Enigmatyczny alias i tytuł albumu to tylko początek całej serii zaskoczeń. Trzeba mieć sporo odwagi cywilnej, aby nagrać tak bardzo archaiczny brzmieniowo i celowo niekomercyjny album, który jednocześnie urzeka szczerością mierzoną w kilometrach odległości od warszawskiej hipsterki.
AUTOR: Kalafior Derambo
TYTUŁ: Bugibba
WYTWÓRNIA: Nasiono Records
WYDANE: 24 czerwca 2017
Na działanie nigdy nie jest za późno, nawet jeśli twój pesel zaczyna się od liczb 84, a ty właśnie postanowiłeś nagrać swoją debiutancką płytę. Bo niby czemu spinać się ponad miarę i gonić peleton, kiedy można spełnić swoje szkolne marzenia, odmłodzić ego i pobawić się słowem. Właśnie tak odbieram to wydawnictwo, bo z punktu widzenia współczesnych hip-hopowych produkcji, album Bugibba nie przystaje do dzisiejszych standardów.
Michał Aleksandrowicz aka Klafior Derambo postanowił zwieść słuchaczy opowieściami o słonecznych kurortach i gibaniu ciałem w rytm paryskich bitów. Tego typu ścieżki interpretacji tytułu płyty sugeruje nam sam autor w notce załączonej do wydawnictwa. W istocie mamy do czynienia ze słownym, wyjątkowo wyśrubowanym gibaniem, które prowadzi jednak w gąszcz wątków bardziej osobistych i pełnych młodzieńczego entuzjazmu. Zaryzykować można nawet stwierdzenie, że przez wszystkie lata rymowania do lustra nagromadziło się tak wiele historii, że znalazły one teraz wyjątkowo obfite ujście w postaci dwunastu kompozycji po brzegi wypchanych wersami.
Teksty na Bugibba nawarstwiają się w tempie ekspresowym. Poszczególne słowa akcentowane i wykorzystywane są do dalszych zabiegów ze względu na ich plastyczność brzmieniową lub znaczeniotwórczy potencjał. Żadne z użytych tu skojarzeń i odniesień nie pojawia się przypadkowo. Autor misternie buduje poszczególne historie i spycha je w odmęty abstrakcji. Klarowny obraz tej płyty nie zbuduje się w naszych głowach po jednym odsłuchu, to z pewnością… Bo z jednej strony muzycznie czujemy się pewnie, cofnięci w czasie do tego, co komfortowe i nieudziwnione, jak we wczesnych produkcjach Fisza z Polepionych Dźwięków, z drugiej zaś wyraźnie czujemy, że Kalafior bardzo chciałby wypracować sobie przydomek „rapera alternatywnego”. Niespecjalnie jednak znajduje sposób na atrakcyjne połączenie obu odmiennych światów, których dotyka.