WYTWÓRNIA: Bocian Records
WYDANE: 22 czerwca 2015
WIĘCEJ O: Fred Lonberg-Holm, Paal Nilssen-Love
INFORMACJE O ALBUMIE
Hałas ma wiele twarzy. Jedną z nich może być wiolonczela w połączeniu z elektroniką, inną perkusja. Fred Lonberg-Holm i Paal Nilssen-Love dobrali się idealnie. Ich wspólny album, nagrany zresztą specjalnie dla Bocian Records, to prawdziwy sztos. Kakofonia, że zęby bolą, ale dobrze, że bolą, bo You Can Be Mine to diabelnie dobra płyta. Amerykański wiolonczelista i norweski perkusista stworzyli duet marzeń (no, nazwijmy to tak), a otwierającego wydawnictwo utworu „The Pleasure Principle” pozazdrościć mogą nie tylko jazzmani, ale w ogóle muzycy. Dźwiękowy na pierwszy rzut chaos to tak naprawdę solidnie skomponowane nagranie. Niby każdy swoje, ale są momenty, gdy Lonberg-Holm katuje wiolonczelę i bawi się swoimi elektronicznymi gadżetami (słowo daję, chwilami brzmi to jakby Fred grał na gitarze elektrycznej na wysokości 2:45), a Paal Nilssen-Love robi przerwę na solówkę kumpla tylko po to, by zaraz uderzyć ze zdwojoną siłą (6:20). W ogóle można odnieść wrażenie, że z tego free-impro zrobił się kawał noise’u. I dobrze. A pozostałe nagrania? Też peleton. „Control” to minimalizm w pełnym znaczeniu słowa. Rwane smyki, perka także stonowana, raczej chaotyczne przygrywanie i zabawa z dźwiękiem; nie gorzej brzmi utwór tytułowy, gdzie duet powraca do robienia hałasu i wychodzi im to naprawdę dobrze. Ale czy można się dziwić, gdy obaj grają od lat ze sobą chociażby w Ballisterze? Na You Can Be Mine wszystko gra jak należy. Solówki, wspólne napieprzanie na instrumentach, momenty ciszy, jakby na złapanie oddechu. Klasa.