W ABCD artyści przedstawiają swoje prywatno-muzyczne alfabety. Dziś Aleksandra Grünholz, czyli We Will Fail, zdradza, co skrywają tajemnice jej alfabetu.
Na koncie ma wyśmienite płyty. Debiutowała jako We Will Fail albumem Verstörung (RECENZJA), dzięki któremu o Aleksandrze Grünholz zrobiło się naprawdę głośno. Jej Verstörung 2.0 tylko ten stan podtrzymał, a Hand That heals / Hand That Bites (RECENZJA) udowodniło, że We Will Fail to dziś jedna z ważniejszych artystek w rodzimym świecie muzyki elektronicznej.
W ubiegłym roku ukazało się Dancing (RECENZJA), nowe wydawnictwo We Will Fail. A my postanowiliśmy przepytać Aleksandrę i dowiedzieć się, jak wygląda jej muzyczny alfabet.
A jak… Alva Noto, Autechre, Aphex Twin – najpierw myślałam, ze ten alfabet zrobię jako listę albumów/wykonawców, ale z drugiej strony stwierdziłam, że to bez sensu, bo są pewne litery, tak jak litera A, gdzie się zebrało mnóstwo elektronicznych tuzów, a przy niektórych musiałabym wymyślać na siłę.
B jak… Brutaż – pierwsza impreza, na której grałam jako We will fail. To były emocje!
C jak… Ciekawość – To jest ważna cecha, jeśli chce się coś odkryć.
D jak… DJ – to coś, czego nie potrafię robić.
E jak… Eksperyment – w moim przypadku 90% muzyki, którą robię, nadaje się do wyrzucenia. Gdybym nie ułożyła sobie tego w głowie, że to przecież eksperyment, zabawa i poszukiwanie, to pewnie po prostu dałabym sobie spokój.
F jak… Field recording – coś od czego zaczynałam swoją przygodę z muzyką.
G jak… Gównoburze – coś, co od początku powstania/nazwania zjawiska nie przestaje mnie zadziwiać. Raczej nie dopisuję się do dyskusji, bo zazwyczaj jakimś dziwnym trafem zmieniają się one w festiwal inwektyw i udowadniania sobie nawzajem, kto jest głupszy.
H jak… Hi-end – zawsze wydawało mi się, że sprzęt audiofilski to przesada i fanaberia. Jak zazwyczaj bywa z „wydaje mi się”, okazało się, że to nieprawda i słuchanie muzyki na nieprzyzwoitym sprzęcie robi różnicę i pozwala odkryć kolejne warstwy dźwięku
I jak… In Death’s Dream Kingdom – to taka fajna składanka, do której zostałam zaproszona. W sumie do dzisiaj nie wiem, jak to się stało. Warto posłuchać całości.
K jak… Kelman Duran – ostatnio obsesyjnie, ale też z niejakim wstydem tego słucham. Gardzę autotunem, a ta muzyka jest tego pełna.
L jak… LFO – najlepsza rzecz przy tworzeniu muzyki ever.
M jak… Modulary – Mamy w studio wspaniałe skrzynki z mnóstwem gałek i to jest plan na ten rok i właściwie na kilka kolejnych.
N jak… Nowa muzyka – Czemu tak jest, że chociaż powstaje tyle nowej muzyki, tak trudno znaleźć coś, co rusza za serduszko?
O jak… Opowiadanie historii – Pracując nad utworami, myślę o nich jak o opowiadaniach albo fragmentach opowieści bez słów.
P jak… Podróże – To dla mnie ważna część grania muzyki. I nawet nie chodzi o turystykę, tylko o możliwość wyjścia poza swoją bańkę. Widzisz, że są miejsca, gdzie dzieci wąchają klej na ulicach. Są miejsca, gdzie mnóstwo osób chodzi z bronią na ulicy. Są miejsca, gdzie kwota jaką dostajesz za granie koncertu jest niewyobrażalnie duża. To nie pozostawia obojętnym.
R jak… Refined Productions – To taka mała wytwórnia, gdzie od czasu do czasu będą pojawiać się ciekawe rzeczy.
S jak… Selfie – bardzo mi wstyd wrzucać zdjęcia swojej twarzy do internetu, to coś, co jest poza moją odwagą. Właściwie to wstyd mi wrzucać jakiekolwiek zdjęcia do internetu.
T jak… Tomas Koner – Nie jest to mój ulubiony wykonawca, ani muzyka, która robi na mnie gigantyczne wrażenie. Dziwnym trafem słucham go najczęściej i najzacieklej.
Y jak…
W jak… Wywiady – zawsze się zastanawiam nad tym, czy to, że robię muzykę sprawia, że mam coś ciekawego do powiedzenia.