AUTOR: FOQL
WYTWÓRNIA: Pointless Geometry
WYDANE: 7 marca 2015
INFORMACJE O ALBUMIE

4 miesiące Black Market Goods było przepychane w recenzenckiej kolejce i jakoś tak niewygodne się stało pisanie o debiucie wydawniczym Pointless Geometry. Przy okazji najładniejszych polskich płyt półrocza, które wyłoniliśmy spośród opisywanych w tym roku albumów wyszło na jaw, że płyta FOQL powinna się tam znaleźć. Nie znalazła, musimy to nadrobić.

Justyna Banaszczyk o swojej kasecie opowiedziała dla FYH! w bardzo ciekawy sposób w czynnikach pierwszych, już ten opis powinien zachęcić zresztą do zapoznania się z tym mocarnym wydawnictwem. FOQL nie tworzy żadnych spektakularnych narracji, opiera się na ciężkiej elektronice, tej spod znaku eksperymentalnej nuty z jednej strony i okołoindustrialnych pocztówek z drugiej. Nad wszystkim unosi się fala nieopisanego chaosu, który, wraz z otaczającym nagrania mrocznym vibe’em, pcha Black Market Goods w czeluści przemysłowego zgiełku.

Przemysłowego, bo rzecz tyczy się Łodzi. Nie, to nie jest żaden koncept album, to też nie jest hołd złożony temu miastu; nie będę też powielała wycinków z prasówki, bo te opinie pojawiają się chyba wszędzie. Łódź jaka jest, każdy, kto w niej był, albo chociaż ma telewizor, wie. Mrocznie, czasem niebezpiecznie, z napięciem wyczuwalnym z wielu budynków i zaułków. Taka jest taśma FOQL – dynamiczna, pogmatwana, chaotyczna, ciężka. Z pulsującymi syntezatorami, z mocnym, wgniatającym w ziemię basem, z dobrze dobranymi samplami, które urozmaicają nagrania. Tak płynie FOQL przez całe Black Market Goods, tak rysuje Justyna Banaszczyk swoją mroczną wizję miasta i jej (wizji/miastu) podobnych. Robi to przy tym w bardzo taneczny i hipnotyzujący sposób; taki, który wciąga już od otwierającego album utworu tytułowego (opadające klawisze tworzą nastrój i samego kawałka, i całego wydawnictwa). „Acid Delights”, jak sam tytuł wskazuje, kreuje kwaśną, popigułową rzeczywistość, wkręcającą i mamiącą słuchaczy swoją tajemniczością i nośnością, której spora rzesza rodzimych producentów mogłaby pozazdrościć FOQL. Dalej jest może nie lepiej, bo na Black Market Goods praktycznie każdy utwór prezentuje się jako swoisty hit, ale bardzo dobrze. „Blank Chart” zwalnia tempo wydawnictwa, stawiając na bardziej sci-fi klimaty (kojarzy się Krojc i jego Pirx, no ale momentami).

O tym, że Black Market Goods jest kasetą taneczną i dość klubową, świadczą „Connie, Corine, Cairo” (przetworzone sample wokalne, wraz z tribalową rytmiką, tworzą ten kawałek), „Flames of Serapeion” (industrialna wiksa w hangarze pełnym obitych rur) i „Celestial Cold”, najbardziej kręcąca się wokół house’u kompozycja FOQL i jednocześnie kompozycja bardzo dobra. Między nimi Banaszczyk lekko spuszcza powietrze, kładąc nacisk na bardziej ambientową odsłonę swoich zainteresowań („Free Di(v)e” oraz „Melika”, która wydaje się być jednym z mocniejszych momentów na debiutanckim wydawnictwie Pointless Geometry). Mocna kaseta FOQL to tylko kolejny dowód na to, że ambitną elektronikę można robić w ciekawy sposób, niekoniecznie zahaczając o zabawę dźwiękami, grę słowem, ciszą czy innymi prostymi czynnikami, no i ta oscylująca wokół techno stylistyka nie musi powielać utartych schematów.

 

A JAK OCENIAMY?
FYHOWA OCENA
%d bloggers like this: