Dawid Szczęsny właśnie wydał swój nowy album pod szyldem Normal Echo. Z tej okazji rozmawiamy z byłym członkiem Niwei na tematy związane z Kaskadami. Posłuchajcie też całej płyty, pierwszy raz zaśpiewanej po polsku.
Najnowsze wydawnictwo i w całości po polsku. Dlaczego?
Tak się po prostu złożyło. Poprzednie płyty nagrywałem po angielsku, bo niektóre rzeczy łatwiej mi było powiedzieć w tym języku. Na początku tego roku zacząłem pisać po polsku, bo tematy, które poruszam na tej płycie, łatwiej jest mi opisać w ten sposób. Pewnie też trochę obawiałem się śpiewania po polsku, bo to nie jest łatwy język. Zmierzyłem się z tym i jestem zadowolony z efektu.
Kaskady – skąd ten tytuł?
Na płycie jest utwór o takim tytule i zadecydowałem, że to dobry tytuł dla całości. Po prostu.
Nad albumem pracowałeś siedem miesięcy. Sporo.
Moim zdaniem to bardzo szybko. Zacząłem pracować nad płytą w styczniu, a pod koniec września jest już CD. Zazwyczaj ten proces trwa o wiele dłużej, wliczając wszystkie rzeczy, które trzeba zrobić dookoła płyty (miks, mastering, okładka itd). Mój poprzedni album po skończeniu czekał dziewięć miesięcy na wytłoczenie. Kiedy płyta się ukazała, nie miałem już ochoty jej słuchać, za długo to trwało. Tym razem chciałem, żeby to wszystko wydarzyło się szybko, żebym nie był zmęczony tym materiałem, kiedy płyta zostanie opublikowana. Udało się.
Melancholijna wyszła ci ta płyta. Nawet bardzo.
Tak już mam, nic na to nie poradzę. Tak widzę rzeczy.
Accidental Forever sprzed dwóch lat ukazało się nakładem Latarni i niemieckiej oficyny Mansions and Millions. Czy Kaskady też znajdą swoje miejsce na winylu w tej wytwórni?
Nie. Płyta jest po polsku, więc sensowne wydaje mi się wydać ją w Polsce. Nawet nie proponowałem tego albumu M&M.
Skąd ta wierność Latarni? Kolejny twój album i kolejny raz w tym samym labelu.
Latarnia od początku lubi moje płyty. Wydają je po prostu dlatego, że im się to podoba. Robią, co mogą. Dobrze mnie traktują. Wojtek Krasowski na początku roku napisał do mnie „Dawid, wydajemy płytę we wrześniu”. I to mnie zmotywowało, pomyślałem, że skoro chce wydać moją płytę, to nagram. To jest dobra relacja wytwórnia-artysta. Wiem, że oni czekają na moje nowe rzeczy i dzięki temu chcę dla nich wydawać.
Jakie plany na najbliższy czas?
Właśnie przeprowadziłem się do Budapesztu, zostanę tutaj przez następne dziewięć miesięcy. Po siedmiu latach w Berlinie to dla mnie duża zmiana i, póki co, chodzę sobie i się rozglądam. Mam tutaj małe studio, w którym będę nagrywał.
No i oczywiście koncerty. 12 października będę grał w Polsce 3 koncerty, w listopadzie kolejne. Chcę grać z tym materiałem dużo, więc mam nadzieję że tak się stanie.