O najnowszej epce, Go Mambo, opowiada w Czynnikach pierwszych Tsar Poloz, czyli Piotr Połoz, znany chociażby z Psychocukra.
Numery na epkę zacząłem robić chyba jeszcze w lipcu 2014, zaraz po krótkiej przerwie, którą zrobiłem sobie po wypuszczeniu I Go America, czyli mojej interpretacji letniego house’u. Od pewnego czasu staram się pracować systematycznie, co znaczy, że kończę to, co zaczynam, a jeśli stwierdzam, że coś jest do niczego, pozbywam się tego z twardego dysku lub po prostu nie wracam do tego.
Go Mambo to dalsza część mojej przygody z techno, fascynacji muzyką, która przyszła do mnie raczej nagle. Nigdy nie sądziłem, że będę w stanie robić muzykę, która będzie miała tak zdyscyplinowaną formę. Wcześniej interesowało mnie przede wszystkim czyste szaleństwo, eklektyzm i uniemożliwienie odbiorcy wsadzenia mojej muzyki w szufladki. Teraz interesuje mnie przede wszystkim groove. To, jak różne warstwy utworu grają ze sobą rytmicznie. Takiej muzyki dużo też słucham. I nie przeszkadza mi, że można to wszystko opisać za pomocą jednego słowa. Mam to gdzieś.
***
„MAMBO”
Numer przeszedł kilka dramatycznych wolt. Ostatecznie powstały jego dwie równoległe wersje, jedna zapewne już nie ujrzy światła dziennego. Odrzucona wersja podobała się moim znajomym, ale ja postawiłem na tę bardziej „komercyjną”, jak to określił Bartek Kujawski „8rolek”. Jestem bardzo zadowolony z teledysku, który zrobiliśmy wspólnymi siłami z Łukaszem z Bałut i Łukaszem Lobą. A najważniejsze sceny nagrywaliśmy pod domem Marcina, perkusisty Psychocukra. Bałem się, że banany polane benzyną nie będą się palić. Że tej benzyny za mało. Ale ostatecznie MAMBO płonęło żywym ogniem. Po wszystkim spróbowaliśmy tych pieczonych bananów. Potem cały wieczór odbijało mi się benzyną. Pomysł prosty, choć nie został zrealizowany w pełni. Ale z przyjemnością i bez żenady mogę to obejrzeć któryś raz z rzędu.
„WHAT’S LOVE GO TO DO”
Jeśli chodzi o ten kawałek, inspiracja wydaje się być raczej czytelna, co sugeruje tytuł. Nie mam idoli muzycznych ani moralnych, ale Tina Turner bardzo mi imponuje. Jakaś jej siła i pozytywna energia. Nie jestem fanem całej jej twórczości, lubię kilka numerów. „What’s love go to do with it” to jeden z nich. Często sample wokalowe są dla mnie punktem wyjścia. Od nich zaczynam budować szkielet utworu. Ten sampel oczywiście nie pochodzi z oryginalnego utworu Tiny Turner. Źródło jest tajemnicą, jak również to, czyj to głos. Ten numer wałkowałem strasznie długo, ciągle coś poprawiając. Sześć innych jego wersji skasowałem bez bólu.
„TO REACH MY DREAMS”
To również numer inspirowany życiem Tiny Turner. Samplowałem chyba jakiś stary telewizyjny wywiad z nią. No cóż, właściwie każdy dzień zaczynam od puszczenia Foreign Affair na winylu. Taki już jestem. Jestem zadowolony z linii basu, która jest oparta w całości na samplach mojego starego Defila Orlika, na którym nagrałem drugą płytę z Psychocukrem. Z kolei w „Mambo” linia basu została zagrana już na moim ostatnim nabytku, czyli japońskiej kopii Mosrite bass, o wdzięcznej nazwie Joodee.
„WHAT’S LOVE GO TO DO”
(Recognition mix by Jacek Sienkiewicz)
Po prostu zajebisty remix jednego z mistrzów gatunku. Gęsty remix, pełen rozmaitych faktur. Bardzo się cieszę ze współpracy z Jackiem. Gra świetne koncerty. Jest jednym z niewielu, którzy mają pomysł na swój live set. Wie co i jak chce zagrać i potrafi budować napięcie. Posłuchajcie tego kawałka uważnie.
„MAMBO”
(RSS B0YS G0 M00MB0H RMX)
Szaleńcy. Wydają dla mik.musik.!. – no more questions. Niby robią techno, ale czy na pewno? Może tylko się śmieją z techno. Wiedziałem, że zrobią fajny remix. Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się, że zostanie w nim tak dużo z oryginału. A bardzo to akurat w remixach lubię, kiedy szybko możesz rozpoznać oryginał. Specyficzna kompresja i mastering. Ich znaki rozpoznawcze. Znakomite podsumowanie całości wnoszące powiew nieprzewidywalności.
Dziękuję, Tsar Poloz
***
WYTWÓRNIA: mik.musik.!.
WYDANE: 23 lutego 2015
WIĘCEJ O: TSAR POLOZ
INFORMACJE O ALBUMIE