Grała w Joy Pop, w Lost Education, tworzyła jako di.ARIA i uczestniczyła w Warsaw Improviser Orchestra. A teraz Hanna Piosik rozpoczęła kolejny etap swojej muzycznej przygody. W Zoharum wydała płytę End of Xibalba jako D I D.


AUTOR: D I D
TYTUŁ: End of Xibalba
WYTWÓRNIA: Zoharum
WYDANE: 7.10.2021


Długa była droga Piosik do obecnego stanu i rangi, jaką artystka obecnie posiada. Joy Pop, jakie było, takie było, a było dość średnim projektem, jednak z każdą kolejną działalnością o Piosik robiło się coraz głośniej. Nie będę ukrywał, najwięcej medialnie dała jej współpraca z SzaZą, czyli duetem Szamburski-Zakrocki i wspólna płyta Book of Dreams. Tak, Lost Education wyrzuciło Hannę Piosik do przodu, zwłaszcza w środowisku wokół Lado ABC i Ladomku. Wydaje mi się, że di.ARIA nie otrzymała aż takiego zainteresowania, na jakie zasługiwała płyta Life Is a Ping Pong Delay (Gusstaff Records), a jak jest z D I D?

W końcówce ubiegłego roku Zoharum wypuściło End of Xibalba i patrząc na liczbę wzmianek o tym wydawnictwie, o D I D nie zrobiło się jakoś spektakularnie głośno. Czy słusznie? Zdecydowanie nie, bo choć End of Xibalba nie jest materiałem zaskakującym, odkrywczym, to Piosik nagrała płytę solidną. Bez fajerwerków, ale ciekawą.

End of Xibalba konceptem nawiązuje do mitologii Majów. Tytułowa Xibalba to Miejsce strachu, dokładniej: zaświaty. Ich koniec zwiastuje D I D. Jak to robi? W typowy dla linii wydawniczej Zoharum sposób. Ambientami w wersji lekko przyciemnionej, rytualnie ujętymi drone’ami i ociekającymi eteryką syntezatorami, które równie dobrze mogłyby tworzyć ścieżkę dźwiękową do jakiegoś serialu science fiction na Netflixie (no co, dużo ich ostatnio).

Nie można nie zaznaczyć – najwięcej na End of Xibalba robi utwór otwierający wydawnictwo. Najwięcej robi, bo jest najdłuższy, co nie oznacza, że najbardziej ekspresyjny. Co do ekspresji, jej na płycie D I D jest tyle, co na łyżeczce. Album Hanny Piosik oscyluje wokół głębokich i spokojnych melodii – czasem bardziej, czasem mniej mrocznych. Pierwsze na liście „Melting into Bliss” trwa ponad dwadzieścia minut. Ponad dwadzieścia minut syntezatorowego dryfu w stylu deep ambient. Czy to wejście do tytułowej Xibalby, niepokojące, ciągnące się w dół, zwiastujące nieznane, z pewnością niebezpieczne?

W kategorii „najlepiej” dzieje się w ostatnim z kolei na liście – „L I G H T M E N T”, ale o tym za chwilę, bo mamy jeszcze dwa kawałki. Tytułowe „End of Xibalba” ujmuje swoją delikatnością i ukrytą pod warstwą cybersyntezatorów prostotą. Mamy prosty motyw, zapętlone dźwięki klawiszy, na które D I D nałożyła wyższe, nieregularnie rozrzucone tony. Spokojne, ale jednocześnie nurtujące – bo nie wiemy (przynajmniej w pierwszym słuchaniu), co się wydarzy, czy będzie przełamanie? – niespełna siedmiominutowe dryfowanie po oceanie ambientów.


Zobacz też:

Hanna Piosik opowiada o życiu w lockdownie podczas epidemii COVID-19


 

Trójka, „God Knows What’s Next”, zapowiada kolejny rozwój wypadków. Zresztą na End of Xibalba mamy formę groovera. Z każdą kolejną kompozycją Piosik tworzy coraz to bardziej rozległe, rozbudowane struktury. W trzecim na liście kawałku znowu otrzymujemy prosty temat, podstawę ambientową, oscylującą gdzieś tam wokół głębokich, wodnych dźwięków, jednak tym razem te cyberefekty pojawiają się częściej, występują w większym skupieniu, bardziej w formie improwizowanej, jakby D I D chciała łamać tę zastałą aurę spokoju. To zresztą się dzieje, bo w kilku miejscach Piosik podejmuje próby zmiany tematu, która ostatecznie odbywa się w samej końcówce, na rzecz wyciągniętego, wydłużonego monotonnego pisku.

Ten pisk jest jednocześnie preludium do „L I G H T M E N T”, kompozycji, w której Piosik robi użytek z tego, co u niej najsilniejsze – głosu. Pojawia się w końcu wokal, dziko, szamańsko wrzucony w niepokojąco-usypiające melodie. Bo mamy z jednej strony powolne tempo, leniwe synthy, poszatkowaną, bardzo skrytą rytmikę, z drugiej wyższe rejony klawiszy, wirujących niepewnie. I śpiew, przesterowany, momentami horrorowy, momentami senny. To najlepszy utwór na całej płycie. Trochę downtempo, bardzo najlepszy. A End of Xibalba daje radę.

NASZA SKALA OCEN


Czy wiesz, że FYH! istnieje już ponad 10 lat? Możesz pomóc nam prowadzić FYH!, które działa bez sponsorów czy bogatych wydawców. Możesz to zrobić, przelewając dowolną kwotę na konto Stowarzyszenia Nowa Kultura i Edukacja, w tytule wpisując: darowizna na cele statutowe stowarzyszenia:

19 1750 0012 0000 0000 3484 9048. 

Twoje wsparcie pomoże nam się rozwijać. Dziękujemy!

A JAK OCENIAMY?
NASZA OCENA: 6.5
FYHOWA OCENA
%d bloggers like this: