AUTOR: Różni wykonawcy
TYTUŁ: Wieża Ciśnień II
WYTWÓRNIA: Zoharum
WYDANE: 23 marca 2015
Na jednej płycie jedenastu wykonawców i Zoharum, które składa hołd konińskiemu Centrum Kultury i Sztuki Wieża Ciśnień. Druga kompilacja podsumowuje dziesięcioletnią działalność tej gelerii. Na płycie słyszymy utwory Zeniala, Mirta, Micromelancolié, Ter, X-Navi:Et, Demonszy, Monopium, Sambar, KALeKI i Bachorze oraz Sumpf. Wieża Ciśnień II to rzecz o tyle ciekawa, że: a) dobra muzyczna reprezentacja wzięła w niej udział, b) utwory nie były nigdzie publikowane, c) jest to kawał dobrej elektroniki z różnych stron gatunku.
Mocnym uderzeniem rozpoczyna się Wieża Ciśnień II. Zenial swoim występem w klubie Istanbil w Brunszwiku robi tutaj robotę. Mocne i piszczące synthy z nerwową pulsacją i kosmicznymi przeszkadzajkami, atmosfera tego umownego Promu Kosmicznego jest tutaj aż nadto wyczuwalna. Rozciągnięte klawisze tworzą klimat, wprowadzając słuchaczy wgłąb albumu. Ten syntezatorowy dryf wbija w schemat Basinskiego, czyli rozległy drone i masa repetycji.
Z powtórzeniami zmaga się też Sumpf, gdzie podczas gigu w poznańskiej Nowej Gazowni sprzężenia musiały nieźle działać na podświadomość słuchaczy. Do tego pojedyncze partie gitary, przestery na klawiszach i głęboko wybrzmiewająca linia basu w tle. Z Poznania skaczemy do Konina, w końcu daleko nie jest, a tam w CKiS Wieży Ciśnień swoje elektroakusyczne ponure opowieści kreował Patryk Daszkiewicz aka Demonszy, który z minimalistycznych dźwięków i sampli stworzył słuchowisko ciekawe i wciągające. Monopium Michała Majera stawia na fuzję free-impro na saksofonie, w tle pogłosy, nerwowe cykacze, czyli nagrania terenowe, które płocki muzyk wykorzystał podczas koncertu w toruńskim Domu Muz. Sambara „Improvisation 05” to kolejny improwizowany wątek na saksofony barytonowe. Paulina Owczarek i Tomasz Gadecki współpracę zawiązali w 2012 roku, dodatkowo warto zaznaczyć, że ich debiut ukazał się nakładem Not Two Records, czyli improśmietanka. Dla Zoharum udostępnili niespełna czterominutową wariację na dęciaki. Dobrą, rwaną i tajemniczą.
Poznańskie trio Bachorze nie zmienia muzycznego kierunku, a „Syreny” to jeden z mocniejszych utworów na Wieży Ciśnień II. Tworząc melodie masywne, wykorzystują – uwaga, trzeci raz na płycie – saksofon, gitarę i syntezator modularny, a szósty indeks wydawnictwa wybrzmiewa kakofoniczną improwizacją.
Do elektroakustycznych rejonów wracamy za sprawą KALeKI i ich utworu „Crack”. Tomasz Misiak i Roman Bromboszcz przygotowali dziewięciominutową impresję na syntezator i przeróżnej maści trzaski (zresztą tytuł nagrania jest tutaj wielce wymowny) i jest to chyba najsłabsze nagranie z Wieży Ciśnień II. A to dlatego, bo najnormalniej w świecie ciągnie się i ciągnie, idąc tym samym muzycznym torem. Sporo urozmaicenia serwuje natomiast X-Navi:Et, czyli solowy projekt Rafała Iwańskiego. Transowa rytmika, lekko orientalna melodia na syntezatorze, masa reverbu narzuconego na muzykę toruńskiego artysty sprawiają, że „March of Dead Spirit” słucha się w pełnym skupieniu. I za sprawą X-Navi:Et na albumie wydanym przez Zoharum rozpoczyna się prawdziwy peleton gwiazd rodzimego niezal-światka. Po Iwańskim słyszymy też Tomka Mirta, kolejnego wygranego roku 2015, Magdę Ter i Micromelancolié, dla którego miniony rok był niesamowicie płodny.
Magda Ter oparła „Visit” na bardzo głębokim basie, chłodnych synthach i pulsującej dogłębnie rytmice, która pojawia się w trakcie trwania utworu. Klawisze nadają kompozycji zwiewnego i w pewnym sensie metafizycznego charakteru, a wplecione nagrania terenowe i przeraźliwe sample lub też sprzężenia podbijają tę niepewną muzycznie aurę. Dla tego, ale także i dwóch kolejnych kawałków warto było przelecieć całą płytę. Robert Skrzyński stawia na łagodne, ale jednocześnie głębokie ambienty pełne field recordingowych sampli, rozciągnięte synthy podgrzewają klimat „52°13’N 18°16’E”, co oznacza tyle co nazwa miejscowości, w której odbywały się gigi tego cyklu. Zamykający Wieżę Ciśnień II kawałek Mirta to też elektronika wysokich lotów na zwolnionych obrotach, pełna trzasków, kosmicznych klawiszy i jednostajnej rytmiki.
Nie lubię kompilacji, z reguły są wydawnictwa nierówne i chaotyczne. Tym razem dobrze dobrano i lajnap cyklu, i traklistę płyty. Fuzja free-impro z elektroakustyką oraz ambiento-drone’ami sprawdza się na Wieży Ciśnień część dwa klawo, bez irytującej chęci skipowania poszczególnych kawałków. Plus wyjątkowość tych utworów, że – jak już było napisane wyżej – nie zostały wcześniej gdziekolwiek publikowane, to dodatkowy plusik albumu. Mamy więc coś, do czego warto czasem wracać, nawet jeśli płytę zgra się na dysk i odsłuchuje z komputera. Aha. I książeczka została dołączona, więc ci z dobrym wzrokiem mogą też sobie co nieco poczytać.