Stań przed lustrem – odzyskaj równowagę, Reflection Briana Eno w naszej recenzji.

AUTOR: Brian Eno
TYTUŁ: Reflection
WYTWÓRNIA: Warp Records
WYDANE: 1 stycznia 2017

Chcąc przekazać Światu ważną wiadomość, nawet pomimo swojej popularności, musisz włożyć sporo energii, aby zostać zauważonym w natłoku informacyjnego i wydawniczego szumu. Brytyjski producent postanowił wyjść przed szereg i zaplanował dla słuchaczy swoisty noworoczny prezent, do którego dołączył list otwarty opublikowany za pośrednictwem Wytwórni Warp. Reflection to muzyczne przeciwieństwo poprzedniego dzieła Briana Eno – albumu The Ship – wydanego w pierwszej połowie roku 2016. Tym razem wszystko zamknięte zostało w jednej, delikatnie drgającej kompozycji, która skłania do totalnego wyciszenia, a w konsekwencji do ustabilizowania emocji.

Blisko godzina intencyjnej muzyki przypomina swoim charakterem albumy tworzone dla praktyk medytacyjnych. Eno postawił sobie jasny cel i osiągnął go. Zaproponował okładkę, będącą niejasnym obrazem własnej osoby, nieostre odbicie w lustrze, być może nie w pełni precyzyjny widok zza szyby spowodowany zbyt małą ilością światła, a może ziarnista faktura zdjęcia będące konsekwencją słabej jakości sprzętu. Każda z tych interpretacji prowadzi do wspólnego efektu, widząc niejasny obraz, próbujemy przyjrzeć mu się jeszcze dokładniej, a to wymaga już czasu. Tego właśnie na Reflection otrzymujemy najwięcej, pięćdziesiąt cztery minuty wydają się rozciągać w nieskończoność. Delikatne dźwięki pojawiają się i znikają w sobie znanym rytmie, który trudno zamknąć w czasowych ramach. Łatwiej odmierzać poszczególne odcinki własnymi myślami. Płyta już po chwili odsłuchu staje się naszą własnością, ulubionym przedmiotem, któremu możemy przypisać pożądane cechy. Mało w tym wszystkim Briana Eno, niewiele jest indywidualności, tak charakterystycznie pobrzmiewającej chociażby na albumach Making Space czy nawet spokojniejszym Lux. Rezygnacja z tego co charakterystyczne nie jest przypadkowa.

Autor postanowił podsumować mijający rok, a nawet szerzej ostatnie lata czy dekady po to, aby móc powiedzieć o nadziei. W liście do wszystkich zainteresowanych i jednocześnie zatroskanych współczesnością pisze o czterdziestoletnim procesie dewaluowania się cywilizacyjnych wartości i urastającym do niebywałych rozmiarów kulcie egocentryzmu. Zwraca uwagę na puste słowa polityków, krytykuje agresywne reakcje społeczne prowadzące do uwypuklania się negatywnych cech nacjonalistycznych i nasilania procesów izolacji jednostek. Oczywiście, tak jak w nowej muzyce pojawiają się sporadyczne delikatne dźwięki, tak w swoim expose Brian Eno wskazuje na elementy niosące nadzieję. Upatruje ich w umocnieniu struktur edukacyjnych, mądrzejszej polityce podatkowej opartej na większej równości i rozwijaniu świadomości wyborców, którzy muszą dostrzec zależność pomiędzy podejmowanymi decyzjami przy urnach a własnym życiem. Wszystko zamknąć można w słowie refleksja, której potrzebują współczesne społeczeństwa i każdy z nas indywidualnie. Jeśli do chwili zadumy przed lustrem dołączymy jeszcze prezent od Eno, to może odrobinę tej nadziei dostrzeżemy.

A JAK OCENIAMY?
Najspokojniejsze oblicze Eno od wielu latPrezent dla sympatyków wczesnej twórczości producenta
Brak momentów charakterystycznychKontekst polityczny
FYHOWA OCENA
%d bloggers like this: