Rok 2019 był… No właśnie, jaki on był? Co zapamiętaliśmy z 2019? Jakie dobre albumy ukazały się w ostatnich dwunastu miesiącach? O to postanowiliśmy zapytać artystki i artystów, przed wami część druga naszego podsumowania.
Bastard Disco
(odpowiada Paweł Cholewa)
1. Jakim rokiem był dla ciebie rok 2019?
2019 upłynął mi pod znakiem premiery naszej drugiej płyty, czyli China Shipping. Materiał na nią powstał i został nagrany w 2018, ale datę publikacji ustawiliśmy na maj 2019. Dlatego mieliśmy sporo czasu na czekanie i rozkminianie, jak nowe LP zostanie przyjęte. Drugie pół roku już było mniej nerwowe. Płyta poszła w świat, a my mogliśmy skupić się na graniu koncertów. Udało nam się pojechać na Ukrainę oraz zagrać w Berlinie i Ostrawie – od dawna chcieliśmy to zrobić.
2. Co ci z niego zapadło w pamięć?
Najlepiej będę wspominał chyba koncerty z cudownymi mordeczkami z Pavement Pizza i Stay Nowhere. Trasy w polskim niezalu bywają frustrujące, ale z taką ekipą to czysta radocha. Zarówno pod względem muzycznym jak i towarzysko-imprezowym oceniam te wyjazdy na mocne 12/10.
3. Na co czekasz w 2020?
Aż zaczniemy robić nowy materiał. W 2019 postanowiliśmy zrobić sobie przerwę od klejenia muzyki. Wcześniej robiliśmy kawałki w zasadzie nieustannie. Kończąc jeden, zaczynaliśmy następny. W momencie nagrywania Warsaw Wasted Youth mieliśmy już kilka piosenek na China Shipping. Tym razem chcieliśmy nabrać oddechu, zmienić metodę. Z początkiem 2020, ten okres nieróbstwa się kończy. Mam już sporo nowych pomysłów i potrzebę zrobienia czegoś z nimi, więc wygląda na to, że ten „celibat twórczy” się sprawdził.
4. Ulubione płyty z 2019?
Nie wiem czy to dobre płyty, nie znam się, ale najwięcej grzałem poniższe:
Show Me The Body – Dog Whistle
JOHN (TIMESTWO) – Out Here on the Fringes
Orville Peck – Pony
Girl Band – The Talkies
Black Midi – Schlagenheim
IDLES – Beautiful Thing – Live at Le Bataclan
Tropical Fuck Storm – Braindrops
5. Twoje plany na 2020?
Jeśli ktoś gra alternatywnego rocka w roku 2020, w polskim niezalu, to znaczy, że planowanie i strategiczne myślenie nie są jego mocną stroną. Będziemy robić nową muzykę i liczymy, że nie pozabijamy się przy okazji nawzajem. Czy się uda? Ten rok pokaże.
BNNT
(Konrad Smoleński, Daniel Szwed)
1. Jakim rokiem był dla ciebie rok 2019?
Konrad Smoleński: Super trudnym, ale też bardzo owocnym. Po 7 latach w Bernie przeprowadziliśmy się z rodziną do Wielkiej Brytanii i te 10 miesięcy tam było naprawdę niełatwe pod wieloma względami. Plany na zostanie tam szybko zrewidowaliśmy, wracając do Warszawy. Logistyczny koszmar, a mimo wszystko w tym roku wydaliśmy z BNNT 7 płyt i nagraliśmy kolejne dwie. No ok, 6 z tych płyt to multiwersje innych artystów pod szyldem BNNT, ale nie znaczy to, że było z tym mniej pracy po naszej stronie. W Middle West władowaliśmy ogromny wysiłek również zapraszając (i nawigując) gości. W tym roku udało się także zrobić przestrzenną instalację dźwiękową do wystawy i nagrać album w Wiedniu u Martina Siewerta (Radian) i (trochę naciągając, bo to grudzień 2018) w Montrealu w HotelToTango z Jerusalem In My Heart. Super pracowity rok.
Daniel Szwed:Był rokiem ważnym. Urodził się mój drugi syn i to wydarzenie jest największym highlightem 2019. Ponadto spędziłem sporo czasu, remontując dom. W połowie roku nagraliśmy płytę z Matsem Gustafssonem, zagraliśmy kilka ważnych koncertów jeszcze z Multiverse, wydaliśmy nową płytę (Middle West), której premiera odbyła się w Tokyo. Wydarzyło się wiele dobrego.
2. Co ci z niego zapadło w pamięć?
Konrad Smoleński: W zasadzie to jeszcze nie wiem, bo ten rok minął szybko jak tydzień. Osobiście na pewno zapadła mi w pamięć Anglia z jej szczytem szaleństwa Brexitowego. Przyglądanie się Anglikom z perspektywy małego miasteczka na południowym zachodzie zmieniło mocno mój obraz Brytyjczyków. W ubiegłym roku miałem też przyjemność pracować w większym zespole nad wystawą Codex Subpartum w Muzeum Sztuki w Łodzi. Jednym z elementów tej pracy były nagrania z Zinc & Copper (trio tuba, waltornia, puzon). Cały proces powstawania tej wystawy był dla mnie niezwykle odświeżający muzycznie, choć chciałbym mieć w nim nieco więcej czasu (uwagi). Ale jak wspominałem, ten rok był ciągłym sprintem.
Daniel Szwed: Bez chwili namysłu, domowy poród mojego syna i jego obecność w moim życiu. Praca nad Middle West i premiera płyty w Japonii. Bez wątpienia była to bardzo ważna dla nas podróż i doświadczenie.
3. Na co czekasz w 2020?
Konrad Smoleński: Och, na wiele rzeczy. 2020 na pewno będzie pracą nad kolejnymi albumami BNNT, o których wspomniałem. Codex będzie miał najprawdopodobniej swoją edycję w Holandii, a ja mam nadzieję znów poczuć się w Warszawie jak u siebie. A z BNNT będziemy grać koncerty z Middle West także w rozszerzonym składzie (wokal!)
Daniel Szwed:Czekam na dwie premiery nagranych przez nas albumów. Nagrań jednego z nich nie słyszałem od ponad pół roku, więc jestem tym bardziej zniecierpliwiony i ciekaw tego materiału.
4. Ulubione płyty z 2019?
Konrad Smoleński: Middle West. To oczywiste, to nasze dziecko, nie ma lepszej płyty (śmiech)
Dla mnie chyba za wcześnie na podsumowanie roku, za dużo się wydarzyło, dużo płyt słuchałem. W aucie najczęściej chyba leciało Grey Area – Little Simz.
Daniel Szwed: Pod koniec roku, Konrad podsunął mi Little Simz – Grey Area, bardzo dobrą płytę. Lubię też nowego Don’t Dj-a – Laniakea, Kukangendai – Palm, nowy Piernik The Best of Moje Getto, Javva – Balance of Decay, trio z Montrealu, które poznaliśmy podczas nagrywania płyty w Hotel2Tango – Lungbutter – Honey i również Montreal – Big Brave – A Gaze Among of Them, My Disco – Environment. Oraz Multiversję, którą nagrała Resina.
