Francuski artysta Tourette z nowym materiałem w Triangle Records. Proximité du Murmure, niby tylko dwa nagrania, oba zresztą bez tytułu, a emocji tyle, że starczyłoby na weekendowe wydanie faktów w TVN. A może i więcej!


AUTOR: Tourette
TYTUŁ: Proximité du Murmure
WYTWÓRNIA: Triangle Records
WYDANE: 21 lipca 2016


Benjamin Clement do w świecie noise’u postać dobrze znana. Pochodzący z Montreuil producent na koncie ma całkiem sporo wydawnictw, koncertuje też w najlepsze, na przykład wiosną w stołecznym CSW, kiedy MAAAA świętowało premierę nowego albumu. Ale nic to, przejdźmy do Tourette’a i jego ostatniego albumu. Dwa kawałki i niespełna czterdzieści minut misternie komponowanego materiału. Zabawy dźwiękiem, igraszkami z natężeniem hałasu, żonglowaniem używanych środków, pomysłowy, przemyślany i zdradzający wiele tytuł. Proximité du Murmure, blisko szeptów (czy coś takiego), idealnie oddaje atmosferę kasety. To także album flirtujący z ciszą i, momentami, muzyką wręcz sakralną.

Dlaczego? Ano chociażby ze względu na użyte organy, które, w towarzystwie nawarstwiającego się hałasu, który bombarduje słuchaczy z każdej strony. Wyjątkiem są te rozstrojone, sakralno-upiorne piski wzmagające harshowe ściany. Dźwięki nieugładzone, dźwięki nieusystematyzowane, jak przystało na taki pseudonim. Zespół Tourette’a kłania się niemal w każdej sekundzie nagrań. Co usłyszymy za chwilę? Ile Clement będzie chciał przeciągać synthowe pejzaże? W którym momencie przerwie ten ambientowy ciąg na rzecz ogromnej ilości zgrzytów, odgłosów tłuczonych szyb czy uderzeń blachy. Typowy noise o dużym natężeniu, choć elementy mirkociszy budują na Proximité du Murmure szczególną atmosferę intymności.

 

A JAK OCENIAMY?
Organy, organy, organyTa cała „creepy” atmosferanoise w czystej postaci
Za szybko się osłuchuje jednak, niestety
FYHOWA OCENA
%d bloggers like this: