Z okazji zbliżającej się premiery debiutanckiej epki Lord Stereo postanowiliśmy poprosić wokalistę warszawskiej formacji, żeby opowiedział nam o utworach zamieszczonych na krążku. Devil X, czyli ukrywający się pod tą tajemniczą i jakże poważną nazwą członek Lordów, rozbił na czynniki pierwsze każdy z sześciu kawałków. Zapraszamy do ciekawej lektury.
Chociaż teksty można interpretować w sposób bezpośredni, to dla mnie są one jednak przede wszystkim zapisem emocji, jakie towarzyszyły mi podczas wsłuchiwania się w dźwięki utworu, próbą określenia kształtu i faktury obrazów, jakie przewijały się wtedy przez mój umysł, ich autorką jest w dużej mierze podświadomość, naznaczone są one moimi dążeniami, potrzebami, obawami.
***
CITY OF FUZZ
To pierwszy utwór na albumie i pierwszy, przy powstaniu którego byłem już obecny. Miasto to sztuczny twór, kanony piękna i definicja szczęścia są tu odmienne od stworzonych przez naturę, zew wolności zagłuszony jest przez gwar bezpłciowego tłumu, rozmywa się w zacieśniających się, betonowych zaułkach, pośpiech utrudnia podejmowanie właściwych decyzji, a cele stają się rozmyte, bądź ulegają przewartościowaniu. W skrępowanym umyśle powstają klaustrofobiczne wizje.
Pierwotnie kompozycja instrumentalna, uległa dalszej i znacznej metamorfozie podczas rejestracji śladów. Wobec nowego, agresywnego aranżu, spójną z nim formułą okazało się wyrażenie w sposób bezpośredni czysto fizycznych żądzy. R’n’R!
Wszystko zaczęło się od charakterystycznego riffu wygrywanego na Hammondzie. Pewne szczególne słowa i emocje egzystują niezmiennie w pamięci, podobnie jak zapisane są dźwięki w mechanizmie katarynki. Ta kiedyś zasłyszana, zapętlona melodia towarzyszy nam przez całe życie. Tak, to jest piosenka o miłości, takiej nie może zabraknąć na albumie.
Jest modlitwą, hołdem dla bóstwa, uwięzionego w obwodach układów wzmacniaczy lampowych, generujących charakterystyczny typ przesterowania. To kult mocy. Zastrzyk adrenaliny, stymulacja wywołująca pozytywną agresję, pozwalającą przezwyciężyć strach. To jeden z najstarszych utworów Lorda, głos Jej Wysokości naśladują sprężynowe pogłosy, taśmowe echo i oczywiście przester żarzących się lamp.
PSIONIC TRAVELLER
Utwór skomponowany już w pełnym składzie, uwieńczony organową solówką. Matematyczne równania, starające się opisać wszelkie dziedziny naszego życia, nie uwzględniają wszystkich czynników, intuicja podpowiada coś innego. Sceptycznie podchodzimy do zjawisk paranormalnych, podczas gdy praktycznie niemożliwym jest, aby tak złożona i doskonale zaplanowaną forma, jaką jest wszechświat mogła istnieć. Tyle tylko że jesteśmy do tej rzeczywistości od urodzenia przyzwyczajeni, a wszelkie jej aberracje tłumaczymy w wygodny dla siebie sposób. Ten utwór to podróż wgłąb siebie, ponad wszystko, poza ciało, poza „tu i teraz”.
Groteskowa wizja istoty żywiącej się przekazem telewizyjnym. Migoczący obraz tworzony w kineskopie niezbędny jest do jej prawidłowego funkcjonowania. To zdaje się podświadoma chęć zerwania ze schematami i uzależnieniami codzienności, ucieczki do przestrzeni, w której bieg myśli jest niezakłócony przez szum otoczenia, obrazy są wyraźne i czyste, logika współpracuje z intuicją.
WIĘCEJ O: LORD STEREO
INFORMACJE O ALBUMIE