5. Twoje plany na 2020?
Konrad Smoleński: Jak w punkcie trzecim – zapiąć nowe płyty. Grać Middle West, robić nowe rzeczy, może nawet bardziej na peryferiach (galerie, pustynie). Czytać, oglądać, słuchać i jeździć na rowerze!
Daniel Szwed: Promować Middle West, grać jak najwięcej koncertów z tym materiałem. Wypuścić nowe, leżakujące płyty. Posadzić trawę w ogrodzie, wejść na latarnię morską z moim starszym synem.
Corey Cunningham
(Business of Dreams)
1. Jakim rokiem był dla ciebie rok 2019?
2019 był najgorszym rokiem w moim życiu. Spędziłem czas w szpitalach psychiatrycznych i przez większość roku mieszkałem na ulicy i przebywałem z przyjaciółmi
2. Co ci z niego zapadło w pamięć?
Najważniejszym wydarzeniem, które pamiętam najlepiej, była trasa z moją przyjaciółką Jessicą Pratt i granie wyprzedanych koncertów.
3. Na co czekasz w 2020?
Nie mogę się doczekać nagrania mojego nowego albumu zatytułowanego Passing Place. Będzie prosty i luźny.
4. Ulubione płyty z 2019?
Bardzo podobały mi się Essentials Patio, Kebab Disco Neutrals, Quiet Signs Jessiki Pratt i Power Chords Mike’a Krola.
5. Twoje plany na 2020?
W tym roku zamierzam wydać książkę z poezją i kolejny album. Chcę też wyprowadzić się z LA.
Tomasz Dąbrowski
(Tomasz Dabrowski AD HOC, Free4Arts,, Ocean Fanfare)
1. Jakim rokiem był dla ciebie rok 2019?
2019 był udany i z roku na rok jest coraz lepiej – mnóstwo koncertów, wydanych kilka świetnie przyjętych płyt.
2. Co ci z niego zapadło w pamięć?
Jest jego tyle, że nie sposób wyliczyć. Tym niemniej koncerty w Paryżu z Kurtem Rosenwinkel, granie jako solista z Orkiestrą Symfoniczną oraz krótka wizyta w Polsce mojego zespołu Ad Hoc z Tokyo.
3. Na co czekasz w 2020?
Czekam na jesień, kiedy powrócę na koncerty w Japonii.
4. Ulubione płyty z 2019?
Dawid Podsiadło, Brad Mehldau, Natalia Przybysz, Endurance – Seed of Redemption.
5. Twoje plany na 2020?
Stworzyć domowe studio i zacząć poważne eksperymenty z elektroniką na trąbce, do tego praca nad drugą płytą Ocean Fanfare z tryptyku Third Nature. Na koniec – koncerty na jesieni w Berlinie z legendarnym Globe Unity.
Wawrzyniec Jan Dąbrowski
(Henry No Hurry)
1.Jakim rokiem był dla ciebie rok 2019?
Pod względem muzycznym z całą pewnością rekordowym! Z samym Henry No Hurry (dzięki współpracy z agencją Borówka Music) zagrałem aż 64 koncerty i to w tych najciekawszych dla mnie, najmniejszych, najbardziej „odludnych” miejscach Europy. W ciągu zaledwie dziesięciu miesięcy rozeszło się też 80 procent nakładu mojego albumu The Calving Of Inner Glaciers.
2. Co ci z tego roku zapadło w pamięć?
Chyba najbardziej poszukiwania nowego miejsca. Z Gór Izerskich przeniosłem się do opoczyńskiej wsi, później kilka miesięcy zabawiłem w starej chacie na południowym Mazowszu, by ostatecznie wylądować na całkowitym odludziu, w Górach Kaczawskich.
Poza tym lubię wracać myślami do sierpniowej Trasy Górskiej po schroniskach i zagranych podczas niej koncertów, zwłaszcza tego w „Hipisówce” w Bieszczadach oraz występu w ramach festiwalu literackiego Miedzianka Fest.
3. Na co czekasz w 2020?
Staram się na nic specjalnie nie czekać (śmiech) Bliskie jest mi podejście wu-wei. Jeśli życie płynnie naturalnie i nie jest „czesane pod włos”, piękne rzeczy po prostu się wydarzają.
4. Ulubiona płyta z 2019 to?
Trance Frendz – Olafur Arnalds & Nils Frahm.
5. Twoje plany na 2020 rok?
Miło by było wydać książkę, nad którą nieśpiesznie pracuję od dłuższego czasu oraz album z nowymi kompozycjami – tym razem w rodzimym języku.
Enchanted Hunters
(Małgorzata Penkalla, Magdalena Gajdzica)
1. Jakim rokiem był dla was rok 2019?
Bardzo emocjonującym i zapracowanym. Wreszcie wydałyśmy płytę, z którą długo się już bujałyśmy, przygotowałyśmy dwa klipy, z których jesteśmy dumne. Poznałyśmy dzięki temu mnóstwo cudownych i zdolnych ludzi i specjalistów w swojej dziedzinie, od mejkapu po scenografię. Wreszcie zaczęłyśmy zbierać owoce naszej wieloletniej pracy.
2. Co wam z niego zapadło w pamięć?
Magdalena Gajdzica: Było wiele takich momentów. Trudny styczeń, który wiązał się dla mnie z mikrokryzysem i decyzją o skończeniu płyty w tym roku, wtedy zaczęła się cała machina związana z ogarnianiem pozamuzycznych spraw, czyli zdobywaniem funduszy, pisaniem do wytwórni, robienie masteringu, okładki, itd.
Dobrze wspominam pełen przygód czerwiec, robienie teledysku do Planu działania, koncerty z Eurodankiem i wrześniowe komponowanie muzyki do spektaklu.
Małgorzata Penkalla: Budowanie secików do Planu działania, wyjazd na Litwę, żeby pracować nad spektaklem, decyzja o tym, żeby rzucić pracę w szkole i zająć się na sto procent muzyczką.
3. Na co czekacie w 2020?
Początek 2020 nie napawa nas optymizmem, bo sytuacja geopolityczna jest jaka jest. Liczymy, że unikniemy jakiejś wielkiej tragedii, byłoby miło.
4. Ulubione płyty z 2019?
Erika de Casier – Essentials
Toro Y Moi – Outer Peace
FKA Twigs – Magdalene
Noah – Thirty
5. Wasze plany na 2020?
Pisanie nowych piosenek i trasa koncertowa, a dla Gosi również praca z zespołem Róża (w którym gra z Szymonem Lechowiczem i Kamilem Hordyńcem); pewnie zaczniemy z Różą grać w tym roku koncerty, a może i coś już wydamy, kto wie.
Joanna John
1. Jakim rokiem był dla ciebie rok 2019?
Prawdziwym. To znaczy takim, w którym mocno poczułam, że wszystkie tryby wielkiego mechanizmu działają i nie zacinają się. Emocjonalnie, twórczo, życiowo. Spróbowałam nowego medium i nagrałam pierwszą płytę (No End, Bocian Records). W chwilę później Lynx z Burkhardem Stanglem, wydaną przez Interstellar Records. Nie ukrywam, że dużym zaskoczeniem, ale i napędem do dalszej pracy były dla mnie bardzo pozytywne recenzje w polskiej i zagranicznej prasie. Posypały się też propozycje koncertowe. Tutaj niestety wynikła pewna trudność. Mieszkam na norweskiej wyspie Senja, z której wyjechać jest i trudno i długo, i drogo. Dlatego często musiałam mówić „nie”. Do tego zostałam mamą drugiego dziecka, więc pojawiło się we mnie jakieś napięcie, momentami może nawet frustracja, że po prostu niewiele mogę teraz robić. Ale staram się te emocje rozpuszczać. Taki czas. Wszystko jest dobrze, tak jak jest.
2. Co ci z niego zapadło w pamięć?
Skrajnie różne doświadczenia. Koncert ze Stanglem w warszawskim SPATIF-ie. Wizyta przyjaciółki – tu na Senji – której plecak ważył 11 kg za dużo, bo był przeładowany następującymi dobrami: kalarepką, serem owczym, powidłami, miodem, rzodkiewką, bobem, itd. I puścili ją z tym bagażem bez dopłaty. Powiedziała, że leci do przyjaciółki za koło biegunowe. A ona w ciąży. A tam nie ma warzyw… Co jeszcze? Nasze plemię powiększyło się o małego Leonarda Freyra. Wszyscy się cieszą, choć zdarzają się trudne momenty. Jest miłość. Ach. Rozpoczęłam też współpracę z Art Zoyd Studios na zaproszenie Kaspera Toeplitza.
3. Na co czekasz w 2020?
Na nic nie czekam. Wszystko się dzieje samo i mam do tego zaufanie. Za miesiąc, po pięciu latach spędzonych na Senji, przeprowadzamy się do Tromso. Więc idzie nowe. Mam dużo nowego materiału na nowy album, ale nie mam pewności, czy już dojrzał. Po doświadczeniu z pierwszą płytą, którą trzasnęłam w niespełna dwa miesiące, tej chcę dać trochę więcej czasu. O! Jest coś na co czekam! Czekam na taki tydzień zupełnie bez dzieci! (śmiech) No i być może powstanie wspólny projekt z basistą Mgły. Zobaczymy.
4. Ulubione płyty z 2019?
Subtelna Botanica – Arboretum, terenowy Biosphere – Senja Recordings, gęsty Octopus Helene Breschand, Eliane Radigue i Kaspera Toeplitza. Przyznaję jednak, że słuchałam mało nowego. Okoliczności przebudowały moją playlistę. Słuchamy klasyki różnych gatunków w ramach edukacji dzieci. Choć wpadł mi w ucho samski hip-hopowy girlsband – OPPHAV, podczas lokalnego festiwalu.
5. Twoje plany na 2020?
Zainstalować studio do Tromso. Podróżować, nagrywać, tańczyć, robić głupoty z paczką moich arktycznych koleżanek, zejść w akwalungu pod lód, dokończyć dwie rozgrzebane instalacje dźwiękowe. Jedna w sztucznym zbiorniku wodnym, druga w naturze. Dobrze się bawić.
Andrzej Karałow
1. Jakim rokiem był dla ciebie rok 2019?
Rok 2019 był dla mnie bardzo intensywny i różnorodny pod względem projektów artystycznych, w których brałem udział. Zaliczyć do nich mogę obecność na festiwalach, takich jak Ambient Festival w Gorlicach, Tchnienia (w projekcie improwizowanym z Jurkiem Przeździeckim), jak i Era Schaeffera, czy Organowe Conversatorium w Legnicy. Miałem również zaszczyt współpracować z London Philharmonic Orchestra, która prawykonała mój utwór w Southbank Centre w Londynie oraz wydałem dwie swoje płyty: After All (Requiem Records) – recital kameralny w duecie z Pablo Sanchezem-Escariche Gaschem oraz Through (DUX) – mój pierwszy monograficzny album z kameralnymi kompozycjami.
2019 był również dla mnie ważny pod względem naukowym – w lutym obroniłem swój doktorat na Uniwersytecie Muzycznym Fryderyka Chopina,
2. Co ci z niego zapadło w pamięć?
Przede wszystkim zupełnie nowe doświadczenia, nowe miejsca i dotarcie do nowej publiki z moją muzyką. Moje przedsięwzięcia dotarły do niesamowitych miejsc, między innymi do opuszczonej cerkwi w Baligrodzie w naszych Bieszczadach (festiwal Tchnienia) czy Jesuitenkirche Sankt Peter Köln w Niemczech. Najważniejszym jednak wydarzeniem dziejącym się w trakcie całego sezonu była możliwość doświadczenia współpracy z London Philharmonic Orchestra podczas programu LPO Young Composers Programme.
3. Na co czekasz w 2020?
Na rozwój przedsięwzięć rozpoczętych w 2019: wydanie moich dwóch albumów: etaopery De invitatione mortis na trzech solistów, oktet instrumentalny, chór męski i elektronikę (Chopin University Press) oraz nagrania koncertowego naszego improwizowanego projektu z Jurkiem Przeździeckim – kontynuacji Wiru. 2020 będzie rokiem niosącym dla mnie zupełnie nowe doświadczenie łączące kompozycję z wykonawstwem.
4. Ulubione płyty z 2019?
Podaję kilku moich faworytów. Ostatnio jednak przemieszczam się między bardzo różnymi inspiracjami, włączając w to zarówno odkrywanie bardzo ciekawej sceny post-rocka, jak i powroty do inspirującej klasyki: muzyki Mortona Feldmana czy Briana Eno.
Keith Jarrett – Munich (live)
We Lost The Sea – Triumph & Disaster
Brad Mehldau – Finding Gabriel
Kokomo – Totem Youth
5. Twoje plany na 2020?
2020 rozpoczynam od koncertów z założonym przeze mnie triem fortepianowym Chromatophonic Trio z wybitnymi muzykami: Roksaną Kwaśnikowską (skrzypce) oraz Agatą Bąk (wiolonczela). Naszym celem będzie wykonawstwo muzyki XX i XXI wieku. Zaplanowanych mamy już trochę koncertów, wliczając w to recital w Paryżu czy w Studiu Koncertowym Polskiego Radia im. Witolda Lutosławskiego. Pracuję również nad swoim projektem solowym, który światło dzienne również ujrzy jeszcze w pierwszym półroczu 2020 – na ten moment pozostawiam go jeszcze w sferze przedpremierowej.
S K Y a.k.a. sorrowkillsyouth
(Unicorn Booking)
1. Jakim rokiem był dla ciebie rok 2019?
Pracowitym. W pierwszej połowie roku głównie koncertowałam, promując p r e y. Miałam przyjemność podróżować i dzielić scenę z utalentowanymi muzykami – Normal Echo, A.D. Mana & Mala Herba. Drugą połowę roku spędziłam na spłacaniu długu wobec niezalu i organizacji koncertów jako U n i c o r n. 2019 był też mocno wymagający i intensywny pod kątem ciągłego pokonywania fizycznych i mentalnych ograniczeń.
2. Co ci z niego zapadło w pamięć?
Nagrywanie wokalu do P y r r i c h y dla Katie Caufield z Jankiem Stachoniem i Mateuszem Klimczewskim w Mateusza „domku na drzewie”.
Spanie w aucie na Creepy Teepee i dziki koncert Alyona Alyona.
Koncert z HTRK & przytulanie się do Jonnine na backstage’u.
Złamaną nogę na koncercie Amnesia Scanner.
Wszystkie gesty miłości jakich, doświadczyłam od znajomych & nieznajomych ludzi.
3. Na co czekasz w 2020?
Czekam, aż ktoś mi złamie serce (=♡ ᆺ ♡=) & doba będzie miała 48 godzin.
4. Ulubione płyty z 2019?
Jestem chyba zupełnym przeciwieństwem typowego użytkownika RYM-u. Nie prowadzę katalogów, rzadko zwracam uwagę na rocznik i nie śledzę nowości. Często zapominam, co lubię. I słucham głównie pojedynczych tracków. Ale jest kilka wydawnictw, których słuchałam w całości na tyle często, że mogę do nich podśpiewywać w aucie: Venus in Leo HTRK, Your Need Kedr Livanskiy, Thank U, Next Ariana Grande, Пушка Alyona Alyona. Każdy z tych albumów dawał mi inny emotional boost, kiedy go potrzebowałam, głównie na autostradach. Ale korzystając z okazji, chciałabym zwrócić uwagę na kilka artystek, które nie wydały w 2019 albumów, ale zauroczyły mnie swoimi live’ami: Mila Jaśnic, jablkagruszki, Natalie Schchepanskye Erotic Pleasure, Maja Kozłowska a.k.a. Mahjong, NANA…
5. Twoje plany na 2020?
Chciałabym wrócić do intensywniejszej pracy nad nowym materiałem. Pierwszy singiel, który planuję wypuścić, napisałam dla odmiany po polsku. Dostałam propozycję nagrania do niego klipu od osób, które zajmują się filmem profesjonalnie, więc możliwe, że pierwszy raz nie będę zajmować się stroną wizualną sama. Plan jest taki, żeby na nowe nagrania SKY fani czekali krócej, niż na nowy album Sky Ferreiry, ale podobnie jak Ferreira, mam luźne podejście do dealine’u ¯\_(ツ)_/¯
Poza tym planuję pracę nad innymi projektami. Czekam aż Jakub wróci z Islandii, wtedy pewnie zaczniemy pracować nad nowym materiałem dla ₲ardeŋ ɵƒ. Z Natalie Schchepanskye mamy od jakiegoś czasu plan założenia eksperymentalnego projektu black metalowego i mocno liczę, że znajdziemy na niego czas.
Mam na ten moment już sporo planów koncertowych. 16 stycznia gram w Krakowie na pierwszych urodzinach Nawia records, zapraszam! W lutym gram na festiwalu Bunker Rituals w Norymberdze i zagram po drodze kilka koncertów (Berlin, Praga, Frankfurt). W kwietniu wybieram się w pierwszą trasę, której nie musiałam bookować sama. Dzięki uprzejmości Swamp Booking będę supportować Nordrę – solowy projekt artystki związanej z Daughters i Zen Mother – na jej kilku koncertach w Europie. W Polsce zagra we Wrocławiu 16 kwietnia i w Warszawie 17 kwietnia.
Na pewno będę kontynuować swoje działania promotorskie jako U n i c o r n. Na pierwsze wydarzenia zapraszam już 17 stycznia na Chłodną 25. Zagrają 4 dziewczyny wywodzące się z różnych muzycznych, głównie rapowych, środowisk. Kalendarz powoli się zapełnia aż do maja, więc na pewno będę miała co robić. Intensywnie myślę nad sposobami alternatywnego finansowania DIY-owych działań promotorskich w niezalu. Wkrótce otwieram sklepik z merchem, pewnie będę poszukiwać sponsora.
Poza tym od 12 stycznia, w co drugą niedzielę, będę prowadzić audycję w Radiu Kapitał zatytułowaną S l e e p H e l l. Jeśli jeszcze nie jesteście słuchaczami Kapitału, mam nadzieję, że w 2020 będziecie. Zaręczam, że wśród ponad setki autorskich audycji znajdziecie coś dla siebie.
Marzena Majcher
1. Jakim rokiem był dla ciebie rok 2019?
To był ekstremalnie udany rok. Ukazała się płyta Chemistry of Love z moją współczesną muzyką poważną w wykonaniu jednego z najlepszych kwartetów w Europie – NeoQuartet i sopranistki – Małgorzaty Kubali. Współpracowałam ze znaną koreańską reżyserką kina artystycznego Kim Hee–Jung, skomponowałam muzykę do jej filmu fabularnego A French Woman. W wyniku moich muzycznych eksperymentów powstał cykl kompozycji na orkiestrę smyczkową – The Music of Fractal Plants, inspirowanych geometrią fraktalną, której cechy posiadają rośliny.
2. Co ci z niego zapadło w pamięć?
Dużo intensywnych i fascynujących działań, które często doprowadzały mnie do nieprzespanych nocy. Kilka naszych fajnych koncertów muzyki Chemistry of Love, między innymi premiera płyty w Gdańsku z NeoQuartet, a potem w Warszawie w Dziku, gdzie chłopak, który stał na bramce, kupił naszą płytę dla swojej dziewczyny. Europejska premiera filmu A French Woman na 24. Forum Kina Europejskiego Cinergia w Łodzi, na której byłam oraz pokazy tego filmu na Festiwalach Filmowych w USA (San Diego) i w Korei (Seoul i Jeonju), na których nie mogłam być. Koncerty mojej muzyki elektroakustycznej z zespołem na Audio Art Festival w Krakowie, gdzie poznałam Marka Chołoniewskiego oraz koncerty na Gali Stowarzyszenia Autorów Zdjęć Filmowych – PSC oraz Muzyka dla Roślin na wernisażu zdjęć Julii Popławskiej w Ogrodzie Botanicznym w Warszawie. Wspólne wyjazdy z Jowitą Budnik do Poznania i do Tych, gdzie razem prezentowałyśmy monodram Rachela z moją muzyką. Plan filmowy Amatorzy, na którym były wykonywane moje kompozycje i współpraca z zespołem Remont Pomp. Noblowska przemowa Olgi Tokarczuk. Filmy, które widziałam w kinie, a najbardziej – Joker i Faworyta. Spływ kajakowy Czarną Hańczą i cudem zdobyty kajak. Jazda na nartach w Tatrach nocą. Dom Pracy Twórczej Zaiks w Sopocie i kawa na tarasie z widokiem na morze. Rozmowy z moimi przyjaciółmi, kiedy śmiałam się do łez. Smutek jaki mnie ogarnia, kiedy myślę o obozie uchodźców w Bośni i koncert mojej muzyki techno z końca lat dziewięćdziesiątych na rzecz pomocy uchodźcom na skłocie Przychodnia w Warszawie.
3. Na co czekasz w 2020?
Na nasz koncert Chemistry of Love na Walentynki w Planetarium EC1 w Łodzi. Na ciekawą współpracę z trzema polskimi reżyserami, których niezwykle cenię i będę komponować muzykę do ich filmów. Na premiery filmów z moją muzyką, fabularnego – Amatorzy oraz dokumentalnego – Furia. Czekam też na kolejny pokaz filmu A French Woman na 18 Human Right Film Festiwal w San Sebastian. Na wyniki z kilku Festiwali, na które wysłałam swoją muzykę. Na to, aż wszystkie rządy na świecie zakażą stosowania torebek foliowych w sklepach i zaczną poważnie traktować apel naukowców o powstrzymanie dewastacji naszej planety.
4. Ulubione płyty z 2019?
W 2019 ukazały się trzy płyty moich ulubionych kompozytorów, których często słuchałam:
Holly Herndon – Proto, Nils Frahm – All Encores, Nick Cave and the Bad Seeds – Ghosteen.
5. Twoje plany na 2020?
Będę kontynuować kompozycję muzyki do filmu fabularnego – Amatorzy w reżyserii Iwony Siekierzyńskiej oraz rozpocznę pracę nad muzyką do dwóch filmów dokumentalnych: Furia w reżyserii Krzysztofa Kasiora i do filmu o Ryszardzie Perycie w reżyserii Pawła Sobczyka. Będę także pracować nad swoją nową kompozycją autonomiczną na orkiestrę symfoniczną. Podobnie jak Chemistry of Love będzie to eksperyment muzyczny oscylujący na pograniczu muzyki i nauki. Planuję też nagrać płytę z Andrzejem Wojciechowskim, która będzie wynikiem naszych poszukiwań korelacji muzyki z obrazem.
Bartosz Marmol
(Administratorr, Administratorr Electro)
1. Jakim rokiem był dla ciebie rok 2019?
Był okresem bardzo intensywnej pracy w studiu, bo zakończyłem zarówno trzecią płytę Administratorra, ale rozpocząłem też pracę nad całkiem nowym projektem. Dodatkowo był to dla mnie rok pod znakiem teledysków, ze względu na fakt, iż w 2019 roku premierę miały aż cztery klipy, jeden do piosenki Administratorra Electro („Karpacz”), a trzy pozostałe do Administratorra („Samiec omega”, „Kofeina + Strach”, „Folia”).
2. Co ci z niego zapadło w pamięć?
Dużo się działo, ale z perspektywy czasu wydaje się powrót Administratorra po 6 latach z nową płytą. To najważniejsze dla mnie wydarzenie. Planowałem to od kilku lat, ale właśnie w 2019 się udało.
3. Na co czekasz w 2020?
Na premierę całkiem nowego projektu – jestem strasznie nim podekscytowany, gdyż będzie to kolejna całkiem nowa karta w mojej przygodzie z muzyką. No i również na premierę wydawnictwa koncertowego Administratorra Electro, na którym pojawią się niepublikowane wcześniej kawałki.
4. Ulubione płyty z 2019?
Nick Cave and the Bad Seeds – Ghosteen
Tool – Fear Inoculum
Janerka na basy i głosy
Pidżama Porno – Sprzedawca jutra
Voo Voo – Za niebawem
Trupa Trupa – Of The Sun
Mazolewski/Porter – Philosophia
5. Twoje plany na 2020?
Dużo pracy z Administratorrem i Administratorrem Electro. I premiera nowego projektu, która już niebawem.
Jacek Mazurkiewicz
(KaMaSz, Modular String Trio)
1. Jakim rokiem był dla ciebie rok 2019?
Niezwykle szybkim.
2. Co ci z niego zapadło w pamięć?
Niewiele z niego zapamiętałem. Znacznie lepiej pamiętam 2018.
3. Na co czekasz w 2020?
Nie mogę doczekać się rozpoczęcia sezonu ogrodniczego.
4. Ulubione płyty z 2019?
Album Schlagenheim zespołu Black Midi, Lambchop – This is what I want to tell you. Może jeszcze Kevin Morby – z całą dyskografią.
5. Twoje plany na 2020?
Chciałbym zrealizować kolejny album nakładem mego wydawnictwa PLANK-TONE RECORDS. Pracuję również nad albumem w duecie z Normanem Westbergiem/SWANS. Przede mną kilka sesji nagraniowych składów już istniejących oraz nowych tworów, o których będę informował na bieżąco.
Tomek Mirt
1. Jakim rokiem był dla ciebie rok 2019?
Oceniając po discogsie – płodnym.
2. Co ci z niego zapadło w pamięć?
Ludzie, z którymi współpracowałem. Mam szczęście robić fajne rzeczy wraz z Xaoc Devices, trochę osób pomagało mi w organizacji koncertów, wydawałem muzykę w różnych super labelach. Często to były działania, których sam bym nie zrealizował, bo pewnie nie przyszłyby mi do głowy.
Zwykle jestem zadowolony z dobrodziejstw bycia jednoosobowym projektem – decydowania o wszystkim w pojedynkę, możliwości robienia czegoś pod wpływem impulsu i porzucanie projektów bez tłumaczenia. Nie daje to jednak profitów, które wynikają z bezinteresownej współpracy z innymi, a to cenne doświadczenie w czasach, kiedy słowo „ludzkość” kojarzy mi się jak najgorzej.
3. Na co czekasz w 2020?
Na pozytywne zmiany, ale nie liczę, że się doczekam.
4. Ulubione płyty z 2019?
Wilson Tanner – II
Poly Chain – Currency
Forest Swords – The Machine Air
Hama – Houmeissa
Tunes Of Negation – Reach The Endless Sea
Carl Gari & Abdulah Miniawy – The Act of Falling from the 8th Floor
5. Twoje plany na 2020?
Zabezpieczyłem sobie je jeszcze w 2019. Pierwszego dnia nowego roku, po 10 latach przerwy, wydaliśmy nową płytę Brasil & the Gallowbrothers Band.
Saamleng jest inicjatywą obciążoną stałymi planami, więc to też mogę zaliczyć na poczet planów na 2020. Większość jednak wydarzy się spontanicznie. Wiele decyzji podejmę, jak zwykle, z dnia na dzień.
Paszka
1. Jakim rokiem był dla ciebie rok 2019?
Był rokiem zaskoczeń.
2. Co ci z niego zapadło w pamięć?
Miłe festiwale, dziękuję za zaproszenia!
3. Na co czekasz w 2020?
Na skończenie i wydanie nowego materiału.
4. Ulubione płyty z 2019?
Elvin Brandhi – Shelf Life (C.A.N.V.A.S.)
fibril – fibril (Already Dead Tapes and Records)
Fruits – Caracola (FRUITS)
galen tipton – fake meat (Orange Milk Records)
Jana Winderen – Pasvikdalen (Touch)
The Nag’s Head – ENTROPY NOODLE (Kit Records)
Regular Citizen – Sleeping Unique (Presto!? Records)
Reinier van Houdt / Bruno Duplant – Lettres et Replis (elsewhere)
Roméo Poirier & Lars Haga Raavand – Kystwerk (Kit Records)
Stanisław Sote – Spod czachy (Fajniość)
Valance Drakes + Qebo – Hidden Darkness At Their Innermost Layer (Kaer‘Uiks)
5. Twoje plany na 2020?
Nauczyć się lepiej gotować.
