Panie i Panowie, czapki z głów! Oto nowy album We Will Fail.

AUTOR: We Will Fail
TYTUŁ: Dancing
WYTWÓRNIA: Refined Productions
WYDANE: 16 listopada 2018


Refined Productions jako label wystartował w styczniu tego roku. Obyło się bez nieśmiałych początków. Solidne wejście z przytupem zafundowały mu dwie epki We Will Fail z udziałem takich gości jak Ziúr, Eomac czy Peder Mannerfelt. Idea, jaka kryje się za inicjatywą stworzoną przez Jakuba Mikołajczyka i Aleksandrę Grünholz to chęć stworzenia azylu, w którym czas będzie płynął wolniej. Skoro slow food chwycił, to najwyższa pora na slow labele. W tym przypadku, zupełnie jak w tradycyjnej winnicy, mniej jest przypadku, a więcej przemyślanych rozwiązań. Od Verstörung po wspomniane epki, precyzja zawsze była mocną stroną związanej od lat z Monotype Records artystki. Nie inaczej jest w przypadku nowego album Oli, zatytułowanego Dancing.

Ponad dwa lata, jakie upłynęły od premiery ostatniego longplaya Oli (Hand That Heals / Hand That Bites – tu nasza recenzja) to z jednej strony dużo – bo kiedy pomyślę, ile w tym czasie zdążyło zmienić się w moim życiu, jedyne co mogę, to podrapać się bezradnie w tył głowy. Z drugiej strony to idealny okres, by zdążyć świadomie zatęsknić – tak, żeby w momencie słuchania uśmiechnąć się i pomyśleć „witaj ponownie!”. Album Dancing dla tych, którzy choć raz mieli przyjemność usłyszeć We Will Fail w wydaniu na żywo, będzie naturalną konsekwencją tego, co Ola prezentuje w trakcie swoich live setów. Tytuł albumu, choć na pozór bardzo przewrotny, to jednak rozumiany dosłownie również oddaje ducha materiału, który w zestawieniu z poprzednimi może zaskakiwać swoją „klubowością” i tanecznością. „Economic Maladies” i „Night (v.2)” na tym tle nie mają sobie równych. To nie tylko najmocniejsze punkty płyty, ale chyba także moje dwa ulubione kawałki Oli w ogóle. Zapomnijcie o Objekcie i Amnesii Scanner – to tu znajdziecie swoją Shangri-La.

Nakładające się arpeggia, przestery i misternie budowana głębia dźwięku stały się już jedną z wizytówek Oli Grünholz. Podobnie jak w przypadku poprzedniej płyty, tu również można zauważyć wyraźną dychotomię – podczas gdy strona A kusi swoją przebojowością, strona B przynosi zwrot w kierunku większej powściągliwości. „Beasts From The East” uderza w melancholijne tony, stanowiąc nowe otwarcie dla bardziej stonowanej części materiału. Fanom niespiesznego budowania napięcia z pewnością do gustu przypadnie też „Reason”, w którym emocje znajdują ujście dopiero w rozlegającej się po ponad pięciu minutach głębokiej ciszy. Myślę, że nie bez powodu do następnego na liście „2018”, by wzmocnić siłę kontrastu, przemycone zostały motywy rodem z klasycznych rave’ów. To doskonały kontrapunkt dla otaczających go kompozycji. Całość spina klamrą „Diving In Plastic” będący, jak można się domyślać, refleksją na temat kondycji, w jakiej za sprawą ludzkiej działalności znalazła się natura.

Materiał zebrany na Dancing to na chwilę przed startem całej serii rocznych zestawień i podsumowań naprawdę mocna propozycja. Dystopia przeplata się tu z transowością, by co pewien czas uderzyć klubową tanecznością. Efekt dopełnia przesiąknięta apokaliptyczną wizją okładka, będąca przejmującym kolażem na skrzyżowaniu Boscha i Bruegela, zbieżna z dotychczasową identyfikacją wizualną Refined Productions. Pozycja obowiązkowa!

 

A JAK OCENIAMY?
FYHOWA OCENA
%d bloggers like this: