AUTOR: Another One
WYTWÓRNIA: Sun For Everyone
WYDANE: 5 kwietnia 2016
INFORMACJE O ALBUMIE
Początek tego roku Kuba Łuka z pewnością zaliczy do udanych i… pracowitych. Najpierw w lutym solowy album Five songs from the Lisbon balcony, teraz ZIIIIIING!, który mieszkający obecnie w Portugalii muzyk i producent przygotował razem z Maćkiem Szymczukiem. Another One to odcięcie obu artystów od swoich głównych projektów. Udane odcięcie.
Za sprawą ZIIIIIING! duet uderza w rejony bardzo zróżnicowane, by nie napisać po prostu: eklektyczne. No bo czego na drugiej płycie (plikach cyfrowych) Another One, a pierwszej jako wspólny projekt Szymczuka i Łuki nie ma? Elektroniczna baza? Jest. Post-punkowe zacięcie? Także. Hip-hopowe bity? Także obecne. Miesza się i miesza wszystko ze sobą, tworząc jedną jakże ciekawą, dynamiczną i zadziorną całość. Tego albumu nie słucha się na wyrywki, każdy następujący po sobie utwór to wspólna całość. Chaotyczna, momentami agresywna, z całą pewnością także tajemnicza i wciągająca.
Powtórzyć zdania z materiałów prasowych, to jak nic nie napisać. Olejmy komiksy, sci-fi, zacznijmy od „?#@*&%!”. Takiego openera życzyłby sobie każdy noise’owo-elektroniczny skład, każdy indie-pindie skład, który czasem sięga po syntezatory, każdy… No, każdy skład mógłby Another One pozazdrościć utworu numer jeden. Ależ to siła, ależ energia, rytmika na sto dwa, rzężące riffy ciosające powietrze. Dynamit, który rozpoczyna ZIIIIIING! z impetem. Co ciekawe, nie na całym wydawnictwie znajdziemy takie ostre ciosy, dynamiczne nagrania wywołujące pot na czole muzyków, a poplątanie zmysłów wśród słuchaczy. Szymczuk i Łuka niekiedy zwalniają obroty, a robią to stosunkowo szybko, bo już w drugim na liście „Lordzie Matrixie”. Powolne tempo, niepokojące, monotonne riffy, transowa rytmika czy – też gitary – ale w wersji solo i do tego zwiastujące pełną orientu wiosnę. „Lord Matrix” ma w sobie coś niemal doniosłego, czy będą to hipnotyzujące melodie, czy dorzucone, zagęszczające tę i tak oleistą atmosferę skrecze, ciężko stwierdzić, ale tym kawałkiem Another One potwierdzają, że odnajdują się w obydwu stylistykach. Na dokładkę można wspomnieć także o „Telephone” i „Noovka Tamboorka” – dwóch utworach utrzymanych właśnie w tym lżejszym formacie, dwóch singlach promujących ZIIIIIING! zresztą. Pierwszy z hip-hopowymi naleciałościami, wkomponowanymi w pulsujące synthy skrecze, stanowi chyba najbardziej mroczną i depresyjną część albumu. Drugi, „Noovka Tamboorka”, choć nieco żywszy od „Telephone”. to i tak powolniejszy od pozostałych nagrań (i tutaj naprawdę skrecze robią tak zwaną robotę, uderzając w słuchaczy tym, co w ostatnim czasie – nawet w hip-hopie – jest rzadkością). A oprócz tego? Oprócz tych dwóch kawałków mamy sztosy. Hitem jest „125”, w którym syntezatory (wybrzmiewające jak ostrzejsza wersja Forda i Lopatina) wspomagane są przez chwytliwą perkę; przebojem jest także „Dick” o wstępie wyrwanym niemal z jakiejś cartridge’owej gry na Pegasusa lub inną toporną konsolę. Po wesołym wejściu wbijają tribalowe bębny i zapętlające się, zahaczające o Bliski Wschód synthy, w tle duet dorzucił też masę pogłosów i, rzecz jasna, elektryczną gitarę, która tym razem powtarza jak mantrę jeden motyw. No i co tu jeszcze można dodać? Szaleństwo, radość z gry, po prostu Another One robiący ZIIIIIING! I oni robią to naprawdę dobrze.