Maciej Sadowski
(Gdańsk Necropolitan Orchestra, Klezmoret, Zagan Acoustic, Elbląska Orkiestra Kameralna, Kornet Olemana, Maciej Sadowski Kwadrat, Sogato, LowBow, Zgniłość)
1. Jakim rokiem był dla ciebie 2019?
Był to dla mnie czas bardzo intensywnej pracy. Całkiem niedawno ukazały się debiutanckie albumy moich dwóch autorskich projektów: LowBow i Maciej Sadowski Kwadrat. Nie brakuje przychylnych recenzji, zaplanowane są trasy koncertowe.
Zadebiutowaliśmy również z Dawidem Lipką jako zespół Gdańsk Necropolitan Orchestra z płytą Necrosofia. Światło dzienne ujrzało debiutanckie wydawnictwo Kornetu Olemana, dowodzonego przez Mariusza Czubaja, gdzie miałem przyjemność zagrać. Ponadto brałem udział w nagrywaniu jeszcze dwóch świetnych płyt: pierwsza to debiut kompozytorski Antoniego Wojnara – The Nochats’ Dance, druga to kolejna porcja piosenek Edit Piaf śpiewanych po polsku przez światową Dorotę Lulkę i granych przeze mnie i Pawła Nowaka.
W tym roku powstał również zespół Sagato, który współtworzę wraz z Krzysztofem Topolskim i Tomkiem Gadeckim. Nagraliśmy już nasz debiutancki album, który ukaże się najprawdopodobniej na wiosnę. Nową świecką tradycją ma stać się nagrywanie w listopadzie każdego roku płyty Gdańsk Necropolitan Orchestra. Tegoroczny materiał został zarejestrowany i ulega postprodukcyjnym przekształceniom. Spodziewamy się go wydać również wiosną.
Rozwijałem też swoją ogromną pasję – komponowanie muzyki filmowej. W tym roku ukazał się film Natalii Nylec Utrata ze ścieżką dźwiękową mojego autorstwa. Współpracowałem również z twórcami kina niezależnego w ramach festiwalu Film Spring Open.
2019 to także rok powstania Eastrings Records, mojego wydawnictwa, dzięki któremu zyskałem dużą niezależność w nadawaniu ostatecznych kształtów swojej muzyce.
Był to również rok pełen koncertów, głównie z zespołem Zgniłość, z Pawłem Nowakiem, Dorotą Lulką, reaktywowanym zespołem Klezmoret, Zagan Acoustic, Elbląska Orkiestra Kameralna, Kornet Olemana, Maciej Sadowski Kwadrat, LowBow, Gdańsk Necropolitan Orchestra i wielu innych.
Wiele się nauczyłem i spotkałem wielu wspaniałych ludzi. Współpracowałem z zespołami barokowymi i rockowymi, grałem na festiwalach, w klubach, kościołach, restauracjach, księgarniach, arenach, na rynkach, w lesie i na ulicy. Znalazłem na śmietniku pianino i kupiłem wiolonczelę w Rumunii. Sam nie wiem, kiedy to wszystko.
2. Co ci z niego zapadło w pamięć?
Granie z dziećmi w gry planszowe, budowanie wierz z klocków, układanie puzzli, rysowanie… Ponadto kilka świetnych i kilka trochę gorszych koncertów (śmiech) Cieszę się, że udało mi się zjechać kawałek Europy i kupić wymarzony instrument.
3. Na co czekasz w 2020?
Na zakaz produkcji plastiku i wydobycia węgla. Czekam też na urlop rodzinny, może w tym roku się uda…
4. Ulubione płyty z 2019?
Junius Paul – Ism
Fire! Orchestra – Arrival
Anderson.Paak – Ventura
Hildur Gulnadottir – Joker OST
Larry Grenadier – The Gleaners
5. Twoje plany na 2020?
Planuję wydać co najmniej tyle płyt, co w 2019 r. Materiał na nowe albumy Gdańsk Necropolitan Orchestra i Trio Sagato są już praktycznie gotowy. Zacząłem już pisać nowe kompozycje na mój dueto-kwartet LowBow. Ponadto pozostało nam jeszcze sporo nieopublikowanego materiału z sesji nagraniowej zespołu Maciej Sadowski Kwadrat – szkoda byłoby chować to do szuflady.
Seafret
1. Jakim rokiem był dla was rok 2019?
2019 był rokiem pełnym niespodzianek! Odwiedziliśmy kraje, w których nigdy wcześniej nie graliśmy, i po drodze poznaliśmy nowych niesamowitych ludzi i fanów. Było nieco inaczej niż w poprzednich latach, które były pełne ciężkich tras koncertowych, kiedy pisaliśmy i nagrywaliśmy drugi album. Po zakończeniu albumu mieliśmy trochę czasu dla rodziny i trochę odpoczęliśmy, zanim ponownie zebraliśmy się i przygotowaliśmy nowe show, z którym będziemy koncertować w 2020 roku. Nie możemy się doczekać powrotu!
2. Co wam z niego zapadło w pamięć?
Tak wiele się wydarzyło w 2019 roku, że trudno wszystko wymienić, ale podróżowanie i granie w Brazylii było dla nas wyjątkowym momentem. Widząc, jak daleko sięgnęła nasza muzyka, byliśmy zdziwieni. Czujemy się bardzo szczęśliwi.
3. Na co czekacie w 2020?
Jesteśmy bardzo podekscytowani nowym albumem Most of us are strangers, który ukaże się 13 marca 2020 r. Stwierdziliśmy, że bycie bardziej niezależnym dzięki tej płycie oznaczało o wiele więcej pracy, ale zdecydowanie jest tego warte. Nie możemy się doczekać, aż obejrzymy album i odtworzymy stare ulubione. Programy są większe i bardziej ekscytujące niż kiedykolwiek. Przed nami tak wiele ekscytujących rzeczy!
4. Ulubione płyty z 2019?
Michael Kiwanuka – You Ain’t The Problem. Wyjątkowy album. Obaj go uwielbiamy.
Hobo Johnson – The Fall of Hobo Johnson. To nowy rodzaj stylu, którego coraz częściej słucham. Ekscytujący i wart wysłuchania.
5. Wasze plany na 2020?
Koncertować z albumem, spotykać więcej niesamowitych ludzi, chodzić do niesamowitych miejsc, być szczęśliwym, pozostać zdrowym, bawić się dobrze z przyjaciółmi i rodziną i po prostu cieszyć się wszystkim na każdym kroku!
Maciej Staniecki
(Chwasty, Nemesis)
1. Jakim rokiem był dla ciebie rok 2019?
2019 był intensywny, przełomowy, momentami trudny. Wydałem kolejną płytę, zamykając wiele lat tworzenia tylko dla siebie. Zapanowałem nad lękiem przed graniem koncertów i lataniem samolotami (śmiech) Jestem megazadowolony.
2. Co ci z niego zapadło w pamięć?
Mam wokół siebie bardzo dużo życzliwych mi osób.
3. Na co czekasz w 2020?
Czekam nieustannie na odprężenie nastrojów między ludźmi. Żyjemy w pięknym świecie, szkoda życia na kłótnie o nic.
4. Ulubione płyty z 2019?
Bastarda – Ars Moriendi
Górczynski, Palmer, Wiracki – Whiliam’s Things (wydany w grudniu 2018, ale dla mnie praktycznie 2019)
Fatoumata Diawara – Fenfo
5. Twoje plany na 2020?
Chciałbym skończyć swoją kolejną płytę i poszerzyć krąg działania naszego studia (Tonn Studio) na całą Europę.
Maciej Tubis
(Tubis Trio)
1. Jakim rokiem był dla ciebie rok 2019?
Pracowitym przede wszystkim. Dwie autorskie płyty tria w jeden rok to nasz rekord. Każdy się dziwi, że to szalone tempo wydawać co roku nową płytę. No to teraz podbiliśmy stawkę. Był to też rok komedowski i w związku z tym zrobiliśmy specjalny projekt trio + aktorka Magda Kumorek z piosenkami. Do tego koncerty solo, rejestracja płyty w duecie oraz narodziny córki.
2. Co ci z niego zapadło w pamięć?
Solowy koncert na zdezelowanym starym fortepianie w Muzeum Książki Artystycznej w Łodzi. Temperatura 32 stopnie na zewnątrz i wewnątrz. Tłum ludzi. Pot się leje. Siedzą i stoją gdzie się da. Ja osaczony ze wszystkich stron, całkiem sam przed fortepianem, tylko z muzyką Komedy. Do dzisiaj nie potrafię wytłumaczyć sobie, co tam się stało. Chyba to jest magia muzyki właśnie. Nie brzmiało dobrze, ja walczyłem, stres, upał, osłabienie, a publiczność zasłuchana, wzruszona, szczęśliwa. Wszystko nietypowo, wszystko inaczej niż zawsze. Magicznie.
3. Na co czekasz w 2020?
Na koncerty. Wszystko wskazuje, że będzie to pod tym względem rekordowy dla mnie rok (wszystkie weekendy do czerwca już zajęte), a nie ma nic lepszego dla muzyka niż móc dzielić się nią na żywo. Muzyka z głośnika to jest jednak zupełnie inna muzyka od tej z akustycznych instrumentów.
4. Ulubione płyty z 2019?
Jakkolwiek to nie zabrzmi egoistycznie, moje własne, ale już tłumaczę dlaczego: wyznaję zasadę, że trzeba robić płyty dla siebie i takie, jakie samemu chce się słuchać. Jak innym też się podoba, to tym lepiej dla mnie. Dlatego właśnie tak często ich słucham. Do tego dochodzi The Bad Plus – Activate Infinity, Makaya McCraven, nowy Bon Iver, Donny McCaslin, Mark Guiliana.
Sporo by tego się znalazło. Planuję w 2020 ruszyć blog z zapiskami, jaką muzykę właśnie danego dnia odkrywam i dzielić się z innymi.
5. Twoje plany na 2020?
Poza koncertami to wydać płytę z duetem (już ostatnie miksy się kończą!) Bolewski i Tubis, a to pociągnie za sobą machinę promocyjno-koncertową, potem odpocząć porządnie i szykować w wolnej chwili nowy projekt solowy, który jest dopiero w sferze marzeń.
Rafał Wawszkiewicz
(Merkabah, NVC)
1. Jakim rokiem był dla ciebie rok 2019?
Rok 2019 był dla mnie rokiem pełnym zmian, zarówno w materii muzycznej, ale przede wszystkim życiowej. Czasu na muzykę coraz mniej, aczkolwiek chęci coraz większe, prowadzi to do przewartościowania pewnych kwestii i mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości będę mógł to wyrazić poprzez koncerty i nagrania w nadchodzącym roku. Co ważne, zdecydowaną większość zmian uważam za naturalną i konstruktywną dla mnie drogę, dlatego z dużą ekscytacją patrzę na rok 2020.
2. Co ci z niego zapadło w pamięć?
Tutaj może mniej optymistycznie – piekielne trudności w znalezieniu przestrzeni na salę prób w Warszawie. Prawdziwy koszmar utrudniający jakikolwiek proces twórczy, a nawet chęć jakiegokolwiek działania.
3. Na co czekasz w 2020?
Nawiązując do poprzedniego pytania – na rozpoczęcie prac innych niż remontowe na nowej sali prób (śmiech) Ale też na wdrożenie nowych pomysłów w Merkabah oraz na kolejną radosną zabawę w ramach NVC. I na każdy nowy projekt muzyczny, na który uda się znaleźć czas, bo chęci i pomysłów tylko coraz więcej. Czekam też na Euro, bo lubię piłkę nożną. I na coś jeszcze, ale nie powiem na co.
4. Ulubione płyty z 2019?
Może to wynika z przeładowania muzyką, ale nie ma ich wiele. Miałem poczucie, że choć wychodzi bardzo dużo ciekawej muzyki, to jest albo przeintelektualizowana, albo trywialna i generyczna. Bardzo spodobał mi się ostatni Follakzoid, płyta, która zupełnie nie męczy, a wciąga coraz bardziej z każdym kolejnym odsłuchem. Solidnie wrkęciłem się też w Ni-Phantophobie – poza łamaniem rytmu i zabawą formą, czuć w tym albumie ewidentną radość z grania. Totalnie rozwalił mnie nowy album Psykovsky and Friends – Slovnovosne Vesnoyuosen. Tak dziwacznego, pokombinowanego, ale i poteżnego psytrancu ze świecą szukać. Dodam też nowego Korna, mam słabość do tego zespołu i bardzo miło słuchało mi się ich nowego materiału (choć absolutnie nie jest to album z kategorii KONIECZNIE).
5. Twoje plany na 2020?
Działać, efektywnie organizować czas i generować radość.
Miłosz Wośko
1. Jakim rokiem był dla ciebie rok 2019? / 2. Co ci z niego zapadło w pamięć?
Bardzo ciekawym artystycznie i życiowo. Życiowo ważnym – w październiku urodziło mi się córka, udało mi się wziąć udział w kilku istotnych dla mnie przedsięwzięciach, niektóre z nich pokażą się szerszej publiczności w tym roku, ale przede wszystkim w 2019 roku ukazała się moja autorska płyta, to też wyczekiwane dziecko, choć nieco w innym wymiarze (śmiech)
W szerszym kontekście myślę, że 2019 był rokiem, w którym niepokojące zjawiska klimatyczne zostały zauważone również w Polsce, która korzysta z dobrodziejstw umiarkowanego klimatu. Ciekawy proces, który się też zaczął, to dostrzeżenie, że trudno żyć w świecie, gdzie poprzez możliwość nieskrępowanej wypowiedzi w internecie każdy jest ekspertem od wszystkiego, widzę tendencję do wyłączania się z cyfrowego szumu, obiegu informacji, które niewiele wnoszą do naszego życia.
3. Na co czekasz w 2020?
Na to, aż przeniesiemy większość toczonych z ogromny zaangażowaniem internetowych dyskusji w realne działania.
