W Polsce grają co 11 lat, do czego doszli podczas tegorocznej edycji OFF Festivalu. Rozmawiamy Garethem Davidem i Roben Taylorzem Los Campesinos!
FYH: Mieszkam w Polsce, I z mojego punktu widzenia, gra na gitarze wraca do mody w Wielkiej Brytanii. Czy czujecie że ta scena odżywa?
LC!: To ciekawe pytanie, bo czuję, że jest wiele zespołów gitarowych, które kochamy, z którymi lubimy grać koncerty i z którymi czujemy bratnią duszę, ale nie wiem, czy którykolwiek z nich jest popularny. Cóż, jedną z rzeczy, które mnie wcześniej zaskoczyły, jest to, że nasz technik ma również podobny sposób myślenia co Fontaines DC, więc jesteśmy na podobnym poziomie. Chyba zapytałem Toma, jaki to gatunek? Bo nie mogłem jednoznacznie stwierdzić, i to po prostu wyrafinowana, ale przystępna muzyka gitarowa dla popularnej publiczności. I myślę, że od dawna nie było czegoś takiego.
Drugą rzeczą, która mnie zaskoczyła, to ostatnio, kiedy słyszałem jakieś dziecko nucące „Wonderwall” od Oasis na lotnisku. Pomyślałem, że to jest tak jakby klimat 1996 roku, wraca częściowo dlatego, że to był powrót Y2K, ale myślę, że ludzie mają już dość sztucznej inteligencji, technologii, i tego głębokiego, wiesz, wszystkiego, co jest idealne, pozbawione osobowości i odrobiny pazura, i myślę, że ludzie są gotowi na coś bardziej… Wiesz, coś bardziej… konwencjonalnie… emocjonalnego. Tak, po prostu coś w rodzaju czegoś bardziej surowego, tak jak myślę, że będzie ciekawie zobaczyć, skąd pochodzą wpływy, ponieważ masz obecnie taki zespół jak Oasis, który sam w sobie jest niesamowitym zespołem, ale większość tego, na co wpływają, jest wtórne i nudne. To jest moja jedyna obawa, że przyjemność, którą ludzie czerpią z Oasis w tej chwili, jest uzasadniona i ekscytująca. Ale jeśli ludzie zobaczą tylko falę zespołów naśladujących Oasis, to to będzie gówno. Ponieważ jeśli spróbujesz być Oasis, to wymyślisz coś, co jest złe. Ponieważ sami Oasis próbowali być Oasis przez tak długi czas. I dlatego ostatnie trzy płyty Oasis nikogo nie interesują. Prawdopodobnie by nam to pomogło. Mam na myśli, zwłaszcza jeśli piszemy album taki jak Oasis. Muzyka gitarowa to dobra rzecz, bo wiele z tego, co lubię, to muzyka elektroniczna, popowa albo ambientowa. Myślę więc, że to zależy od tego, skąd pochodzi twoja muzyka gitarowa. Jeśli to po prostu Beatlesi, Oasis czy Rolling Stones, to będzie nudne. Ale jeśli pochodzisz z… Sonic Youth, Slash, Prefab Sprout…
FYH: Bloc Party?
LC!: Bloc Party to świetny zespół. Silent Alarm to niesamowity album, ale oni… robią coś z nostalgii. Wrócili, grając tylko pierwszy album, który jest niesamowity. To było również interesujące, ponieważ Silent Alarm był pod względem estetycznym dość… Wyjątkowy, prawda? Tak, a potem to stało się bardzo wpływowe. Ale myślę też, że samo Bloc Party nie stali się potem zespołem, który… Chyba zaczęli wątpić w siebie. Silent Alarm jest świetny, A Weekend in the City tak samo. A potem był Flux i to było dobre. A potem przestałem śledzić… Tak, myślę, że zaczęli wątpić w siebie. Niesamowity zespół, dobrzy ludzie. Ale dla mnie oni… Ich obecna trasa koncertowa jest oparta na płycie, którą wydali 20 lat temu. I nie o tym chcę myśleć, kiedy myślę o muzyce gitarowej.
FYH: Czy po tylu latach grania macie jakieś dziwne układy sceniczne lub wasz styl gry uległ zmianie na przestrzeni lat?
LC!: Myślę, że teraz bawimy się o wiele lepiej. Z czasem staliśmy się o wiele lepsi, gramy na żywo o wiele lepiej niż 10 lat temu. Nasze główne rzeczy to… Lubimy… Teraz mamy tequilę… Tequila jest bardzo ważna. Przed koncertem zbieramy się razem i robimy wspólny gest – wyciągamy rękę i kładziemy na sobie dłoń, tak, żeby każdy miał poczucie, że jesteśmy obecni.
FYH: Trochę jak w tych amerykańskich filmach. I szczerze mówiąc, wasza muzyka przypomina mi zakończenie jakiegoś amerykańskiego filmu dla nastolatków. Ale to dobrze się kojarzy, bo poprawia humor.
LC!: Przyjmuję to (śmiech)
FYH: A teraz, nie zrozumcie mnie źle, ale słyszałem, że zamówiliście butelkę tequili i 40 browarów. Ile tego zostało? (w riderze było 70 a 12 dali nam po koncercie. Aha, a przed wywiadem pili tequillę z Arturem i Marciem – leci pozdrówka)
LC!: Nic z tego nie zostało. Tak, wypijemy wszystko. Bo jesteśmy na wakacjach.
FYH: Tak, ja też jestem na wakacjach. W każdym razie… Trzecie pytanie: sorki za pośpiech, ale wiem, że jest mało czasu…
LC!: Mamy jeszcze trochę piwa do wypicia!
FYH: Wolicie występować w Wielkiej Brytanii czy za granicą? Ciekawi mnie też wasza publiczność i to, jak różni się ona w zależności od kraju.
LC!: Ponieważ piszę teksty, lubię grać tam, gdzie ludzie wiedzą, co śpiewam. Ale myślę, że grając w Europie, możemy pojechać wszędzie, a ludzie rozumieją, co śpiewam. Wydaje mi się, że powodem naszej mniejszej popularności w Europie kontynentalnej jest prawdopodobnie to, że jesteśmy zespołem, który w dużej mierze opiera się na tekstach. Nie wszyscy, rozumieją teksty. Szczerze mówiąc, wolimy grać w Europie, ponieważ oznacza to, że mamy weekend poza domem. No wiesz, możemy wyjechać za granicę, poznać nowych ludzi, upić się różnymi piwami i po prostu dobrze się bawić. Więc kochamy każdy koncert, który gramy. Szczerze.
FYH!: Lech trochę różni się od Guinnessa…
LC!: Mogę wypić osiem puszek Lecha, ale nie dałbym rady wypić ośmiu puszek Guinnessa.
FYH!: W Polsce gatunek shoegaze jest dość popularny i z dnia na dzień zyskuje na popularności. No więc, co sądzicie o tym gatunku i czy ten rodzaj muzyki był dla Was inspiracją podczas koncertów?
LC!: Myślę, że jednym z powodów, dla których shoegaze jest tak popularny w… Nie sądzę, żeby to dotyczyło tylko Polski, myślę, że ogólnie w Europie. Myślę, że to dlatego, że nie jest on oparty na tekstach. Ogólnie rzecz biorąc, teksty w muzyce shoegaze są ukryte pod przesterowaniem i pogłosem. Ale to dobra muzyka. Myślę, że współczesne zespoły shoegaze, takie jak Hotline TNT, są świetne.
FYH!: Występowali tu w zeszłym roku. Niestety jeden z członków zespołu złamał nogę na scenie i trzeba było przerwać koncert, więc przyjechali ratownicy medyczni i…
LC!: Ale to co oni? Nie gapili się na buty?
FYH: Przy graniu to oni skakali i żwawo się ruszali…
LC!: Nie, to nie jest prawdziwy shoegaze! Myślę, że to dobra muzyka, ale myślę, że prawdopodobnie zyskuje na tym, że nie jest oparta na wokalu. Jest bardziej w stylu post-rocka. Zawsze uważałem, że shoegaze jest trochę poza moim zasięgiem. Myślę, że może dlatego, że jestem trochę za młody. To świetny gatunek. Ale myślę, że obaj jesteśmy skupieni na tekstach. I właśnie w tym obszarze shoegaze nie jest na czele. Tak, ponieważ myślę, że nasze ground zero jest prawdopodobnie bardziej jak R&B. Trochę bardziej jak… scena amerykańska? Coś w stylu Sonic Youth, Pavement, Dinosaur Jr., to jest nasz punkt wyjścia. Myślę, że ta sprawa z tekstami jest interesująca. Bo to faktycznie dzieli wiele rzeczy. Jeśli tekst jest drugoplanowy, instrumentalny, to mnie to nie interesuje. Czasami jest to intrygujące, kiedy mamrocze się go. Ale, cóż, większość z nich jest okropna.
FYH!: Powiedziałeś, że 11 lat temu był twój ostatni koncert w Polsce i czy to naprawdę Facebook przypomniał ci o tym koncercie?
LC!: Nie, oczywiście, wiedzieliśmy, że byliśmy tu 11 lat temu. Ale to było dokładnie 11 lat temu. Wiedziałem, że byliśmy tu w 2014 roku, ale dzisiaj na Facebooku dostałem powiadomienie. Nie wiedziałem, że to było dokładnie 11 lat temu. To mnie zbiło z tropu. Właściwie kalendarz zatoczył koło. 1 sierpnia 2014. Wow. No i tu jesteśmy. Czy to 1 sierpnia? Gramy tylko co 11 lat.
Tak więc do zobaczenia na koncercie Los Campesinos! w 2036 roku.
Wiktor Wencel