusjonaliów, to budowanie napięcia przez praktycznie całą drugą część utworu, kiedy wszystko powoli rośnie, bulgocze, instrumenty nachodzą na siebie, tworzą spójną opowieść, która aż powinna w pewnym momencie wybuchnąć, dać ujście nagromadzonym dźwiękowym emocjom. To się jednak nie dzieje, Penderecki drwi ze słuchaczy, każe im obejść się ze smakiem, nie ma uderzenia, jest ciche, na poły romantyczna decyzja o odejściu, wyciszeniu, zakończeniu naprawdę świetnej kompozycji. I gdy wybrzmiewają ostatnie frazy smyka na strunach, aż dziw bierze, że nie pojawiają się w tle brawa.
No ale i dziś nie doświadczymy oklasków na sali. Więc i Concertos vol. 9 zostało nagrane jakby na potrzeby dostosowania się do pandemii i jej koncertowych skutków. Muzyka jest, ale bez odbiorców. Albo z nimi, za ekranami laptopów, przed głośnikami odtwarzaczy.
NASZA OCENA: 7
AUTOR: Martin Fahlenbock, Alexander Soares, ensemble recherche, Sond’Ar-te Electric Ensemble, CHROMA, Remix Ensemble Casa da Música, Christopher Austin, Pedro Carneiro, Peter Rundel
TYTUŁ: Gonçalo Gato: NowState
WYTWÓRNIA: Kairos
WYDANE: 06.2020
Przekrój przez twórczość portugalskiego kompozytora z lat 2008-2018. Dziesięć lat, siedem utworów (niektóre kilkuczęściowe), cztery miasta w trzech krajach. Gonçalo Gato w swojej pracy ceni sobie komponowanie algorytmiczne, zresztą napisał o tym doktorat pod tytułem Algorithm and Decision in Musical Composition pięć lat temu. Zatem nie może dziwić, że NowState to nic innego, jak podejście do tworzenia muzyki w myśl IT. Szerokie spektrum czasowe utworów zebranych na płycie swobodnie pozwala słuchaczom zapoznać się zarówno ze zmianami, jak i z obieraniem, a następnie kontynuacją czy też rozszerzeniem własnej drogi i rozwiązań kompozycyjnych. Gato w 2011 roku daleko się nie przeniósł, zamienił Lizbonę na Londyn, stąd obecność stolicy Wielkiej Brytanii na liście miejsc, w których zaprezentowano utwory.
Płytę otwiera A Walk in the Countryside, napisany w 2016 roku, początkowo dedykowany ansamblowi recherche i jego fleciście Martinowi Fahlenbockowi, z którego w 2019 roku Niemiec odszedł. Sama kompozycja to pokaz wirtuozerii i jej piękna. Fahlenbock zmienia style gry, dźwiękowe nastroje. Raz melodyjnie, raz głęboko, zanurzając się w niskie tony instrumentu, innym razem frywolnie wirując szybko, szybciej, by po chwili znowu prezentować rwane pojedyncze frazy na flecie. Drugim utworem przeznaczonym na instrument solo jest tytułowe „NowState”, które na pianinie wykonuje Alexander Soares. To też najstarszy utwór Gato, pochodzi z 2008 roku, i niejako nakreśla jego wizję twórczą, choć wszystkie kompozycje solowe zostały stworzone bez wykorzystania komputera. „Derivação” ciekawie gra kontrapunktami, dwoma motywami dźwiękowymi, to skrajność, bardzo minimalistyczna, choć są chwile, gdy melodia przechodzi w wariację. No i jest utwór tytułowy „NowState” z 2018 roku, zaprezentowany w Londynie podczas SoundState Festival, ponownie wykonuje go Alexander Soares. To składająca się z trzech części kompozycja. Mamy tutaj „Aporię”, „As we turn into machines” i „Digital” i to właśnie trzecia odsłona jest najbardziej skomputeryzowana, nastawiona na wykonywanie mechanicznych, technicznych dźwięków. Ale największą radość ze słuchania przynosi „#Where_we’re_going” w wykonaniu Remix Ensemble z 2018 roku (Porto). To najlepszy przykład współczesnej muzyki komponowanej, pełnej zwrotów akcji, dynamiki, wyciszeń, skrupulatnego budowania napięcia. Nie ma tu miejsca na solowe popisy, wirtuozerię jednostek, „#Where_we’re_going” to synergia wszystkich instrumentów, całego, liczącego piętnastu członków ansamblu. Może i nie jest to wybitna płyta, ale Gonçalo Gato potrafi tworzyć wciągające utwory, a momentami wyczuwalny iberyjski temperament kompozycji potęguje doznania.