4. Ulubione płyty z 2019?
W ogromie muzyki wysłuchanie takiej liczby całych płyt z 2019 roku, żebym mógł z czystym sumieniem wybrać swoją ulubioną nastąpi u mnie pewnie w okolicy 2022 (śmiech) Z dosyć aktualnych rzeczy słuchałem sporo hip-hopu, gdyż mam wrażenie, że bardzo szybko reaguje na zjawiska i tematy społeczne.
5. Twoje plany na 2020?
Za kilka tygodni wychodzi płyta z muzyką do poezji Zbigniewa Herberta, gdzie pełniłem funkcję kierownika muzycznego, aranżera, także komponowałem – zarejestrowany koncert w radiowej Trójce, w lutym przygotowuję duży koncert tematyczny na Pomorzu, wkrótce pojawi się kilka przedsięwzięć, gdzie miałem okazję uczestniczyć jako muzyk, autor, realizator. Chciałbym w końcu zrealizować nagrania, o których myślę od jakiegoś czau – łączące syntezatorowy, analogowy świat z dziedziną akustyczną w sposób możliwie kontrastowy – z jednej strony cały czas trochę coś takiego robię w różnych przedsięwzięciach, ale nie miało to dotychczas samodzielnej formy.
A na co dzień chcę czerpać z tego, co jest wokół, bo życie i inne dziedziny sztuki przynoszą taki ogrom inspiracji, że aż nieprzyzwoitym jest ograniczać się tylko do muzyki! (śmiech)
Radek Wośko
(Radek Wośko Atlantic Quartet, The Beat Freaks, Nelle Trio)
1. Jakim rokiem był dla ciebie rok 2019?
Bardzo dobrym (śmiech) Przede wszystkim muzycznie przebiegał pod znakiem trzech głównych projektów, w które jestem zaangażowany. Z moim Radek Wośko Atlantic Quartet wydaliśmy drugą płytę Surge i zagraliśmy trochę koncertów w Danii i w Polsce. Ze szczecińskim kwartetem The Beat Freaks również wydaliśmy płytę Stay Calm, ponadto byliśmy częścią projektu przybliżającego kulturę środowiskom mającym do niej trudny dostęp. Z polsko-norweskim Nelle Trio wydaliśmy dwa teledyski i przygotowaliśmy materiał na płytę, którą niebawem będziemy nagrywać. Poza tym założyłem swój big-band, z którym zagrałem krótki promocyjny koncert.
2. Co ci z niego zapadło w pamięć?
Czas spędzony podczas wyjazdów z rodziną w ciekawe miejsca, a zawodowo na pewno trasy koncertowe z The Beat Freaks i Atlantic Quartet. Bardzo intensywny czas, ale też i bardzo owocny.
3. Na co czekasz w 2020?
Kolejne koncerty z moimi głównymi projektami, wydanie płyty z Nelle Trio. To rzeczy zaplanowane, ale na pewno jeszcze dużo mnie zaskoczy.
4. Ulubione płyty z 2019?
To jest płyta z 2018 r., ale poznałem ją dopiero niedawno: Olafur Arnalds – Re:member. Poza tym Tomeka Reid Quartet Old New. Ciekawych albumów z zeszłego roku, których słuchałem, jest naprawdę cała masa, poza tym słucham nie tylko nowej muzyki, a Spotify podpowiedział mi, że najczęściej w 2019 r. słuchałem Becci Stevens.
5. Twoje plany na 2020?
Zamierzam poświęcić jeszcze więcej czasu na kompozycje oraz projekty, które od kilku lat troszkę leżą w szufladzie. Mam nadzieję, że wreszcie znajdę na to czas.
Mateusz Wysocki
(Fischerle, Bouchons D’Oreilles, IFS, Mech, Porcje Rosołowe / Pawlacz Perski)
1. Jakim rokiem był dla ciebie rok 2019?
Bardzo łaskawym i pracowitym. Zrobiłem w końcu to, o czym myślałem od dłuższego czasu – wyniosłem się z miasta na wieś. Spędziłem więcej czasu ze zwierzętami niż z ludźmi. Posadziłem warzywa w ogródku, a potem je zjadłem. Spacerowałem po lesie i przewartościowywałem wszystko po kolei. Przeczytałem więcej niż kiedykolwiek wcześniej. Razem z przyjacielem zbudowałem dwa piece. Miałem też dużo czasu na robienie muzyki. Wydałem dwa albumy jako Fischerle (w Czaszce i w Pawlaczu), album z Krzyśkiem Ostrowskim (Ifs w Pointless Geometry), album z Michałem Wolskim (Mech w Minicromusic) oraz epkę z Devonem Hansenem (idioms).
2. Co ci z niego zapadło w pamięć?
Różne krajobrazy.
3. Na co czekasz w 2020?
Nie czekam na nic.
4. Ulubione płyty z 2019?
Nowa płyta Andrew Peklera, G.S.Sultan wydany w Mondoj, album Lecha Nienartowicza Wrażenia i mechanizmy.
5. Twoje plany na 2020?
Na początku roku otwieramy Patalax, sublabel Pawlacza Perskiego. Będziemy wydawać kasety w bardzo limitowanych nakładach, w zupełnie nowej oprawie graficznej. W kolejce czeka również kilka moich autorskich wydawnictw. To chyba tyle. Dzięki.
Bibi Żbikowska
(Deadly Firend, Hanako)
1. Jakim rokiem był dla ciebie rok 2019?
W dużej mierze upłynął pod znakiem radzenia sobie z fobią społeczną, melancholią, poczuciem wyobcowania i próbach odbudowania mocno zszarganego poczucia własnej wartości. Doświadczanie pozytywnych wydarzeń z życia zawodowego i artystycznego (jak choćby wydanie płyt Deadly Firend i Hanako, i koncertowanie z nimi) zostało mocno przytępione przez kuszące bezpieczeństwo apatii.
2. Co ci z niego zapadło w pamięć?
Dwoistość doświadczania życia. W trasie poznaje się zdolnych, wrażliwych, pełnych pasji i ciepła ludzi. Koncertowanie na warunkach DIY rzuca muzyków w miejsca, które nie każdy ma okazję zobaczyć. To dla mnie, powiedzmy, crème de la crème bycia artystką. Z drugiej strony, codzienność potrafi przytłoczyć z ciężkim do opisania impetem. Ignorancja osób odpowiedzialnych za powolną śmierć naszej planety oraz wszechobecność zjawisk, takich jak rasizm, ksenofobia, homo- czy transfobia mocno ciągną w dół. Ciężko w tym wszystkim znaleźć równowagę.
3. Na co czekasz w 2020?
Aż medytacja przyniesie efekty?
4. Ulubione płyty z 2019?
Have a nice life – Sea of Worry
The Sweet Release of Death – The Blissful Joy of Living
Girl Band – The Talkies
Skinny Girls – ANA (Miłość w Czasach Postkultury)
Fischerle – Gmatwacz
Kakofonium – Lochy Watykanu
5. Twoje plany na 2020?
Zostać programem wszczepionym w ciało kruka-robota.